Było ich dwie: Krasa i Malina, stały w stajni mojego rodzinnego domu w Głębokiem nad Wisłokiem
i były dumne z tego, że są krowami.
Był też koń, Burek, za pół litra samogonu kupiony od czerwonoarmisty.
Podsłuchiwał koń debaty dumnych krów, i się zaśmiewał w duchu,
jak na konia przystało, w sytuacji, że koń by się uśmiał.
Ja, Polak, chłopski syn z Głębokiego, przez całe życie robol w przemyśle chemicznym,
tym różnie sie od Maliny i Krasej, że nie jestem dumny ze swej polskości.
W tym, żem Polak, nie ma żadnej mojej zasługi. Gdybym się urodził w Rymanowie lub Besku,
równie dobrze mógłbym być Rusinem czy Żydem. W tym drugim przypadku nie byłoby mnie wśród żywych.
Z powodu swej polskości nigdy nie czułem dumy,
czułem za to brzemię polskości, często wstyd za Polskę i Polaków.
Wstyd irracjonalny - nie głosowałem na żadnego Lecha, nie wybierałem niedorzecznika praw obywatelskich,
nie degradowałem polskiej służby zdrowia, oświaty publicznej...
Ale nie dałem z siebie wszystkiego, by się za Polskę nie wstydzić.
To może moje sumienie jest mądrzejsze od mego rozumku?
Było ich dwie
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Było ich dwie
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 3 guests