Page 1 of 1

wyrazistość lewicy - czy przyjazna Polska?

Posted: Wed Jun 06, 2007 4:48 pm
by jan
Wczoraj miałem okazję wysłuchać w lewicowym Klubie Współczesnej Myśli Politycznej
prelekcji szefa pomorsiego SLD. (pisałem to 5 czerwca)

Do połowy prelekcji byłem przekonany, że pomorska SLD ma Przewodniczącego ponad krajowych szefów.
Potem mój entuzjazm nieco ostygł – teraz wątpię.

Dopominał się Przewodniczący wyrazistości lewicy. Jak może być wyrazista organizacja,
która do tej pory nie ma duszy, nie ma powszechnie wyznawanej filozofii.
Nie ma programu lewicy, nie ma programu SLD dla ludzi.
(Antykaczyzm to za mało, lewicowy frazes jest zbyt wyświechtany i skompromitowany,
poza populistycznymi podwyżkami i rewaloryzacjami - reszta nie interesuje Kowalskiego).
Jeśli SLD chce być solidną trzonem polskiej „lewej nogi”
- broń Was Bozia przed wyrazistością w stylu byłych aparatczyków.

Do tej pory SLD był otwarty na koryto, a nie na ludzi – tak samo jak PiS i Platforma.
Wywaliłbym z Waszej frazeologii „lewicową wyrazistość” na rzecz
BUDOWY POLSKI PRZYJAZNEJ DLA SWOICH OBYWATELI I GOŚCI,
i zorganizowanie, a właściwie odbudowa społecznej lewicy
(lewicowego etosu, a nie lewicowego frazesu - kłania się Krzywicki)

Reaktywać warto LEWICĘ SPOŁECZNĄ, bo w tej chwili jej nie ma;
znaczy jest rozproszona pomiędzy ludem, ale nie ma jej w SLD.
(na polityczną lewicę głosowałem do tej pory WYBIERAJĄC MNIEJSZE ZŁO,
w tej chwili nie mam na kogo głosować)

Użycie statystyki do obrony PRLu na nic sie nie zda, to nie jest byt,
który dałby się reaktywować, on zmarł śmiercią naturalną z powodu wad wrodzonych.
Nie był on piekłem, nie był pustynią kulturalną i naukową, był jedyną Polską
jakiej w tym czasie dane było funkcjonować. Trzeźwi historycy,
kiedy wszystkim przejedzą się nawiedzeni fałszerze historii i dopiecze do żywego
nowa politpoprawność, ocenią go rzetelnie.
Było PRL wiele zła, ale wątpię, czy więcej niż w Polsce kaczej;
zło – tak jak i dobro – jest nieustannie w człowieku i żadne siły antykorupcyjne
go nie wyplenią raz na zawsze, patologie mogą najwyżej zmieniać kształty
rządzący będą popełniać inne błędy, nie mniej bolesne dla rządzonych..

Lewica, jeśli chce się odrodzić i znaczyć musi pokazać Polakom model Polski
radośniejszej, nie zacietrzewionej, nie jedynie słusznej.
Trzeba pokazać ludziom, że chce się coś dla nich zrobić i że się wie JAK TO ZROBIĆ.
Doświadczenia ”starych towarzyszy” pochodzą z czasów, kiedy mieli do dyspozycji władzę.
Przedwojenna i wcześniejsza społeczna lewica działała w warunkach kapitalistycznego układu,
walczyła o społeczny awans ludzi z nizin, o lepsze warunki pracy.

Miller stał się liberałem - bo musiał! Żeby mieć z czego zatkać dziurę po sławetnym
Jerzym i Marianie i mieć na unijne składki, musiał złupić tych,
których dało się złupić szybko i łatwo – warstwy najsłabsze.
Nie było to dobre, nie było lewicowe, ale było konieczne – by do Polski kaczej
mogły płynąć unijne fundusze.

Jako szef rządu zapewne szybko to pojął, i choć postkomuch musiał działać jak liberał.
Był skazany Miller na klęskę, bo nie miał szans na praktykowanie pazerności i szaleństw
na poziomie Buzka-Krzklewskiego.
(Myślałem, że to był szczyt, ale Kaczory są chyba pazerniejsze, na dodatek nawiedzone prawdą i jedyną słusznością)

Socjalizm, socjaldemokracja, lewica mają przed sobą przyszłość,
ale muszą się te narzędzia dopasować do aktulnego stanu społecznej świadomości
i społecznego układu sił.
Wielkoprzysłowej klasy robotniczej na razie nie ma, lewica może liczyć chyba tylko
na średnio i niżej kwalifikowanych ludzi pracy najemnej.
Emeryci podzielą się pomiędzy Rydzyka i lewicę.
Wszelkie –izmy są niedoskonałymi narzędziami widzenia i organizowania świata,
żadnego uniwersalnego, jedynie słusznego –izmu nie znam.
Mądry rząd stosować je winien naprzemiennie – liberalizm do produkowania
i wymuszania produktywności, socjalizm do uczłowieczenia pracy i troski o słabych.


jan urbanik

Posted: Wed Jun 06, 2007 5:19 pm
by kviat
Czytam sobie powyższy tekst i tak oto dotarłem do takiego sformułowania:
jan wrote:Było PRL wiele zła, ale wątpię, czy więcej niż w Polsce kaczej;

Prosiłbym o wyjaśnienie "co autor miał na myśli"? Bo to co się dzieje obecnie to każdy widzi, ale takie stwierdzenie to chyba przesada. Nie słyszałem, żeby od ostatnich wyborów jakiś czołg rozjechał demonstranta i żeby strzelano do strajkujących lekarzy.

krew jest smarem historii - wątpię czy może być inaczej

Posted: Wed Jun 06, 2007 6:29 pm
by jan
Lała się krew w przedwojennym Krakowie i przedwojennej Warszawie,
może się polać i w kolejnej Rzeczypospolitej.

Daj Bozia by nie musiała

W kaczej Polsce kobyła historii spaceruje.
kiedy zacznie się galop historii - może być różnie.

Dzielenie Polaków jest bez sensu, polowanie na czarownice jest bez sensu,
jednoczenie wokół wspólnych celów ma sens, wolność jednostki - gdy nie zagraża innym -
ma sens. Kacza pycha jest zagrożeniem dla Polski.

Uprzedzając - okres stalinowski - to nie polski PRL, PRL polszczył się
i cywilizował systematycznie, w miarę jak Wielki Brat kruszał.

Odkorumpowanie Polski - to odkorumpowanie człowieka, a to jest praca syzyfowa
i to GŁÓWNIE miałem na myśli. Wydawało mi się, że to da się odczytać z kontekstu.

jan urbanik

Posted: Wed Jun 06, 2007 8:13 pm
by kviat
jan wrote:W kaczej Polsce kobyła historii spaceruje.
kiedy zacznie się galop historii - może być różnie.

Właśnie...kiedy się zacznie. Ale równie dobrze może się nie zacząć i dlatego wydaje mi się, że na razie określanie "więcej zła" to bardziej pasuje PRL

jan wrote:Dzielenie Polaków jest bez sensu, polowanie na czarownice jest bez sensu,
jednoczenie wokół wspólnych celów ma sens, wolność jednostki - gdy nie zagraża innym -
ma sens. Kacza pycha jest zagrożeniem dla Polski.

No ale porównywanie tego do czasów PRL...? Przecież tym razem "sami" sobie zgotowaliśmy ten los.

jan wrote:Uprzedzając - okres stalinowski - to nie polski PRL, PRL polszczył się
i cywilizował systematycznie, w miarę jak Wielki Brat kruszał.

Również nie miałem na myśli okresu stalinowskiego.
Takie wydarzenia jak:
grudzień'70
apogeum "ucywilizowania": sierpień'80, grudzień'81
i wszystko co się działo po drodze
w późniejszym okresie również nie było wesoło

PRL i to co się dzieje teraz to różna kategoria wagowa. Mówienie, że wtedy wcale nie było więcej zła niż teraz jest hmmm... co najmniej niezrozumiałe.
Ja nie mam wątpliwości, że wielokrotny morderca-recydywista jest "bardziej zły" od dzieciaka kradnącego cukierki, którego można ukarać zabierając kieszonkowe (nie wybierając na następną kadencję)

jan wrote:Odkorumpowanie Polski - to odkorumpowanie człowieka, a to jest praca syzyfowa
i to GŁÓWNIE miałem na myśli. Wydawało mi się, że to da się odczytać z kontekstu.

No nie powiesz chyba, że za czasów PRL była mniejsza korupcja niż teraz?

Posted: Wed Jun 06, 2007 10:03 pm
by jan
//PRL i to co się dzieje teraz to różna kategoria wagowa. Mówienie, że wtedy wcale nie było więcej zła niż teraz jest hmmm... co najmniej niezrozumiałe.
Ja nie mam wątpliwości, że wielokrotny morderca-recydywista jest "bardziej zły" od dzieciaka kradnącego cukierki, którego można ukarać zabierając kieszonkowe (nie wybierając na następną kadencję)

jan napisał/a:
Odkorumpowanie Polski - to odkorumpowanie człowieka, a to jest praca syzyfowa
i to GŁÓWNIE miałem na myśli. Wydawało mi się, że to da się odczytać z kontekstu.

No nie powiesz chyba, że za czasów PRL była mniejsza korupcja niż teraz?//



Zło jest w ludziach, tak jak i dobro - i jest nie do wyplenienia. Korupcja jest wieczna.
Nie wiem czy są możliwe rzetelne badania, gdzie było jej więcej.

PRL był rewolucją odgórną, trwającą dostatecznie długo, by naród (klasa robotnicza) uwierzył(a), że jest suwerenem -
i króciutko była suwerenem - po czym została osiodłana i wzięta za uzdę przez (kontr)rewolucyjna wierchuszkę.
Cały PRL to był rodzaj zmieniającej się sytuacji nadzwyczajnej.

PiSięta i Giertych, zupełnie bez sensu, używają bolszewickich metod rządzenia i dzielenia
i bezwstydnie zawłaszczają państwo. Rządzą mniej udolnie, a bardziej pazernie niż obie ekipy postkomunistyczne,
które - choćby nawet i chciały - nie mogłyby sobie na taką pazerność pozwolić.

Postkomuniści w swej masie niewiele się nauczyli, nie potrafili przystosować się do sytuacji
gdy stracili kierowniczą rolę - i nie ma ich na agorze. Większość z nich zamknęła się
w postkomuszych gettach i tam wspomina dawną swoją wielkość i wspaniałość.
Starzeją się, wymierają. Środki masowego przekazu i rząd dusz oddali nowemu ptactwu,
wśród którego orły są rzadkością.

Lewica dla XXI wieku jeszcze się nie ukształtowała, ale Kwaśniewski ten proces przyśpieszy.
Słuszniejsze byłoby: aktualne koalicjuszki dopingują ludzi SPOZA UKŁADU
do krystalizowania się wokół Aleksandra Kwaśniewskiego.
Będą socjaliści, będą socjaldemokraci i demokraci - dzieki Giertychowi, Kaczorom
i dzięki Kwaśniewskiemu. I będzie sporo lewicowego planktonu na biegunach.

jan urbanik

PS
uchylę się od detalicznej polemiki
ze względu na to, co widnieje pod każdym moim postem:

Posted: Thu Jun 07, 2007 9:02 am
by kviat
Ogólnie masz rację. Nie mogłem się jednak zgodzić z porównaniem ilości "zła" w PRLu z czasem obecnym.