Page 1 of 1
Projekt, metoda projektów - oh, ach! - jakie to moderne!
Posted: Mon Dec 06, 2010 8:11 am
by jan
Są rzeczy mądre i pożyteczne, jeśli stosowane są mądrze i z umiarem,
niewłaściwie stosowane mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia społecznego, dla funkcjonowania społeczności.
Nie ma panaceów uzdrawiających wszelkie choroby.
Metoda projektów może mieć sens, stosowanie wilkakory pewnie też,
ale
MUSZĄ ISTNIEĆ TRWAŁE INSTYTUCJE, organizacje społeczne o znacznej autonomii,
wypełniające nisze, gdzie nie wchodzą instytucje państwowe i komunalne:
chóry i chórki, kółka różańcowe, stowarzyszenia hodowców kotów, stowarzyszenia jąkatych czy zezowatych...
kluby, świetlice, tancbudy -
STAŁE OŚRODKI SKUPIENIA, AKTYWNOŚCI, jednoczenia;
pola tworzenia trwałych więzi społecznych, szerszych niż rodzinne.
Jesteśmy jedną z takich instytucji, staramy się wykrzesać społeczna energię, pokonać apatię.
Posted: Mon Dec 06, 2010 12:25 pm
by mg_gdynia
I krzeszecie - w niewielkim stopniu, ale zawsze...
Tak trzymać!
Posted: Tue Dec 07, 2010 6:30 am
by jan
"Krzeszecie" - piszesz...
Raczej spalaliśmy się, zużywali, by trwać, by wrastać, by wzrastać.
Na Stogach wrastamy od grudnia 2007, kiedy zaświtała szansa na lokal, który otrzymaliśmy i zagospodarowali,
w którym trwamy by wrastać w życie społeczności, by z nią i dla niej wzrastać.
Pojawiali się nowi ludzie, nowe nadzieje i w większości znikali,
niektórzy - nadużywając zaufania, na którym każda organizacja społeczna stoi.
i, by trwała, na zaufaniu (niektórzy mówią: naiwności) stać musi.
Do listopada tego roku Stowarzyszenie nie pozyskało
MASY KRYTYCZNEJ LUDZI DOBREJ WOLI i balansowało na granicy bytu-niebytu
nie tylko ze względu na mizerię materialną, ale i duchową -
zbyt mały potencjał zaangażowanych mózgów, zbyt mała masa dla liczącej się grawitacji.
Pomaganie "wam" (znaczy nam) kiedy nas prawie nie ma znaczy coś, ale za mało, by znaczyć znacząco,
dopiero wejście w nas, włączenie się do służby i odpowiedzialności za dzieło - ZNACZY.
Ada, Dominika, Monika-Dynamit, ich przyjaciele...
Posted: Tue Dec 07, 2010 12:41 pm
by mg_gdynia
"Włączyć się do służby i odpowiedzialności za dzieło"
mógłbym wtedy, gdybym miał źródło dochodów,
ale dopóki nie mam pracy - nic z tego!
Posted: Mon Dec 13, 2010 6:43 am
by jan
mg_gdynia wrote:"Włączyć się do służby i odpowiedzialności za dzieło"
mógłbym wtedy, gdybym miał źródło dochodów,
ale dopóki nie mam pracy - nic z tego!
W jakiś sposób włączyłeś się, ale z tego nie ma pieniędzy.
Warto włączyć się w coś, co potrafisz robić, a ludzie zechcą za to zapłacić.
Żyć, Macieju, a nie narzekać na ustrój i fiskusa.
Musisz się dostosować do świata, jaki jest. On się do ciebie nie dostosuje.
Bajka o Kopciuszku - to tylko bajka.
Posted: Mon Dec 13, 2010 12:28 pm
by mg_gdynia
"W jakiś sposób włączyłeś się, ale z tego nie ma pieniędzy..."
...NO TO KIEPSKO DZIAŁACIE!
Przyniosłem do Biblioteki Społecznej
kupę dobrych książek, często nieużywanych.
Jedna z waszych dziewoj nagabuje mnie pocztą elektroniczną,
żebym sprzedawał książki przez Internet - w witrynie aukcyjnej Allegro.
ZRÓBCIE TO SAMI - sprzedajcie, co niepotrzebne, na Allegro, A PIENIĄDZE BĘDĄ!
Posted: Mon Dec 13, 2010 9:35 pm
by jan
Nie bardzo pojmuję, Maćku, co znaczy "jedna z waszych dziewoj".
Czy to znaczy, że y jesteś jednym z naszych chłoptasiów?
"nagabuje mnie pocztą elektroniczną" - piszesz...
Myślę, że wcześniej tą samą pocztą zaśmiecałeś jej skrzynkę ofertami sprzedaży książek,
a ona chciała, byś tego nie robił i poradzi8ła Ci Allegro.
Ja też Cię o to "nagabuję".
Co do "kiepsko działacie" - pełna zgoda, na pewno są lepsi od nas,
Ty zapewne też jesteś lepszy. Czekam na wiadomość o Twoim sukcesie,
z przyjemnością przyjdę (przyjadę) go oblać.
Wyrazy uszanowania!
Posted: Tue Dec 14, 2010 12:18 pm
by mg_gdynia
Co znaczy "jedna z waszych dziewoj"?
WYJAŚNIAM: "dziewoja" = "MŁODA, DORODNA DZIEWCZYNA"
(Słownik języka polskiego, tom I, PWN, Warszawa 1978 - czy naprawdę
muszę tłumaczyć takie rzeczy właścicielowi kilkunastotysięcznego księgozbioru?).
Ja zaś OCZYWIŚCIE "CHŁOPTASIEM" NIE JESTEM - gdyż nie jestem chłopcem ani młodzieńcem,
lecz MĘŻCZYZNĄ starszym od tej "dziewoi" dwukrotnie... (patrz: jw.).
Po drugie, jak komuś nie odpowiada otrzymywanie moich ofert (z których zresztą już zrezygnowałem),
to pisze ODPOWIEDŹ (tak, jak Pani Skarbnik) i oferty otrzymywać przestaje...
Po trzecie, w Stowarzyszeniu jest kilkanaścioro członków płacących składki,
są też członkowie wspierający, różni(-e) wolontariusze(-ki) itp.,
więc to ONI (ONE) POWINNI(-Y) się zająć tą sprzedażą
(ja swoje zrobiłem - dostarczyłem pewne dobro -
od was zależy, jak je wykorzystacie...).
Wreszcie - "last, but not least" -
lepszy oczywiście nie jestem,
ale to PRZECIEŻ NIE JA
ciągle jęczę i płaczę,
że "chyba trzeba
będzie zamknąć
Bibliotekę...".