Page 1 of 2
Co to jest "POLSKA"?
Posted: Sat Dec 11, 2010 8:27 am
by jan
//(...)czy korzyści z niego będzie miała najpierw POLSKA,
czy też "nasi" sprzedajni politykierzy zrobią tak,
że większość zysków dostaną Amerykanie,
a my tylko jakieś nędzne ochłapy...// - napisał Maciej
Polska rzeczywista to MY, rzeczywiści, jacy jesteśmy, na polskiej ziemi w jej administracyjnych granicach,
w naszych placówkach dyplomatycznych, na pokładach naszych statków (mamy je jeszcze?) i samolotów.
Jest jeszcze IDEA POLSKI, różnorodna-przeróżnorodna, zrodzona w różnych-przeróżnych głowach Polaków.
Czyli
są piękne idee-wizje - i jest szara, pospolita rzeczywistość:
W SAM RAZ TAKA, JAKĄ SOBIE ZBUDOWALIŚMY, czyli NA JAKĄ SOBIE ZASŁUŻYLIŚMY.
Polska jest taka, jakie jest nasze myślenie i nasza praca - byle jaka.
Potrafimy być pracowici, zmyślni - jeśli pracujemy wśród obcych - dla obcych,
sami z sobą i dla siebie - nie potrafimy.
W stosunku do swego kraju nie czujemy się gospodarzami,
a chytrymi, pazernymi parobkami, rozdrapującymi, rozkradającymi, wyprzedającymi
dorobek Polaków, Polskę rzeczywistą.
Rząd i "politykierów" mamy takich jacy jesteśmy, jakaś tam przeciętna społeczna.
Posted: Sat Dec 11, 2010 11:20 am
by mg_gdynia
Jezus "ZBUDOWAŁ SOBIE" śmierć na krzyżu - czy na nią "SOBIE ZASŁUŻYŁ"?
Ja nie mam mentalności "parobczańskiej", ale ona rzeczywiście istnieje -
- czy nie jest wynikiem ZBYT SZYBKIEGO "awansu społecznego"
właśnie parobków i innych "proletariuszy" w czasach PRL-u?
"Przeciętna społeczna" jest w istocie niezbyt rewelacyjna,
ale co kolejne rządy III RP - z "lewa", "prawa" i "środka"
- zrobiły dla właściwego WYCHOWANIA SPOŁECZNEGO?
PS. Statków mamy chyba już tylko kilka,
za to samolotów - trochę więcej...
Posted: Sat Dec 11, 2010 5:14 pm
by jan
Co do Chrystusa - nie wypowiadam się, o tym pogadać by z teologami.
//Ja nie mam mentalności "parobczańskiej", ale ona rzeczywiście istnieje -
- czy nie jest wynikiem ZBYT SZYBKIEGO "awansu społecznego"
właśnie parobków i innych "proletariuszy" w czasach PRL-u? //
Ja jestem proletariusz (zupełnie bez cudzysłowu) z PRL-u, pochodzenia chłopskiego na dodatek.
Wielu było takich, myśmy Polskę odbudowywali po wojnie, miasto i wieś.
Do ponadwiekowego państwowego niebytu doprowadzili Polskę panowie:
"Z samych panów zguba Polski!" - pisał publicysta.
Solidarnościowe "równe żółądki" to były rozczarowane dzieci socjalizmu,
kiedy nie spełniały się obietnice. Przyjrzyj się postulatom sierpniowym.
//"Przeciętna społeczna" jest w istocie niezbyt rewelacyjna,
ale co kolejne rządy III RP - z "lewa", "prawa" i "środka"
- zrobiły dla właściwego WYCHOWANIA SPOŁECZNEGO?//
A czego nauczy Marcin Marcina?
Rządzenie jest nie tylko sztuką, jest również rzemiosłem.
Solidaruszym rządom brakło zarówno artyzmu jak i rzemiosła -
na tyle, że partacka Platforma nie ma nawet z kim przegrać.
Lewica nie porażała artyzmem, teraz zrównała się z pozostałymi w rzemiośle
Posted: Sat Dec 11, 2010 5:45 pm
by Observer
A ponieważ od czasu "wywalczenia pełnej niepodległości" Marcinek w szkole się bardziej uczył Patriotyzmu i Religii (wcześniej był niewystarczająco patriotyczny i religijny...), a nie nauczył się liczyć, to z rzemiosłem jest i będzie coraz gorzej.
Posted: Sun Dec 12, 2010 1:21 pm
by mg_gdynia
"Polskę po wojnie, miasto i wieś," ODBUDOWYWALI też MOI RODZICE -
- MAMA, córka ślusarza kolejowego i chłopki (SZLACHCIANKI!);
- TATA, syn wiejskiego organisty i krawcowej (SZLACHCIANKI!).
Tak, tak - wszystko ci "źli panowie", "nie było" wrogich
mocarstw zaborczych, "nie było" też zrywania Sejmów
za pieniądze żydowskie, niemieckie, moskiewskie...
A co do uwag Observera:
- wprowadzenie JEDNEJ godziny religii tygodniowo w szkole nie ma żadnego wpływu na poziom szkoły;
- po roku 1989-tym demo-liberałowie z mUmii Wolności zrobili WSZYSTKO, żeby słowo
"patriotyzm" jak najbardziej uczniom OBRZYDZIĆ...
Posted: Sun Dec 12, 2010 2:53 pm
by Adam Zwoiński
Zastanawiam się czasami jak głęboko należy szukać aby wytłumaczyć obecny, nędzny stan naszego kraju. Myslę, że z każdego okresu nazbieralo sie trochę, zabory, wojna, PRL, pseudoniepodległość po 1989. Z ta " polską bylejakością " nie przesadzałbym tak Panie Janie. Wiadomo iż społeczeństwa zachodniej Europy pod pewnymi względami są bardziej leniwe i rozłożone moralnie od nas a zatem nie oceniałbym Polaków tak surowo jak Pan. Niestety wspomaga je dopływ " świeżej ( emigracja zarobkowa ) krwii " min z Polski

Posted: Sun Dec 12, 2010 2:59 pm
by Observer
mg_gdynia wrote:A co do uwag Observera:
- wprowadzenie JEDNEJ godziny religii tygodniowo w szkole nie ma żadnego wpływu na poziom szkoły;
- po roku 1989-tym demo-liberałowie z mUmii Wolności zrobili WSZYSTKO, żeby słowo
"patriotyzm" jak najbardziej uczniom OBRZYDZIĆ...
Nie wiem jak tam z Seimami (nie było mnie tam... Co do poprzednich wypowiedzi to śmiem się nie zgodzić. Atmosfera w szkołach zrobiła się bardzo patriotyczna a ilość godzin na nauki NIE związanych z "patriotyzmem" zmniejszyła się o polowe...
Nie rozumiem również (a coś jednak w temacie wiem) jak matematyk-stosowany/informatyk nie może znaleźć pracy w zawodzie. Z mojej wiedzy wynika ze prawie każda szkoła szuka informatyków zwłaszcza z dorobkiem. Moze w Gdańsku już jest z tym tak dobrze?
Posted: Mon Dec 13, 2010 12:12 pm
by mg_gdynia
Przypominam, że matematykę usunięto z matury... W ROKU 1985,
czyli ZA (GŁĘBOKIEJ) TZW. "KOMUNY"!
(A przywrócono dopiero teraz...)
Co do pracy w zawodzie nauczyciela matematyki lub informatyki:
teraz jest NIŻ DEMOGRAFICZNY - nauczycieli się raczej zwalnia.
Posted: Mon Dec 13, 2010 12:18 pm
by mg_gdynia
A Janowi jeszcze odpowiem, że:
"POLSCY PANOWIE" to byli zarówno magnaci,
posiadający po kilka lub kilkanaście tysięcy km2 ziemi,
jak i cała czereda "Maćków Dobrzyńskich", posiadających...
...ubranie na grzbiecie, szablę, konia, mały dworek
i kawałek pola do samodzielnego obrabiania.
Wypadałoby też wreszcie SKOŃCZYĆ Z MYŚLENIEM KOLEKTYWISTYCZNYM:
jedni "panowie" Polskę niszczyli, inni "panowie" - ją budowali
(to samo dotyczy "księży", "mieszczan", "chłopów"...)
Posted: Mon Dec 13, 2010 9:46 pm
by jan
Polska wysiłkiem wszystkich stanów została doprowadzona do niebytu.
To jeszcze bardziej "kolektywistyczne" myślenie.
Stan dominujący, mający się za naród, ponosi największa część winy.
Ci najlepsi, najmądrzejsi byli mało znaczący by przeważyli szalę.