Dalekosiężna wizja - społeczna gospodarka rynkowa
Posted: Sun Dec 19, 2010 7:45 am
Dalekosiężna wizja - społeczna gospodarka rynkowa
(Grzegorz Kołodko -
"Świat na wyciągnięcie myśli", Prószyński i S-ka 2010)
"Dość już mieliśmy różnych rozczarowujących doświadczeń łącznie z uleganiem ułudzie utopii
Jedna z nich - komunizm - odeszła w przeszłość, ale pamięć jego jest żywa i wciąż kładzie się cieniem
na sposobie myślenia o wspólnych sprawach i na praktyce życia publicznego.
Ostatecznie odejdzie również do lamusa historii druga wielka utopia - upadający neoliberalizm,
który pozostawia po sobie tak marną spuściznę.
To ostatnia wielka utopia XX wieku - niedobitki jego wyznawców wciąż dają o sobie znać na początku wieku XXI -
w cyniczny sposób wykorzystując takie wspaniałe hasła uczciwego liberalizmu, jak wolność i demokracja,
przedsiębiorczość i prywatna własność, konkurencja i zysk.
Czyni to w celu maksymalizacji zysku wąskich elit, i tak już nieźle finansowo i gospodarczo wysforowanych
w dziejowym procesie rozwoju, kosztem większości społeczeństwa.
Oczywiście neoliberalizm nie jest utopią dla nieźle na nim wychodzących rzeczników tej doktryny.
Z punktu widzenia ich interesów jest ona jak najbardziej użyteczny.
Życzyć sobie wypada przeto, byśmy teraz nie tworzyli kolejnej utopii -
utopi światowej społecznej gospodarki rynkowej. Na to się nie zanosi i do tego nie dojdzie.
Jednak
dążenie do społecznej gospodarki rynkowej -
efektywnej i sprawiedliwej - jest wizją, a nie iluzją" - cytat str. 21.
str. 126.
"Błędem natomiast wydaje się zapis zawarty w artykule XX naszej konstytucji orzekający,
że społeczna gospodarka rynkowa ma się opierać na własności prywatnej.
Dlaczego w ten sposób wyklucza się, a co najmniej dyskryminuje inne formy własności?
Tego nie zrobili ani Finowie, ani Szwedzi, tego nigdy nie zrobili Niemcy i Austriacy.
Czy własność spółdzielcza albo komunalna,
a w określonych wypadkach także ogólnonarodowa własność państwowa
nie może sprzyjać spójności społecznej?
Czy jest zaprzeczeniem efektywności? Tego żaden rozsądny ekonomista nie powie."
Doktryna komusza fetyszyzowała własność państwową,
doktryna neoliberalna fetyszyzuje własność prywatną.
Obie działały na społeczne życie, na społeczną spójność jak choroba rakowa.
Kacze prawo spółdzielcze jest rakiem totalitarno-neoliberalnym.
Od strony 128 cytowanej książki rozpoczyna si e rozdział VII:
"Rozwój i postęp. W poszukiwaniu strategii dla Polski", poczytamy.
(Grzegorz Kołodko -
"Świat na wyciągnięcie myśli", Prószyński i S-ka 2010)
"Dość już mieliśmy różnych rozczarowujących doświadczeń łącznie z uleganiem ułudzie utopii
Jedna z nich - komunizm - odeszła w przeszłość, ale pamięć jego jest żywa i wciąż kładzie się cieniem
na sposobie myślenia o wspólnych sprawach i na praktyce życia publicznego.
Ostatecznie odejdzie również do lamusa historii druga wielka utopia - upadający neoliberalizm,
który pozostawia po sobie tak marną spuściznę.
To ostatnia wielka utopia XX wieku - niedobitki jego wyznawców wciąż dają o sobie znać na początku wieku XXI -
w cyniczny sposób wykorzystując takie wspaniałe hasła uczciwego liberalizmu, jak wolność i demokracja,
przedsiębiorczość i prywatna własność, konkurencja i zysk.
Czyni to w celu maksymalizacji zysku wąskich elit, i tak już nieźle finansowo i gospodarczo wysforowanych
w dziejowym procesie rozwoju, kosztem większości społeczeństwa.
Oczywiście neoliberalizm nie jest utopią dla nieźle na nim wychodzących rzeczników tej doktryny.
Z punktu widzenia ich interesów jest ona jak najbardziej użyteczny.
Życzyć sobie wypada przeto, byśmy teraz nie tworzyli kolejnej utopii -
utopi światowej społecznej gospodarki rynkowej. Na to się nie zanosi i do tego nie dojdzie.
Jednak
dążenie do społecznej gospodarki rynkowej -
efektywnej i sprawiedliwej - jest wizją, a nie iluzją" - cytat str. 21.
str. 126.
"Błędem natomiast wydaje się zapis zawarty w artykule XX naszej konstytucji orzekający,
że społeczna gospodarka rynkowa ma się opierać na własności prywatnej.
Dlaczego w ten sposób wyklucza się, a co najmniej dyskryminuje inne formy własności?
Tego nie zrobili ani Finowie, ani Szwedzi, tego nigdy nie zrobili Niemcy i Austriacy.
Czy własność spółdzielcza albo komunalna,
a w określonych wypadkach także ogólnonarodowa własność państwowa
nie może sprzyjać spójności społecznej?
Czy jest zaprzeczeniem efektywności? Tego żaden rozsądny ekonomista nie powie."
Doktryna komusza fetyszyzowała własność państwową,
doktryna neoliberalna fetyszyzuje własność prywatną.
Obie działały na społeczne życie, na społeczną spójność jak choroba rakowa.
Kacze prawo spółdzielcze jest rakiem totalitarno-neoliberalnym.
Od strony 128 cytowanej książki rozpoczyna si e rozdział VII:
"Rozwój i postęp. W poszukiwaniu strategii dla Polski", poczytamy.