Page 1 of 1

organizacja czy improwizacja

Posted: Sat Jan 15, 2011 7:09 am
by jan
ORGANIZACJA!:
planowa, systematyczna praca z poczuciem odpowiedzialności wobec:
pacjenta, klienta, interesanta, podróżnego, beneficjenta, petenta,
pracownika, przełożonego, rodzica, dziecka, partnera, wiernego...

Każdy z nas w różnych sytuacjach występuje w różnych rolach,
wymaga "właściwego" stosunku do siebie a:
Jaki jest twój stosunek do bliźnich?
Czy mogą na tobie polegać?


Na organizacji i wzajemnym zaufaniu można zbudować:
cywilizację, dobrze funkcjonujący kraj, dobrze funkcjonujące instytucje:
środowisko w którym da się żyć i będzie chciało się żyć.

Wszystko to można zbudować na PRACY:
systematycznej, kompetentnej, odpowiedzialnej.


IMPROWIZACJA

Życie sytuuje nas często w sytuacjach nietypowych,
stawia nas wobec niespodzianek o których nie uczono nas w szkołach ani na kursach,
zmusza nas do improwizacji...

Nie da się improwizować z pustej głowy!
z pustej głowy można się spodziewać pustych słów, bezsensownych zdań, bezsensownych czynów - CHAOSU.

Zdolność do improwizacji w sytuacjach nietypowych daje wiedza i doświadczenie -
zdobyte w trakcie solidnej, systematycznej pracy nad sobą, we współpracy z innymi.

=======================================================
Polska jest krajem NIEKOMPETENTNEJ WIELKIEJ IMPROWIZACJI.

Od bliźniego wymagamy więcej niż od siebie, jak byśmy to my byli pępkiem świata,
a cała reszta jakby miała nam służyć.

Tusk nie załatwił, Adamowicz nie posprzątał, katastrofom lotniczym winni Ruscy, bardakowi w państwie - Żydzi.

I tak jesteśmy zbiorowiskiem pępków świata, a służby wokół nas brak:
sukinsyny krasnale, zamiast pracować na nas i za nas, śpią gdzieś pod swoimi muchomorkami.

Posted: Sat Jan 15, 2011 9:01 am
by jan
Poprzedni post - to uwagi natury ogólnej,
które zrodziły się jako wynik doświadczenia kilkudziesięcioletniej pracy.

Od czterech lat, 5 miesiecy - i piętnasty już dzień grupa osób stara się stworzyć
i utrwalić Bibliotekę Społeczną, będącą zarazem środowiskowym klubem i świetlicą,
TRWAŁĄ INSTYTUCJĘ SAMOORGANIZUJĄCEGO SIĘ SPOŁECZEŃSTWA.

Idzie jak po grudzie, my mieszkańcy Polski (miasta, dzielnicy) nie czujemy się jej gospodarzami i współtwórcami,
a raczej parobkami i konsumentami, którym dobra jakość życia się należy.

Wielu konsumentów owoców naszej pracy uważa, że instytucja społeczna powinna im służyć za darmo.
Przeświadczenie to jest reliktem realnego socjalizmu, którego musimy się pozbyć albo...
zaprząc do pracy na naszą rzecz krasnoludki, albo wybłagać modlitwami mannę z nieba.

Cztery lata, pięć miesięcy i 15 dni - to czas wielkiej improwizacji:
zdobyliśmy rzeszę konsumentów, ale bardzo niewiele osób chciało coś dać od siebie,
nie zdobyliśmy podstaw finansowych.
Ten rok będzie rokiem ostatecznej próby - jeśli zdobędziemy środki
na przejście ze stanu niepewnej wegetacji i improwizacji do stanu organizacji
będzie to znaczyło, że społeczny eksperyment się udał.

Rok ubiegły przyniósł nam dowody, że jesteśmy zauważalni - dwa wyróżnienia.
Co znacznie ważniejsze od wyróżnień - kilka nowych młodych osób kompetentnych i energicznych.
Dwie z nich, Monika i Dominika, przy pomocy jeszcze młodszych - licealistów i gimnazjalistów
organizują biblioteczne ferie z koncertami, tańcami, malowaniem... motoryzacją.

O szczegółach będziemy informowali na bieżąco.