Co daleko, to nas nie dotyczy?
Posted: Tue Mar 15, 2011 8:56 am
Szczerze mówiąc jestem nieco zdziwiona taką ciszą tu, na forum, wobec zdarzeń w Japonii. Nikogo to nie zmartwiło? Nie zaniepokoiło? Nie oburzyło? Nie przeraziło?
Wiem, Janie, co możesz teoretycznie odpowiedzieć. Bo forum jest poświęcone problemom okolicy, dzielnicy, że trzeba się zastanawiać, jak zmieniać i polepszać świat wokół siebie, teoria "małych czynów" i td.
A gdyby to się stało gdzieś obok? Obwód Kaliningradzki, Litwa, Białoruś? Byłoby to "nasze podwórko"?
Nie jest to żadna pretensja, czy obwinienie, czy kpina. Tylko się zastanawiam od pewnego czasu. Tak samo jak "nie można być obywatelem świata, nie będąc obywatelem swojego kraju", (zresztą odworotnie też się nie da), czy można mając na celu polepszenie świata wokół siebie pomijać w myślach i uczuciach to, co dzieje się w światach wokół innych ludzi?
Zwłaszcza we współczesnym świecie, kiedy Ziemia jest tak mała, i jesteśmy skazani na współżycie, współdziałanie, na wspólne rozwiązanie problemów i wspólną karę w razie czego...
Wiem, Janie, co możesz teoretycznie odpowiedzieć. Bo forum jest poświęcone problemom okolicy, dzielnicy, że trzeba się zastanawiać, jak zmieniać i polepszać świat wokół siebie, teoria "małych czynów" i td.
A gdyby to się stało gdzieś obok? Obwód Kaliningradzki, Litwa, Białoruś? Byłoby to "nasze podwórko"?
Nie jest to żadna pretensja, czy obwinienie, czy kpina. Tylko się zastanawiam od pewnego czasu. Tak samo jak "nie można być obywatelem świata, nie będąc obywatelem swojego kraju", (zresztą odworotnie też się nie da), czy można mając na celu polepszenie świata wokół siebie pomijać w myślach i uczuciach to, co dzieje się w światach wokół innych ludzi?
Zwłaszcza we współczesnym świecie, kiedy Ziemia jest tak mała, i jesteśmy skazani na współżycie, współdziałanie, na wspólne rozwiązanie problemów i wspólną karę w razie czego...