"Strzelał każdy dom, każde drzewo..."
Posted: Mon Jun 06, 2011 5:02 pm
"Strzelał każdy dom, każde drzewo..."
to tytuł książki Janusza Jastrzębskiego - KAW 1986 - "o tworzeniu się ludowej władzy na tych terenach" (BIESZCZADY - Cisna, Baligród), a właściwie to o rzeziach Polaków przez UPA, będących kontynuacją tego, co wcześniej działo się na Wołyniu,
będącego wcieleniem w życie szalonej idei nacjonalistycznej, którą stworzył Dmytro Doncow.
Potem sięgnąłem do „Nacjonalizmu” Dmytra Doncowa, który ukazał się parę lat temu w polskim przekładzie: nie nauka, nie wiedza – a wola, WOLA!
Ukraińska wola nacjonalistycznych przywódców – to zbrodnicza wola nowych dzikich.
Byłem długo przekonany, że po doświadczeniach II wojny Europa stanie się odporna na dzikość.
Dzikość drzemie jednak ciągle gdzieś na dnie człowieczej duszy - rozpadająca się Jugosławia zrobiła z mocnego pnia mojej wiary kupkę trocin.
Doncowa przeczytam solidnie, zajmie mi to z tydzień.
„Strzelał każdy dom…” pochodzi z darów, zdjąłem go za złotówkę ze stołu przed Biblioteką
gdy stwierdziłem, że rzecz dotyczy moich stron rodzinnych – i włączyłem do księgozbioru.
Jest od jutra do wzięcia przez kolejnego czytelnika.
to tytuł książki Janusza Jastrzębskiego - KAW 1986 - "o tworzeniu się ludowej władzy na tych terenach" (BIESZCZADY - Cisna, Baligród), a właściwie to o rzeziach Polaków przez UPA, będących kontynuacją tego, co wcześniej działo się na Wołyniu,
będącego wcieleniem w życie szalonej idei nacjonalistycznej, którą stworzył Dmytro Doncow.
Potem sięgnąłem do „Nacjonalizmu” Dmytra Doncowa, który ukazał się parę lat temu w polskim przekładzie: nie nauka, nie wiedza – a wola, WOLA!
Ukraińska wola nacjonalistycznych przywódców – to zbrodnicza wola nowych dzikich.
Byłem długo przekonany, że po doświadczeniach II wojny Europa stanie się odporna na dzikość.
Dzikość drzemie jednak ciągle gdzieś na dnie człowieczej duszy - rozpadająca się Jugosławia zrobiła z mocnego pnia mojej wiary kupkę trocin.
Doncowa przeczytam solidnie, zajmie mi to z tydzień.
„Strzelał każdy dom…” pochodzi z darów, zdjąłem go za złotówkę ze stołu przed Biblioteką
gdy stwierdziłem, że rzecz dotyczy moich stron rodzinnych – i włączyłem do księgozbioru.
Jest od jutra do wzięcia przez kolejnego czytelnika.