„Wmawiano ludziom”
Żyjemy aby pracować, pracujemy aby żyć aby pracować.
”Żyją” zawody, które maja społeczny sens:
nie ma w Polsce poganiaczy wielbłądów, wyszli z mody kołodzieje,
wiejscy kowale zostali w skansenach.
Są też takie zawody jak złodziej, sprzedawca czy producent narkotyków,
kasiarz, prostytutka – też zawody, też wymagające kwalifikacji,
też dostarczające środków utrzymania fachowcom i ich bliskim.
Wraz z rozwojem kultury (materialnej i niematerialnej – nauki, techniki)
i podziału pracy zwiększa się ilość profesji,
w tym profesji stawiających bardzo wysokie wymagania swojej kadrze.
Wykształcenie takich fachowców kosztuje fortunę i wymaga wiele
ich indywidualnego wysiłku. By lekarz dobrze leczył, profesor dobrze uczył,
wynalazca „wynalaził” – należy im stworzyć optymalne warunki pracy.
Talenty powinny być przez swoje społeczności szczególnie hołubione,
oczywiście, jeśli są SPOŁECZNOŚCIAMI, a nie agregacjami zawistnych,
konkurujących z sobą indywiduów i rodzin.
To, że Polska zmartwychwstała z ponadwiekowego niebytu,
to że stać nas było na gigantyczny wysiłek budowania II Rzeczypospolitej,
to, że stać nas było na nie mniej gigantyczny wysiłek budowy
Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej świadczy, że jest w nas
IRRACJONALNA SIŁA, pozwalająca wyjść ponad egoizm własny i korporacyjny.
Mamy jednak jakis kulturowy defekt - nie potrafimy swego państwa urządzić tak.
by było przyjazne dla ludzi, znaczy dla nas samych.
Wymagania jakie stawiają lekarze i pielęgniarki są nierealistyczne,
jesteśmy biednym krajem w trakcie przebudowy i budżetu na pewno nie stać,
na spełnienie ich żądań. Nie stać nas również na finansowanie
marnotrawnego, niesprawnego molocha zwanego służbą lub ochroną zdrowia.
Odnoszę wrażenie, że motorem protestu jest egoizm korporacyjny medyków,
i byłbym bardzo zdziwiony, gdyby było inaczej.
Odnoszę też wrażenie, że rząd nie ma koncepcji i boi się śmielszych poczynań
racjonalizujących, wobec czego zmęczy i ochłapami zaspokoi strajkujących.
Po medykach przyjdą nauczyciele, górnicy, policjanci, strażacy...
//Przez lata wmawiano ludziom: służba zdrowia, nauczyciele itd....//
Jeśli w narodzie egoizm weźmie górę nad instynktem narodowym
i państwowym, to w zjednoczonej Europie zanikających granic
Polska stanie się pojęciem prehistorycznym i geograficznym.
Jestem staroświeckim Polakiem, uważam, że Ojczyzna wymaga pracy i poświęceń,
że może dać obywatelom tyle tylko dóbr i bezpieczeństwa,
ile potrafią wypracować,
że tyle w niej wielkości-małości, dobra-zła, prawości-nieprawości ile tych cnót-niecnót jest w nas.
Politycy i elity nasze są takie jakich jesteśmy warci; musimy wychować nowe elity,
ale to wymaga CZASU I POMYSŁU,
na dziś musimy wybierać jako swych reprezentantów ludzi godnych, pomyłki korygować
– w miarę możliwości – w cyklu czteroletnim.
Można też zostawić Polskę Giertychowi, Lepperowi, Kaczyńskim, Rydzykowi, ale – Polaku, czy ci nie żal?
jan urbanik
PS
Tekst pisany i czytany nocą. Noc ma swoje prawa
Jestem staroświeckim Polakiem,
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Jestem staroświeckim Polakiem,
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Jestem staroświeckim Polakiem,
jan wrote:Są też takie zawody jak złodziej, sprzedawca czy producent narkotyków,
kasiarz, prostytutka – też zawody, też wymagające kwalifikacji,
też dostarczające środków utrzymania fachowcom i ich bliskim.
Nie ma taki zawodów.
http://www.stat.gov.pl/wyszukiwarka/pkd_04/index.php
jan wrote:To, że Polska zmartwychwstała z ponadwiekowego niebytu,
to że stać nas było na gigantyczny wysiłek budowania II Rzeczypospolitej,
to, że stać nas było na nie mniej gigantyczny wysiłek budowy
Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej świadczy, że jest w nas
IRRACJONALNA SIŁA, pozwalająca wyjść ponad egoizm własny i korporacyjny.
Mamy jednak jakis kulturowy defekt - nie potrafimy swego państwa urządzić tak.
by było przyjazne dla ludzi, znaczy dla nas samych.
Nie mamy żadnego defektu. A już na pewno nie więcej niż inne narody. PRL to był czas zmarnowany. Budowano pod czyjeś dyktando coś co musiało się zawalić i się zawaliło zgodnie z prawami fizyki.
Szkoda tego wysiłku, a najbardziej szkoda ludzi, którzy swój wysiłek wkładali. Nie szkoda ludzi, którzy batem smagali.
Ludziom, którzy włożyli w budowę PRL swoje życie trudno jest uwierzyć (i pogodzić się z tym), że marnowali czas. Ja to rozumiem, ale nie będę zaprzeczał faktom.
Wiele narodów ucierpiało podczas II WŚ. Można dyskutować, które bardziej, które mniej, ale faktem jest, że wszystkie musiały włożyć ogromny wysiłek w odbudowę i tak się jakoś dziwnie składa, że kraje postkomunistyczne są zapóźnione o kilkadziesiąt lat. Para poszła w gwizdek. To nie jest defekt kulturowy.
jan wrote:Wymagania jakie stawiają lekarze i pielęgniarki są nierealistyczne,
Są jak najbardziej realistyczne. Dowodem na to są zarobki lekarzy w innych europejskich krajach. Można? Można!
jan wrote:jesteśmy biednym krajem w trakcie przebudowy i budżetu na pewno nie stać,
na spełnienie ich żądań.
Stać.
Ale zamiast podnosić podatki - trzeba zmniejszyć bzdurne wydatki.
jan wrote: Nie stać nas również na finansowanie
marnotrawnego, niesprawnego molocha zwanego służbą lub ochroną zdrowia.
O właśnie - to jedana z głównych przyczyn braku pieniędzy.
jan wrote:Odnoszę wrażenie, że motorem protestu jest egoizm korporacyjny medyków,
i byłbym bardzo zdziwiony, gdyby było inaczej.
Motorem protestu jest potrzeba zmian i godnego wynagrodzenia. Gdyby ludzie nie wyszli na ulicę to nikt nie kiwnąłby palcem. Tak samo było z PRLem.
jan wrote:Odnoszę też wrażenie, że rząd nie ma koncepcji i boi się śmielszych poczynań
racjonalizujących, wobec czego zmęczy i ochłapami zaspokoi strajkujących.
A dlaczego się boi? Boi się, że straci populistyczny elektorat, który wierzy, że mu się należy. Począwszy od darmowej opieki medycznej, a skończywszy na zasiłku dla bezrobotnych.
Zapomina, że budżet stworzony jest z podatków ludzi, którzy pracują i je płacą.
I na nich rządzący powinni skupić uwagę. Dzięki temu będą mieli na podwyżki dla "służby" zdrowia, nauczycieli itd...
Mam nadzieję, że protestujący nie zadowolą się ochłapami. W najlepszym (dla nich) razie wyjadą do pracy gdzieś indziej. Na szczęście granic jest coraz mniej i niech korzystają dopóki jeszcze nas z Unii Europejskiej nie wyrzucili.
jan wrote:Po medykach przyjdą nauczyciele, górnicy, policjanci, strażacy...
Na szczęście - może dzięki temu moja praca również przestanie iść w gwizdek.
jan wrote:Jeśli w narodzie egoizm weźmie górę nad instynktem narodowym
i państwowym, to w zjednoczonej Europie zanikających granic
Polska stanie się pojęciem prehistorycznym i geograficznym.
I tak się stanie. Mieszanie narodów postępuje i będzie postępować. I mam nadzieję, że coś takiego jak granice będzie można znaleźć tylko na starych mapach.
jan wrote:Jestem staroświeckim Polakiem, uważam, że Ojczyzna wymaga pracy i poświęceń,
że może dać obywatelom tyle tylko dóbr i bezpieczeństwa,
ile potrafią wypracować,
Poświęceń i pracy wymaga rodzina. Państwo jest dopiero w następnej kolejności.
To państwo jak chce ściągać z ludzi haracz to niech stworzy warunki do życia.
Będzie źle dopóki państwo nie przestanie tego haraczu rozsypywać na ulicę.
jan wrote:Politycy i elity nasze są takie jakich jesteśmy warci; musimy wychować nowe elity,
ale to wymaga CZASU I POMYSŁU,
Elity się same wychowają tam, gdzie będą miały do tego warunki. Jak nie tutaj to w "Londynie".
jan wrote:Można też zostawić Polskę Giertychowi, Lepperowi, Kaczyńskim, Rydzykowi, ale – Polaku, czy ci nie żal?
A czemu nie? Jak nie będzie innego wyjścia to niech się sami duszą w tym norodowo-cośtam sosie. Niech otoczą się murem i codziennie zamawiają po pięć piw.
To są ludzie, którzy się dziwią, że paszporty nie służą tylko do leżenia w szufladzie (teraz to nawet paszportu nie trzeba). Ba! Oni się dziwią, że ludzie chcą stąd wyjeżdżać - przecież Polska to taki piękny kraj!
Ale nie jedyny piękny kraj.
Oni będą szczęśliwi jak wyjadą wszyscy "nieudacznicy" i zostawią ich samych. Robią wszystko co mogą aby tak się stało.
jan wrote:Tekst pisany i czytany nocą. Noc ma swoje prawa
Polemika przed śniadaniem też ma swoje wady - jak Polak głodny to zły

Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
punkty widzenia
//PRL to był czas zmarnowany. Budowano pod czyjeś dyktando coś co musiało się zawalić i się zawaliło zgodnie z prawami fizyki.
Szkoda tego wysiłku, a najbardziej szkoda ludzi, którzy swój wysiłek wkładali. Nie szkoda ludzi, którzy batem smagali.
Ludziom, którzy włożyli w budowę PRL swoje życie trudno jest uwierzyć (i pogodzić się z tym), że marnowali czas. Ja to rozumiem, ale nie będę zaprzeczał faktom.
Wiele narodów ucierpiało podczas II WŚ. Można dyskutować, które bardziej, które mniej, ale faktem jest, że wszystkie musiały włożyć ogromny wysiłek w odbudowę i tak się jakoś dziwnie składa, że kraje postkomunistyczne są zapóźnione o kilkadziesiąt lat. Para poszła w gwizdek. To nie jest defekt kulturowy.//
uzupełnienie:
Kraje postkomunistyczne, nim stały się "komunistycznymi",
też (już) były - wyjąwszy Czechy - zapóźnione o kilkadziesiąt lat.
Społeczeństwa nie rozwijają się pod dyktando jakiegoś wyższego rozumu,
a metodą prób i błędów. Socjalizm był jedną z takich prób,
inną były Stany Zjednoczone Ameryki – tę udało się zrealizować i na razie trwa.
Przy tych próbach część pary zawsze idzie w gwizdek.
Z każdym nowym pokoleniem pojawia się nowe spojrzenie na świat –
młodzi widzą błędy przeszłości, wierzą że oni potrafią lepiej – działają...
po nich przychodzi pokolenie kolejne – i tak od tysięcy lat..
PRL, tak jak i II RP jest trwałym składnikiem polskiej historii,
ma swoje zasługi, ma swoje błędy. Są powstałe w PRLu dzieła sztuki,
osiągnięcia nauki, odbudowaliśmy i rozbudowaliśmy miasta i wsie,
powstał nowy przemysł, znikł analfabetyzm, odrodziła i dświeżyła się polska inteligencja.
//Motorem protestu jest potrzeba zmian i godnego wynagrodzenia. Gdyby ludzie nie wyszli na ulicę to nikt nie kiwnąłby palcem. Tak samo było z PRLem
A dlaczego (rząd –j.u.)) się boi (zmian -j.u.)? Boi się, że straci populistyczny elektorat, który wierzy, że mu się należy. Począwszy od darmowej opieki medycznej, a skończywszy na zasiłku dla bezrobotnych.
Zapomina, że budżet stworzony jest z podatków ludzi, którzy pracują i je płacą. na nich rządzący powinni skupić uwagę. Dzięki temu będą mieli na podwyżki dla „służby” zdrowia, nauczycieli itd...
Mam nadzieję, że protestujący nie zadowolą się ochłapami. W najlepszym (dla nich) razie wyjadą do pracy gdzieś indziej. Na szczęście granic jest coraz mniej i niech korzystają dopóki jeszcze nas z Unii Europejskiej nie wyrzucili.//
uzupełnienie:
Wszystkie państwa mają swoje elity, które potrafią lepiej lub gorzej gospodarzyć i prowadzić politykę,
i swoje masy ludowe, więcej lub mniej uobywatelnione, przeważnie podatne na populizm.
Bieda Polski w tym, że polityczna "elita" niewiele odstaje od mas
Nie wierzę we boską wszechmoc niewidzialnej ręki rynku.
Widzę potrzebę gospodarskiego POLSKIEGO mózgu i gospodarskiego
POLSKIEGO serca by być Polską w Europie.
//Mieszanie narodów postępuje i będzie postępować. I mam nadzieję, że coś takiego jak granice będzie można znaleźć tylko na starych mapach.//
Mieszanie kultur i narodów jest wieczne, ludzie, ludy i narody oraz państwa
są przechodniami dziejów, po których zostaje mniejszy lub większy ślad.
Niektóre znikają bez śladu.
//Poświęceń i pracy wymaga rodzina. Państwo jest dopiero w następnej kolejności. //
W efekcie takiego myślenia Polska już raz zniknęła z mapy. Musi być to praca i troska równoległa.
Walka o przyszłość świata rozegra się na terenie demografii.
Kulturze europejskiej (w tym polskiej) zagraża na dziś islamizacja,
na jutro sinoizacja lub hinduizacja.
jan urbanik
PS
noc sprawiła, że ten wątek pojawił się jako samodzielny, powinien być kontynuacją
"szlachetnych zawodów".
Mamy już trzy punkty widzenia, ciekaw jestem czy pojawią się następne.
Szkoda tego wysiłku, a najbardziej szkoda ludzi, którzy swój wysiłek wkładali. Nie szkoda ludzi, którzy batem smagali.
Ludziom, którzy włożyli w budowę PRL swoje życie trudno jest uwierzyć (i pogodzić się z tym), że marnowali czas. Ja to rozumiem, ale nie będę zaprzeczał faktom.
Wiele narodów ucierpiało podczas II WŚ. Można dyskutować, które bardziej, które mniej, ale faktem jest, że wszystkie musiały włożyć ogromny wysiłek w odbudowę i tak się jakoś dziwnie składa, że kraje postkomunistyczne są zapóźnione o kilkadziesiąt lat. Para poszła w gwizdek. To nie jest defekt kulturowy.//
uzupełnienie:
Kraje postkomunistyczne, nim stały się "komunistycznymi",
też (już) były - wyjąwszy Czechy - zapóźnione o kilkadziesiąt lat.
Społeczeństwa nie rozwijają się pod dyktando jakiegoś wyższego rozumu,
a metodą prób i błędów. Socjalizm był jedną z takich prób,
inną były Stany Zjednoczone Ameryki – tę udało się zrealizować i na razie trwa.
Przy tych próbach część pary zawsze idzie w gwizdek.
Z każdym nowym pokoleniem pojawia się nowe spojrzenie na świat –
młodzi widzą błędy przeszłości, wierzą że oni potrafią lepiej – działają...
po nich przychodzi pokolenie kolejne – i tak od tysięcy lat..
PRL, tak jak i II RP jest trwałym składnikiem polskiej historii,
ma swoje zasługi, ma swoje błędy. Są powstałe w PRLu dzieła sztuki,
osiągnięcia nauki, odbudowaliśmy i rozbudowaliśmy miasta i wsie,
powstał nowy przemysł, znikł analfabetyzm, odrodziła i dświeżyła się polska inteligencja.
//Motorem protestu jest potrzeba zmian i godnego wynagrodzenia. Gdyby ludzie nie wyszli na ulicę to nikt nie kiwnąłby palcem. Tak samo było z PRLem
A dlaczego (rząd –j.u.)) się boi (zmian -j.u.)? Boi się, że straci populistyczny elektorat, który wierzy, że mu się należy. Począwszy od darmowej opieki medycznej, a skończywszy na zasiłku dla bezrobotnych.
Zapomina, że budżet stworzony jest z podatków ludzi, którzy pracują i je płacą. na nich rządzący powinni skupić uwagę. Dzięki temu będą mieli na podwyżki dla „służby” zdrowia, nauczycieli itd...
Mam nadzieję, że protestujący nie zadowolą się ochłapami. W najlepszym (dla nich) razie wyjadą do pracy gdzieś indziej. Na szczęście granic jest coraz mniej i niech korzystają dopóki jeszcze nas z Unii Europejskiej nie wyrzucili.//
uzupełnienie:
Wszystkie państwa mają swoje elity, które potrafią lepiej lub gorzej gospodarzyć i prowadzić politykę,
i swoje masy ludowe, więcej lub mniej uobywatelnione, przeważnie podatne na populizm.
Bieda Polski w tym, że polityczna "elita" niewiele odstaje od mas
Nie wierzę we boską wszechmoc niewidzialnej ręki rynku.
Widzę potrzebę gospodarskiego POLSKIEGO mózgu i gospodarskiego
POLSKIEGO serca by być Polską w Europie.
//Mieszanie narodów postępuje i będzie postępować. I mam nadzieję, że coś takiego jak granice będzie można znaleźć tylko na starych mapach.//
Mieszanie kultur i narodów jest wieczne, ludzie, ludy i narody oraz państwa
są przechodniami dziejów, po których zostaje mniejszy lub większy ślad.
Niektóre znikają bez śladu.
//Poświęceń i pracy wymaga rodzina. Państwo jest dopiero w następnej kolejności. //
W efekcie takiego myślenia Polska już raz zniknęła z mapy. Musi być to praca i troska równoległa.
Walka o przyszłość świata rozegra się na terenie demografii.
Kulturze europejskiej (w tym polskiej) zagraża na dziś islamizacja,
na jutro sinoizacja lub hinduizacja.
jan urbanik
PS
noc sprawiła, że ten wątek pojawił się jako samodzielny, powinien być kontynuacją
"szlachetnych zawodów".
Mamy już trzy punkty widzenia, ciekaw jestem czy pojawią się następne.
Last edited by jan on Sat Jul 07, 2007 8:18 am, edited 1 time in total.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: punkty widzenia
jan wrote:Społeczeństwa nie rozwijają się pod dyktando jakiegoś wyższego rozumu,
a metodą prób i błędów. Socjalizm był jedną z takich prób, i
nną były Stany Zjednoczone Ameryki – tę udało się zrealizować i na razie trwa.
Pisząc "pod dyktando" nie miałem na myśli wyższego rozumu, lecz narzucony przez ludzi o zapędach imperialistycznych-dyktatorskich.
jan wrote: Są powstałe w PRLu dzieła sztuki,
osiągnięcia nauki, odbudowaliśmy i rozbudowaliśmy miasta i wsie,
powstał nowy przemysł, znikł analfabetyzm,
odrodziła i dświeżyła się polska inteligencja,
W krajach demokratycznych też powstawały dzieła sztuki, osiągnięcia nauki i przemysł. I cała reszta. Czego to dowodzi? Że te osiągnięcia są nie dzięki PRLowi ale pomimo niego.
PRL był tylko kulą u nogi, dlatego jesteśmy w tyle zarówno jeżeli chodzi o naukę jak i przemysł. Dzieł sztuki nie podejmę się porównywać bo ocena może być tylko subiektywna.
jan wrote:Nie wierzę we boską wszechmoc niewidzialnej ręki rynku.
We wszechmoc (jakąkolwiek) też nie wierzę. Rozumiem, że muszą być dziedziny, które kontroluje państwo. Im mniej tych obszarów tym lepiej.
jan wrote:Widzę potrzebę gospodarskiego POLSKIEGO mózgu i gospodarskiego
POLSKIEGO serca by być Polską w Europie.
Polski mózg i polskie serce niczym się nie różni od mózgów i serc innych ludzi.
jan wrote:Mieszanie kultur i narodów jest wieczne, ludzie, ludy i narody oraz państwa
są przechodniami dziejów, po których zostaje mniejszy lub większy ślad.
Niektóre znikają bez śladu.
No właśnie. I jakoś to się kręci. Dlatego ja nie wierzę w wyższość jednej rasy nad drugą, jednego narodu nad innym. Nie wierzę w hasła typu: "Polska dla Polaków" i nie boję się, że obcokrajowiec kupi sobie kawałek ziemi po "naszej" stronie granicy.
jan wrote://Poświęceń i pracy wymaga rodzina. Państwo jest dopiero w następnej kolejności. //
W efekcie takiego myślenia Polska już raz zniknęła z mapy. Musi być to myślenie równoległe.
W jaki sposób myślenie w pierwszej kolejności o rodzinie może spowodować zniknięcie państwa?
Dla mnie żona zawsze będzie ważniejsza niż jakieś państwo. Co to jest to "państwo"? Państwo jako granice na mapie? Państwo składa się z ludzi. Z mojej żony też.
Jak "państwo" nie dba o swoich obywateli to niech sobie znika. Ostatni gasi światło. Obywatele sobie sami poradzą, pojadą tam gdzie podatki z ich pracy są wykorzystywane prawidłowo.
Granice są państwu potrzebne tylko do pobierania cła i po to by mieć co zamykać żeby obywatele nie uciekli. Bo nie będzie kogo doić. W skrajnych przypadkach nawet się mury buduje.
jan wrote:Walka o przyszłość świata rozegra się na terenie demografii.
Kulturze europejskiej (w tym polskiej) zagraża na dziś islamizacja,
na jutro sinoizacja lub hinduizacja.
Jeżeli piszesz "zagraża" i masz na myśli to, że zostanie narzucona siłą - to masz rację - faktycznie zagraża. A jeżeli ta "kultura europejska" zniknie sama z siebie bo nie będzie potrafiła stworzyć warunków ludziom do rozwoju - to niech znika.
Co tylko potwierdza to co napisałem wyżej: bez rodziny nie ma państwa. I jego kultury.
jan wrote:Mamy już trzy punkty widzenia, ciekaw jestem czy pojawią się następne.
Również chętnie poczytam

Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest