Gdyby KOMOROWSKI nie był karierowiczem
Posted: Wed Oct 05, 2011 6:21 am
To by stawał na głowie i w trosce o dobro narodu by się nie zastanawiał, tylko wezwał tego pierwszego piłkarza w kraju Tuska i najgłośniejszych kibiców (już pomijam ich nazwiska) potrzymał by ich na długiej rozmowie dając tylko chleba i wody, aż by w końcu doszli do ugody.
Ale on owszem lubi parady, a nie długie narady (pisano, że kiedyś się bardzo śpieszył i miał rację, bo żona przygotowała już kolację)! Zresztą jak sam powiedział publicznie, że prezydentura to dobre zakończenie dla niego kariery politycznej!
Więc oni ze złości aż niebiescy szczekają na siebie jak pieski, dając pracę prokuratorom, sądom i jak barany się dalej się bodą!
Cóż, co wolno wojewodzie, to nie tobie narodzie! My – mówią – mamy ustawowe prawo, a ty możesz nam bić brawo i lepiej ucz się pokory - no i pamiętaj: idź na wybory”!
Smutne, ale prawdziwe !
Franciszek Krzysiak – dysydent za komuny i dziś!
Ale on owszem lubi parady, a nie długie narady (pisano, że kiedyś się bardzo śpieszył i miał rację, bo żona przygotowała już kolację)! Zresztą jak sam powiedział publicznie, że prezydentura to dobre zakończenie dla niego kariery politycznej!
Więc oni ze złości aż niebiescy szczekają na siebie jak pieski, dając pracę prokuratorom, sądom i jak barany się dalej się bodą!
Cóż, co wolno wojewodzie, to nie tobie narodzie! My – mówią – mamy ustawowe prawo, a ty możesz nam bić brawo i lepiej ucz się pokory - no i pamiętaj: idź na wybory”!
Smutne, ale prawdziwe !
Franciszek Krzysiak – dysydent za komuny i dziś!