Page 1 of 1

Chór Alexandrowa

Posted: Wed Oct 26, 2011 6:17 am
by drhumor
Śpiew, tańce i muzyka - bez zarzutu, wspaniałe!

Wczoraj na granicy Gdańska-Sopotu w sali Ergo-Arena odbył się rzeczywiście wspaniały koncert. Wykonawcy byli nagradzani burzą oklasków! Chyba dla zdecydowanej większości widzów to było wspaniałe przeżycie! Niektórzy z nas widzieli ten zespół nie pierwszy raz! Pamiętam, jak go pierwszy raz oglądałem w 60-latach w Kijowie. Miejscowi widzowie przyjmowali go w komunistycznej oprawie, dumie i euforii. Mnie się też bardzo podobał.
Wczoraj chwilami nie biłem braw, a przynajmniej tak mocno, że żona, która pierwszy raz go oglądała i dosłownie marzyła, aby go zobaczyć zadała mi pytanie: „co z Tobą?” Odparłem - mam różne refleksje!

Byliśmy w sali już o 18.33 – nie lubię się nigdy spóźniać! Przed rozpoczęciem spektaklu kupiliśmy od członka zespołu ( powiedział „Wy pierwyje!) DVD wydane w 2008 roku! Na czerwonym tle, żółta gwiazda a na niej po angielsku (tłumaczę) „Alexandrow Chór Czerwonej Armii Orkiestra i zespół taneczny” i niżej po rosyjsku „Na żywo Zespół Czerwonej Armii im Aleksandrowa Zapis koncertu”. Na telebimie tylko napis Chór Aleksandrowa! A właściwie to: Dwukrotnie odznaczony Orderem Czerwonego Sztandaru Akademicki Zespół Pieśni i Tańca Armii Rosyjskiej im. A. W. Aleksandrowa, ros. Дважды Краснознамённый Академический ансамбль песни и пляски Российской армии имени А.В.Александрова!

Sądzę, że dla takich jak ja i starszych ode mnie, których rodziny potraciły najbliższych lub ucierpiały przez nich, a doznawaliśmy tych krzywd nie tylko czasie wojnie, ale i przez lata komunistycznych władz to już bolesna refleksja…
Wspomnę tu jak w 1979 roku w mundurze oficera Marynarki Wojennej byłem w Szczecinku i spotkałem kolegę nauczyciela (to był mój pierwszy zawód) szedł z nieznanym mnie młodszym panem. W czasie naszej rozmowy podjechał do nas samochód z zachodnio-niemiecką rejestracją jak dojechać do Falkenburga (Złocieniec) ja mu wyjaśniłem (byłem specjalistą w sprawach zach. – niem.).

Młody człowiek z oburzeniem rzekł do mnie: „Pan się nie wstydzi Polski oficer i mówi Pan po niemiecku !”
Odpowiedziałem mu: „Język wroga trzeba znać, dlatego władam też biegle rosyjskim” (tych 2 języków uczyłem się sam, bo w szkole miałem grekę, łacinę i francuski, a na studiach zdawałem już oprócz francuskiego właśnie te dwa jęz.).
Nieznajomy zaniemówił i do końca naszej rozmowy nie rzekł ani słowa.

Codziennie oglądam TV niemiecką i rosyjską tą ostatnią to szczególnie programy rozrywkowe, czasem historyczne, gdy dotyczą odkłamywania komunistycznej historii, bo tak to co niedziela w największym czasie oglądalności w filmach „otieczestwiennaja wojna rozpoczęta 21.06.1941” i ani słowem o okresie od 16/17.09.1939 jeszcze idą na Berlin oraz o tym jak wprowadzili komunizm w Polsce i lata nami pomiatali!
W ub. sobotę było 35-lecie wspaniałego pieśniarza i piosenkarza światowej sławy Nikołaja Baskowa (jego ojciec to pułkownik Armii Czerwonej) poświęcony był mu na ros. TV „PTP” (czyt. RTR) program „Subbotnij wieczer” od kilku lat prowadzony przez niego i życzenia składały mu sławy rosyjskiej kultury.
Baskow jako młody człowiek chciał wstąpić do zespołu Alexandrowi i go nie przyjęli, za co dzisiaj jest im bardzo wdzięczny!

Ale „wróćmy do naszych baranów” (warto to poznać – dot. sprawy sądowej w Anglii) tzn. do występu!

To przykre, ale my Polacy mamy jednak mało kultury i dyscypliny. Ostatni spóźnialscy weszli do sali o 19.45! Grupami jeszcze wchodzono o 19.30.
Na wielki plus dla zespołu zaliczyć należy wykonanie „Czerwonych maków”- większość widzów natychmiast wstała – widać było to na telebimie, a niektórzy jednak siedzieli… Pamiętam jak dyrektor w szkole średniej w Słupsku zrugał mnie 1956 roku, gdy je zagrałem ten utwór na fortepianie w sali od ulicy i przy otwartym oknie. Jeszcze dziś widzę go i słyszę: „Zwariowałeś! Chcesz mi UB tu ściągnąć!”

Życie moje było dość bujne! Dorabiałem sobie na życie, uczyłem się i poznawałem świat jeżdżąc za granicę.
Nie pamiętam roku, gdy z grupą turystów jako pilot wycieczki byłem w Gruzji i w programie mieliśmy spotkanie z Rosjanami. Po ich występie poprosiłem o akordeon i zagrałem kilka melodii, a grupa je chętnie ze mną zaśpiewała.
Podszedł potem do mnie prof. Akordeonu i poprosił mnie, abym mu powiedział co za pieśń, która kiedyś słyszał jak polska grupa wykonała i wszyscy wstali jak na baczność i śpiewali?
Ja – dodał - nie znam jej tytułu, ale ją zapamiętałem i Ci ją zagram. Wziął akordeon i zaczął grać właśnie CZERWONE MAKI, a moja grupa wstała i już od NA MONTE CASSINO śpiewała dalej!

Koncert był przecudny! Ale cóż mogę za to, że gdy grali pierwsze melodie, powiedziałbym rosyjskie patriotyczne i na telebimie była konnica może Budionnego i rosyjskie wojska idące do przodu to w moim kinie głowie, było jak szli już w 1939, jak transporty naszych szły na Syberię, Kozielsk, Katyń, jak 1944 idąc na Berlin przez Polskę na bagnetach wnieśli nam wrogą nam władzę…

I wtedy tak bardzo chciałem, aby zamiast którejś z tych innych pieśni wykonanych po polsku, zaśpiewali nam jakąś pieśń naszych POLSKICH SYBIRAKÓW…

Franciszek Krzysiak dysydent za komuny i dziś