Page 1 of 1

SERCE, to...

Posted: Sun Mar 25, 2012 2:12 pm
by jan
Serce…

Kilka razy słyszałem, że mam dobre serce, stąd działam, działam, działam…
Więcej razy słyszałem, żem zupełnie bez serca, co jest ewidentną bzdurą,
którą dyskwalifikuje każde ucho przyłożone do mojej lewej piersi.
Na dobrą sprawę, to sam nie wiem ile w pobudkach mych poczynań na przestrzeni życia kierowało mną serce,
ile rozum, a ile jeszcze coś trzeciego, co u młodych osobników homo sapiens najnatarczywiej do nich przemawia
i spać nie daje z powodu chcicy.

Pobudki naszych działań tkwią w sercach i w majtkach,ale jeśli nie podporządkujemy ich kontroli mózgu wyprowadzą nas na manowce.

Choćbyśmy mieli serce jak tramwaj, nie jesteśmy w stanie dać szczęścia tym, którzy go bardzo pragną i którym się ona należy.
By innym dawać, należy najpierw MIEĆ, znaczy być w miarę samowystarczalnym.
Żebrak lub truteń o dobrym sercu - to tylko żebrak i truteń, starający się przeżyć na cudzy koszt i wspierać nieswoim podobnych sobie.

Znajomość świata, w tym psycho- i socjokosmosu daje nam szansę racjonalnego wykorzystania odruchów mięśniowym
w celu zwiększenia ilości dobra, nieba,jakie dajemy światu.
Bez mózgu dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane – najszlachetniejsze odruchy przynoszą więcej szkody niż pożytku, prowadzą do piekła.

Terenem, na którym mieści się niebo i piekło nie są górne ani dolne zaświaty, a nasz zwykły ziemski padół:
ludzie mądrzy i głupi, dobrzy i źli, pompują w niego swe emocje i uczynki, dobre i złe.
Jeśli suma oddanego światu dobra przeważa, wtedy żyzń charasza i żyt’ charaszo.
Jeśli większość kieruje się tylko egoistycznymi pobudkami, bliźniego swego traktując jak przedmiot –
WTEDY MAMY TO, CO MAMY:
nędzny burdel, w którym każdemu jest źle, łącznie z kadrą menadżerska i fachowcami.