balansowanie na linie moralnych dylematów
Posted: Thu May 03, 2012 9:24 am
balansowanie na linie moralnych dylematów
Regularnie, zgodnie z prawami natury słońce budzi dzień i zamyka go, zachodząc.
Regularnie, dla danych szerokości geograficznych, zmieniają się pory roku.
W ramach i dzięki tej regularności, może funkcjonować przyroda żywa i człowiek.
Aby mogła funkcjonować cywilizacja, muszą jak najregularniej i najracjonalniej funkcjonować instytucje:
godziny pracy urzędów, szpitali, przedsiębiorstw produkcyjnych, łączności...
Przyroda funkcjonuje w swoim rytmie, ma swój rytm również cywilizacja.
Jeśli nie chcemy, by 90% populacji zmarło z głodu, gorąca lub chłodu,
musimy się z najlepszą wolą i wiedzą włączyć w cywilizacyjny rytm:
nocnym lotem (Saint-Exupery) poczta musi dotrzeć do celu, pracownik do fabryki czy biura,
serce z odzysku do oczekującego na nie pacjenta, uczeń na lekcje, nauczyciel do szkoły...
Jest na świecie tyle nędzy, że żadne bogactwo nie jest w stanie go zaspokoić,
żadne serce nie jest dość wielkie, by wszystkich potrzebujących przygarnąć, przytulić.
Kto ulega każdemu odruchowi serca, nie wybiera rzeczy najważniejszych w ramach pełnionych przez siebie społecznej roli,
ten może być tylko sfrustrowanym żebrakiem.
Kto pilnuje tylko swoich spraw, swoich obowiązków, a nie poddaje się odruchom serca, odczłowiecza się, staje się maszyną.
Zachowanie równowagi pomiędzy odruchami serca a obowiązkami cywilizacyjnymi
jest ciągłym balansowaniem na linie moralnych dylematów, na które jesteśmy skazani.
Regularnie, zgodnie z prawami natury słońce budzi dzień i zamyka go, zachodząc.
Regularnie, dla danych szerokości geograficznych, zmieniają się pory roku.
W ramach i dzięki tej regularności, może funkcjonować przyroda żywa i człowiek.
Aby mogła funkcjonować cywilizacja, muszą jak najregularniej i najracjonalniej funkcjonować instytucje:
godziny pracy urzędów, szpitali, przedsiębiorstw produkcyjnych, łączności...
Przyroda funkcjonuje w swoim rytmie, ma swój rytm również cywilizacja.
Jeśli nie chcemy, by 90% populacji zmarło z głodu, gorąca lub chłodu,
musimy się z najlepszą wolą i wiedzą włączyć w cywilizacyjny rytm:
nocnym lotem (Saint-Exupery) poczta musi dotrzeć do celu, pracownik do fabryki czy biura,
serce z odzysku do oczekującego na nie pacjenta, uczeń na lekcje, nauczyciel do szkoły...
Jest na świecie tyle nędzy, że żadne bogactwo nie jest w stanie go zaspokoić,
żadne serce nie jest dość wielkie, by wszystkich potrzebujących przygarnąć, przytulić.
Kto ulega każdemu odruchowi serca, nie wybiera rzeczy najważniejszych w ramach pełnionych przez siebie społecznej roli,
ten może być tylko sfrustrowanym żebrakiem.
Kto pilnuje tylko swoich spraw, swoich obowiązków, a nie poddaje się odruchom serca, odczłowiecza się, staje się maszyną.
Zachowanie równowagi pomiędzy odruchami serca a obowiązkami cywilizacyjnymi
jest ciągłym balansowaniem na linie moralnych dylematów, na które jesteśmy skazani.