Gdzie jest polskość, patriotyzm, odpowiedzialność za państwo
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Gdzie jest polskość, patriotyzm, odpowiedzialność za państwo
Gdzie jest polskość, patriotyzm, odpowiedzialność za państwo?
W masach. W chwilach zgrożenia. W mięśniach. W armatnim mięsie.
Tak - w mięśniach i krwi – w sytuacjach zagrożenia! Martyrologiczny, żałosny, bezmyślny, straceńczy...
A gdzie patriotyzm mózgowców?
Gdzie patriotyzm tych, którzy potrafiliby dać krajowi i narodowi cywilizacyjnego kopa,
zmobilizować do zorganizowanego wysiłku
– gdzie są polskie głowy, polski zmysł organizacyjny, nakierowana na wielkie dzieła polska praca?
Polska energia rozprasza sięw aferach, w partyjniackich rozgrywkach, w widowiskach historycznych, świętowaniu klęsk, w zlotach częstochowskich, spotkaniach papieskich, w deklaracji, tromtadracji, lustracji...
Czas-by zacząć znowu
z poznańska trochę, trochę po staszicowsku, rodakowsku, po kwiatkowsku...
Praca PRLowska została rozgrabiona, zmarnowana – z postawu sukna zostały szmaty.
”Etos” i „aparat” rozszarpały PRL-owski (umiarkowanej jakości) postaw sukna.
Trzecioligowy „etos” nadal, jak mol, żywi się sukiennymi szmatami.
Bracia i koalicjanci zapewnili sobie solidne przyczółki na przyszłość, nie zrobili NIC WIĘCEJ.
Teraz jeden z bliźniaków może odejść, zostawiając polską służbę zdrowia, górnictwo, rolnictwo, szkolnictwo, budownictwo, drogi, Euro 1012 – następcom, zapewne platformersom.
Ci będą zmuszeni, jak Miller i Belka po Jerzym i Mańku, naprawiać szkody – i tracić punkty u elektoratu.
Brat z odstawki znowu stanie się „etosem” i będzie zbierał tracone przez rządzących punkty przed kolejną kadencją,
przed czym Ty mnie lepiej Panie Boże broń.
jan urbanik
W masach. W chwilach zgrożenia. W mięśniach. W armatnim mięsie.
Tak - w mięśniach i krwi – w sytuacjach zagrożenia! Martyrologiczny, żałosny, bezmyślny, straceńczy...
A gdzie patriotyzm mózgowców?
Gdzie patriotyzm tych, którzy potrafiliby dać krajowi i narodowi cywilizacyjnego kopa,
zmobilizować do zorganizowanego wysiłku
– gdzie są polskie głowy, polski zmysł organizacyjny, nakierowana na wielkie dzieła polska praca?
Polska energia rozprasza sięw aferach, w partyjniackich rozgrywkach, w widowiskach historycznych, świętowaniu klęsk, w zlotach częstochowskich, spotkaniach papieskich, w deklaracji, tromtadracji, lustracji...
Czas-by zacząć znowu
z poznańska trochę, trochę po staszicowsku, rodakowsku, po kwiatkowsku...
Praca PRLowska została rozgrabiona, zmarnowana – z postawu sukna zostały szmaty.
”Etos” i „aparat” rozszarpały PRL-owski (umiarkowanej jakości) postaw sukna.
Trzecioligowy „etos” nadal, jak mol, żywi się sukiennymi szmatami.
Bracia i koalicjanci zapewnili sobie solidne przyczółki na przyszłość, nie zrobili NIC WIĘCEJ.
Teraz jeden z bliźniaków może odejść, zostawiając polską służbę zdrowia, górnictwo, rolnictwo, szkolnictwo, budownictwo, drogi, Euro 1012 – następcom, zapewne platformersom.
Ci będą zmuszeni, jak Miller i Belka po Jerzym i Mańku, naprawiać szkody – i tracić punkty u elektoratu.
Brat z odstawki znowu stanie się „etosem” i będzie zbierał tracone przez rządzących punkty przed kolejną kadencją,
przed czym Ty mnie lepiej Panie Boże broń.
jan urbanik
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
jan wrote:Praca PRLowska została rozgrabiona, zmarnowana – z postawu sukna zostały szmaty.
Cały PRL to było jedno wielkie marnotrawstwo: czasu i pracy ludzi.
To za czasów PRL (A NIE PO!) ludzie marnowali czas i grabili jak leci.
Tak jak w dowcipie (tak śmieszny, że aż smutny).
Była sobie kopalnia i elektrownia. Kopalnia cały węgiel dostarczała do elektrowni, żeby prąd wytworzyć. Cały prąd z elektrowni zużywany jest na wydobycie węgla z kopalni...
Ten przejaskrawiony przykład idealnie obrazuje mechanizmy rządzące w PRLu.
Obejmowały praktycznie wszystkie dziedziny gospodarki. Musiało się w końcu zawalić i na szczęście się zawaliło.
Nie było już co grabić. PGRy? Wielki hałas o sprzedawanie nierentownych przedsiębiorstw produkujących buble? Dziury w jezdniach (a raczej brak jedni)?
Ja tylko rozumiem tych ludzi, którzy po kilkadziesiąt lat harowali i teraz im ciężko zrozumieć, że ich praca poszła na marne. Ale to nie stało się z dnia na dzień, po upadku PRLu. To był proces marnotrawstwa przez cały okres PRLu.
Po PRLerze zostały szmaty, a nie sukna.
Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
Jako że tematem mego postu była przyszłość,
a przedmiotem polemiki mały fragment przeszłości,
można przejść do porządku nad tą różnicą zdań.
Co nam może dać cywilizacyjnego kopa,
by nie rozdrapywać (głównie) zabliźniających się lub zabliźnionych ran,
a pracować (głównie) nad cywilizacyjnym dorównaniem światu,
ba: nad prześcignięciem konkurentów.
OTO JEST PYTANIE!
jan urbanik
a przedmiotem polemiki mały fragment przeszłości,
można przejść do porządku nad tą różnicą zdań.
Co nam może dać cywilizacyjnego kopa,
by nie rozdrapywać (głównie) zabliźniających się lub zabliźnionych ran,
a pracować (głównie) nad cywilizacyjnym dorównaniem światu,
ba: nad prześcignięciem konkurentów.
OTO JEST PYTANIE!
jan urbanik
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
jan wrote:Jako że tematem mego postu była przyszłość,
a przedmiotem polemiki mały fragment przeszłości,
można przejść do porządku nad tą różnicą zdań.
Ja tam nie znalazłem nic, co dotyczyłoby przyszłości. Wręcz przeciwnie, ocena obecnej sytuacji z wnioskiem, że zaprzepaszczono dorobek PRLu.
Nie mogłem przejść "do porządku" nad takim twierdzeniem, bo dzisiaj się wstydzę wielu "dorobków" czasów PRLu, zaczynając od budownictwa z wielkiej płyty i kończąc na wypraniu umysłów obywateli. Życzyłbym sobie, żeby taki "dorobek" nigdy nie powstał, ale z faktami nie będę się kłócił.
Nie będę również chował głowy w piasek i udawał, że nic się nie stało - dorobek jaki był, taki był - byle jaki, ale to zawsze dorobek. Otóż - nie. Ku przestrodze dla przyszłych pokoleń, które może to będą czytać.
Jedynym pozytywnym efektem czasów PRLu jaki widzę to to, że ludzie nauczyli się lepiej sobie radzić w trudnych sytuacjach, w porównaniu z mieszkańcami "normalnych" państw. Zresztą, tzw."złote rączki" już znikają z rynku. Nawet tego PRL nie potrafił dobrze zakorzenić

Chętnie przeczytam przykłady pozytywnego dorobku czasów PRL - zakładam, że moja krótkowzroczność nie pozwala mi ich dostrzec.
jan wrote:Co nam może dać cywilizacyjnego kopa,
by nie rozdrapywać (głównie) zabliźniających się lub zabliźnionych ran,
a pracować (głównie) nad cywilizacyjnym dorównaniem światu,
ba: nad prześcignięciem konkurentów.
OTO JEST PYTANIE!
Większa liberalizacja wszystkiego. Zarówno w gospodarce jak i w życiu, kulturze i prawu do własnych przekonań. Nakaz, który powinien być bezwzględnie egzekwowany: szanuj czyjeś poglądy - tam kończy się twoja wolność, gdzie zaczyna kogoś innego.
Jak "państwo" będzie nadopiekuńcze, zawsze będzie wiedziało lepiej od samego obywatela co dla niego dobre to nigdy ten obywatel nie będzie w stanie wykrzesać z siebie własnej inicjatywy. Bo po co?
Na razie, obecne "państwo" coraz bardziej utwierdza ludzi w przekonaniu, że "im się należy", że nie muszą kiwać palcem w bucie. Nie tylko nasze państwo. Śmieszne, że partie same nazywające się prawicowymi, mamią ludzi populistycznymi, socjalistycznymi hasłami. Do tego jeszcze narzucają jedyną słuszną ideologię. Przypominają się czasy PRLu. Mam nadzieję, że do końca kadencji nie zaczną jeszcze bardziej grzebać w sprawach gospodarczych...
Tak przy okazji, UE też nie jest bez winy i należy to zauważyć w kontekście Twojego pytania. Jednak ma spory wpływ na możliwość stworzenia warunków do "cywilizacyjnego kopa".
(nie jestem przeciwnikiem UE ale widzę jej wady)
Last edited by kviat on Tue Jul 31, 2007 1:22 pm, edited 1 time in total.
Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
Pomijając problematykę która nie jest przedmiotem mego TU zainteresowania.
//Większa liberalizacja wszystkiego. Zarówno w gospodarce jak i w życiu, kulturze i prawu do własnych przekonań. Nakaz, który powinien być bezwzględnie egzekwowany: szanuj czyjeś poglądy - tam kończy się twoja wolność, gdzie zaczyna kogoś innego. //
W dalszym ciągu, z myślą o przyszłości państwa i narodu, śmiem twierdzić, że to o czym piszesz wyżej - to za mało dla "cywilizacyjnego kopa".
Widzę tu rolę państwa i elit.
Europejskie szablony i wzorce mają swoje plusy i minusy.
Będąc przekonany, że plusy przeważają, optowałem za wejściem do UE.
Nadal szukam czegoś, co nas, Polaków, obudzi.
Liberalizacja daje szansę. Szansę można przespać.
jan urbanik
//Większa liberalizacja wszystkiego. Zarówno w gospodarce jak i w życiu, kulturze i prawu do własnych przekonań. Nakaz, który powinien być bezwzględnie egzekwowany: szanuj czyjeś poglądy - tam kończy się twoja wolność, gdzie zaczyna kogoś innego. //
W dalszym ciągu, z myślą o przyszłości państwa i narodu, śmiem twierdzić, że to o czym piszesz wyżej - to za mało dla "cywilizacyjnego kopa".
Widzę tu rolę państwa i elit.
Europejskie szablony i wzorce mają swoje plusy i minusy.
Będąc przekonany, że plusy przeważają, optowałem za wejściem do UE.
Nadal szukam czegoś, co nas, Polaków, obudzi.
Liberalizacja daje szansę. Szansę można przespać.
jan urbanik
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
jan wrote:Pomijając problematykę która nie jest przedmiotem mego TU zainteresowania.
Jak to? Przecież sam dałeś temat wątku: "Gdzie jest polskość, patriotyzm, odpowiedzialność za państwo"
Nie będzie polskości, patriotyzmu i odpowiedzialności za państwo, dopóki ludzie nie będą mieli zaspokojonych swoich, elementarnych potrzeb.
Jest sprawą naturalną i oczywistą: najpierw rodzina, potem państwo.
W PRLu było odwrotnie i doprowadziło to do ruiny. I państwa i obywateli.
Każdy system, który zakłada wyższość państwa nad człowiekiem jest skazany na klęskę. Mamy na to liczne dowody.
Już o tym pisałem: państwo składa się z obywateli. Im bogatsi obywatele - tym bogatsze państwo.
jan wrote://Większa liberalizacja wszystkiego. Zarówno w gospodarce jak i w życiu, kulturze i prawu do własnych przekonań. Nakaz, który powinien być bezwzględnie egzekwowany: szanuj czyjeś poglądy - tam kończy się twoja wolność, gdzie zaczyna kogoś innego. //
W dalszym ciągu, z myślą o przyszłości państwa i narodu, śmiem twierdzić, że to o czym piszesz wyżej - to za mało dla "cywilizacyjnego kopa".
Widzę tu rolę państwa i elit.
Jedyną rolę państwa, którą widzę aby ludzie mogli "dostać kopa" (pozytywnego kopa) - to żeby państwo przestało zawłaszczać każdą strefę ich życia. Stworzyć ludziom możliwości - to oznacza: przestać im przeszkadzać.
I to właśnie rządzący powinni zrobić w pierwszej kolejności.
Np. ustawa o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej to był pierwszy kroczek (kroczek! a raczej centymetr). To idealny przykład jak niechętnie państwo wycofuje się kontrolowania wszystkiego co się da: urząd urzędem pogania, druczki, rejestry, deklaracje, PITy, VATy.
Inny przykład: jak tu myśleć o patriotyzmie kiedy państwo SIŁĄ narzuca ludziom jedyny słuszny światopogląd wprowadzając ("nie obowiązkową") religię do szkół!?
"Nie obowiązkową" dałem w cudzysłów bo wszyscy wiedzą jak to wygląda: wynagrodzenia dla prowadzących religię idą z moich podatków - czy to mi się podoba czy nie, lekcje religii w środku planu zajęć - zamiast na początku lub końcu, alternatywy brak.
A już kompletnie kuriozalny pomysł: ocena z religii liczona do średniej.
I tak dalej... i tak dalej... i tak będzie, dopóki ludzie nie zrozumieją, że patriotyzm to nie jest działanie w interesie jakiegoś abstrakcyjnego tworu - państwa, lecz działanie w interesie obywateli. Że patriotyzm to nie jest: "my wiemy lepiej co dla was dobre, my wiemy lepiej w co wierzyć" itp.
jan wrote:Europejskie szablony i wzorce mają swoje plusy i minusy.
Będąc przekonany, że plusy przeważają, optowałem za wejściem do UE.
Miałem dokładnie ten sam powód

jan wrote:Nadal szukam czegoś, co nas, Polaków, obudzi.
Liberalizacja daje szansę. Szansę można przespać.
Ale chociaż daje te szanse

Teraz szanse mamy minimalne, no może trochę większe niż w PRLu.
Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
//Nie będzie polskości, patriotyzmu i odpowiedzialności za państwo, dopóki ludzie nie będą mieli zaspokojonych swoich, elementarnych potrzeb. //
Są też inne punkty widzenia.
Ojczyzna (państwo i naród) to wielki zbiorowy Obowiązek (obywateli) - to (również) mój punkt widzenia.
jan urbanik
Są też inne punkty widzenia.
Ojczyzna (państwo i naród) to wielki zbiorowy Obowiązek (obywateli) - to (również) mój punkt widzenia.
jan urbanik
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
jan wrote:Są też inne punkty widzenia.
Nie da się zaprzeczyć

jan wrote:Ojczyzna (państwo i naród) to wielki zbiorowy Obowiązek (obywateli) - to (również) mój punkt widzenia.
Stawianie interesu państwa czy narodu wyżej niż interesu konkretnego człowieka się nie sprawdziło. Do dzisiaj odczuwamy tego skutki.
Państwo (i naród) składa się z konkretnych ludzi. Bez tych ludzi nie będzie ani państwa, ani narodu. To co jest ważniejsze?
Piszesz o wielkich zbiorowych Obowiązkach wobec państwa i narodu... podaj przykład takiego Obowiązku, który byłby ważniejszy niż obowiązki wobec własnej rodziny? Najlepiej z uzasadnieniem.
Mnie, na przykład argument, że młodzi ludzie muszą odbyć (przymusową) służbę wojskową bo to Obowiązek wobec państwa nie przekonuje. Przekonałby mnie jakiś rzeczowy argument, zamiast twierdzenia: "bo to obowiązek".
Bardziej uzasadnionym obowiązkiem jest płacenie podatków - ale rozsądnych podatków. Jak są za duże to trzeba zmienić państwo.
Chętnie poczytam o innych obowiązkach, które wzbudziłyby we mnie (zgodnie z tematem wątku) patriotyzm i odpowiedzialność za państwo.
Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
Inni (bez przymusu) podpisywali Volkslisty.
//Piszesz o wielkich zbiorowych Obowiązkach wobec państwa i narodu... podaj przykład takiego Obowiązku, który byłby ważniejszy niż obowiązki wobec własnej rodziny? Najlepiej z uzasadnieniem.//
"byłby ważniejszy niż obowiązki wobec własnej rodziny" - niektórzy tak uważali, zostawiali rodziny i szli do powstań, partyzantek - w imię dobra RÓWNIEŻ innych rodzin i szerszej wspólnoty.
Inni (bez przymusu) podpisywali Volkslisty.
Ojczyzna (państwo, język, ziemia ojczysta, dana kultura) to taki okręt, którymi narody płyną przez dzieje.
W interesie pasażerów i załogi jest dbałość o okręt.
Może w przyszłości będzie inaczej, dziś są narody, państwa, granice...
Jakiś czas jeszcze pobędą.
jan urbanik
"byłby ważniejszy niż obowiązki wobec własnej rodziny" - niektórzy tak uważali, zostawiali rodziny i szli do powstań, partyzantek - w imię dobra RÓWNIEŻ innych rodzin i szerszej wspólnoty.
Inni (bez przymusu) podpisywali Volkslisty.
Ojczyzna (państwo, język, ziemia ojczysta, dana kultura) to taki okręt, którymi narody płyną przez dzieje.
W interesie pasażerów i załogi jest dbałość o okręt.
Może w przyszłości będzie inaczej, dziś są narody, państwa, granice...
Jakiś czas jeszcze pobędą.
jan urbanik
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Inni (bez przymusu) podpisywali Volkslisty.
jan wrote://Piszesz o wielkich zbiorowych Obowiązkach wobec państwa i narodu... podaj przykład takiego Obowiązku, który byłby ważniejszy niż obowiązki wobec własnej rodziny? Najlepiej z uzasadnieniem.//
"byłby ważniejszy niż obowiązki wobec własnej rodziny" - niektórzy tak uważali, zostawiali rodziny i szli do powstań, partyzantek - w imię dobra RÓWNIEŻ innych rodzin i szerszej wspólnoty.
Ja to widzę trochę inaczej.
Ciężko mi powiedzieć ZA KOGOŚ w imię czego ktoś szedł uczestniczyć w powstaniu.
Jeżeli już miałbym spekulować to stawiałbym na to, że ludzie szli bronić SWOICH rodzin, SWOJEGO miejsca w którym żyją i pracują. Przynajmniej ja bym tak zrobił.
I słowo "RÓWNIEŻ" zamieniłbym na "PRZY OKAZJI"
jan wrote:Inni (bez przymusu) podpisywali Volkslisty.
Czy ci, co podpisywali listy (broniąc swoje rodziny przed wywiezieniem do obozów) robili to z własnej woli? Czy pod przymusem?
jan wrote:Ojczyzna (państwo, język, ziemia ojczysta, dana kultura) to taki okręt, którymi narody płyną przez dzieje.
W interesie pasażerów i załogi jest dbałość o okręt.
Porównanie ładne, takie poetyckie. Ale nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Płynąc okrętem jesteśmy na niego skazani.
Na państwo - nie. Tylko wyjazd z państw totalitarnych można porównać do skoku za burtę - zresztą i tak bywało.
Są państwa wielonarodowe, wielokulturowe i nic złego się nie dzieje (no są wyjątki

Wracając do poetyki: o każdy okręt trzeba dbać. A przede wszystkim o ten, na którym się aktualnie płynie.
jan wrote:Może w przyszłości będzie inaczej, dziś są narody, państwa, granice...
Jakiś czas jeszcze pobędą.
jan urbanik
Dziś prawdziwe granice są tylko w państwach totalitarnych. Teraz każdy ma paszport w szufladzie (albo może mieć kiedy chce).
Jedyną granicą jest znajomość języków obcych. A to granica wirtualna, można powiedzieć: dla nas już teraz nie ma granic, przynajmniej od końca PRLu.
Na co czekasz [you]?
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
FFANTASTYCZNA KSIĘGARNIA
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 6 guests