Testament mój

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Testament mój

Post by jan » Mon Nov 05, 2012 8:28 pm

Biblioteka Społeczna Stowarzyszenia „Przyjazne Pomorze”
to
OŚRODEK SKUPIENIA aktywnych ludzi dobrej woli, którzy - zgodnie z zasadami zdrowego rozsądku –
starają się INICJOWAĆ i WSPÓLNYMI SIŁAMI kontynuować naprawianie i upiększanie okolicznego świata.

Niżej – chwila zadumy nad celami, sensami, programem działań


OŚRODEK SKUPIENIA –
TO LUDZIE - I,
DACH NAD GŁOWĄ i MEDIA – II,
WYPOSAŻENIE LOKALU – III
i ŚRODKI NA FINANSOWANIE DZIAŁAŃ - IV


I
Zarząd Stowarzyszenia pracuje społecznie, nie pobiera wynagrodzenia.
Stowarzyszenie zatrudnia kierownika Biblioteki, który pełni faktycznie również funkcję kierownika Biura Stowarzyszenia.
Społecznie prowadzone jest obsługa księgowa i ratowanie likwidowanych księgozbiorów, sprzedaż książek, utrzymanie ładu i porządku,
organizowanie śpiewań poniedziałkowych, kulturalnych wieczorów czwartkowych, koncertów piątkowych, sobotniej biblioteczki dziecięcej…

II
Stowarzyszenie wynajmuje od miasta lokal o powierzchni 120 m2,
W lokalu jest energia elektryczna, woda, telefon –internet, łazienka – środki higieny.
Za to wszystko trzeba płacić.

III
Biblioteka posiada 25.000 książek, czytelnia czasopism -15 tytułów,
dysponuje 12 komputerami, czterema drukarkami, telefonem-faxem, pianinem i rzutnikiem.

IV
Stowarzyszenie do tej pory nie dorobiło się majątku.
Zasoby gotówki na „czarną godzinę” – składki członkowskie i ofiary „na rzecz przetrwania biblioteki” starczą nam na przetrwanie miesiąca,
byłbym rad, gdyby mieć w banku gotówkę co najmniej na półroczne funkcjonowanie.

Biblioteka działa dzięki dotacjom Miasta na realizowanie zleconych projektów,
dzięki doraźnym darowiznom osób prywatnych i firm.
Stowarzyszenie wspomaga się też odpisami 1% z podatków oraz zbiórką publiczną –
głownie powiązaną ze sprzedażą książek z darów i przysługami świadczonymi mieszkańcom.
Drobne datki zbierane są do skarbonek, grubsze celowe kwitujemy KP i wywieszamy
na liście darczyńców (nie wszyscy sobie tego życzą).

OŚRODEK SKUPIENIA POWSTAŁ i TRWA wysiłkiem kilkunastu osób zmieniających się w czasie,
najaktywniejszy trzon, 3 osoby z pięcioosobowego Zarządu, dźwiga na swoich barkach i głowach większość z naszych działań,
ale bez licznych sympatyków i wolontariuszy bylibyśmy niewiele warci.

Inicjatywa stworzenia Biblioteki Społecznej, ideologia instytucji i trzon księgozbioru
jest dziełem i darem jednej osoby, przy której od narodzin inicjatywy ciągle stoi kilka osób,
przyjaciół (zmieniających się po części w czasie) - przyzwoitych ludzi dobrej woli,
bez których idea nie miałaby szans stać się ciałem – i trwać.
(bez bezinteresownej pomocy LUDZI, Pawła Adamowicza i Heleny Chmielowiec,
bez wsparcia Polikarpa Maciejczyka i TFI SKOK - raczej by nas nie było.

BIBLIOTEKA SPOŁECZNA Stowarzyszenie „Przyjazne Pomorze” funkcjonuje od 4 lat i 4 miesięcy
I JEST SZCZYTEM MOŻLIWOŚCI TEJ EKIPY.
By zrobić więcej, lepiej, sprawniej – MUSI POSZERZYĆ SIĘ AKTYW,
STRUKTURA ORGANIZACJI MUSI SIĘ NA SERIO SFORMALIZOWAĆ.

Obok wzajemnego zaufania i wzajemnej sympatii cementującej nas,
muszą działać formalne elementy organizacji i formalne procedury.

JEST TO WARUNEK TRWANIA i ROZWOJU INSTYTUCJI
PO ODEJŚCIU ZAŁOŻYCIELA.



Musi nastąpić rozdział kompetencji:
władze stowarzyszenia muszą być władzą ustawodawczą,
kierownictwo Biblioteki-świetlicy wykonawczą,
komisja rewizyjna musi stać się instytucją serio kontrolną,
warto też powołać komisję porządkowo-dyscyplinarną.

Obowiązki obecnego prezesa i twórcy Biblioteki Społecznej muszą się rozłożyć na kilka osób,
które oprócz pracy w Bibliotece będą miały czas na życie rodzinne i towarzyskie i ludzkie.
Ten skład aktywu osiągnął już i tak więcej niż wierzyli optymiści.
Dominujący w otoczeniu pesymiści wróżyli nam klapę po paru miesiącach…


***
Przystępowaliśmy do dzieła z nadzieją, że nasza służba i poświęcenie pociągnie za sobą wielu ludzi:
bezrobotnych, emerytów, rencistów, hobbystów i osoby ciekawe świata, i sponsorów i pieniądze,
takie pieniądze, które pozwolą nam wznosić się z naszą służbą na wyżyny kompetencji i skuteczności;
że biblioteka nie będzie mogła opędzić się od czytelników łaknących wiedzy.

Okazało się, że młoda Polska nie potrzebuje wiedzy, że starczają dyplomy.
Emeryci i renciści nad społeczną służbę przedkładają miękkie fotele i telewizyjne seriale,
bardzo niewiele osób podejmuje się zobowiązań. Nawet na ucieczkę od samotności niewiele osób stać…

W sytuacji jaka Polsce dzisiejszej jest, istnienie placówki takiej jak nasza,
ZORGANIZOWANEJ NIE PO TO, BY GRABIĆ PIENIĄDZE UNIJNE
I PIENIĄDZE OBYWATELI - NA UŻYTEK NIEWIELU CWANIAKÓW,
A PO TO ZORGANIZOWANYCH - BY SŁUŻYĆ -
JEST, mniemam, nawet jestem przekonany, ZE WSZECH MIAR POŻĄDANE.


JEŚLI POLACY NIE POMOGĄ SOBIE I SWEJ OJCZYŹNIE SAMI,
JEŚLI NIE PRZEŚCIGNIEMY ZARADNOŚCIĄ I PRACĄ BOGATSZYCH OD NAS - NIE POMOŻE NAM NIKT.

Dołącz do nas, wspomagajmy się w szlachetnych dziełach!

Jan Urbanik
Prezes Stowarzyszenia ”Przyjazne Pomorze”,
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Re: Testament mój

Post by jan » Mon Feb 18, 2013 7:48 am

Cudów niby nie ma, a jednak...
Biblioteka Społeczna zaczęła się TU - Hoża 14 na gdańskich Stogach w dniu 1 lutego 2008 -
wtedy otrzymaliśmy klucze do zdewastowanego lokalu. Kasa pusta, aktywnych stowarzyszonych 3-5 osób...

JESTEŚMY. Rodzeństwo Mrozów, Wiki była wtedy w klasie 3, jej brat Michał w drugiej
teraz są w klasie II i I gimnazjum

Zarząd Stowarzyszenia "Przyjazne Pomorze", założyciel Biblioteki, działa w cztero- lub pięcioosobowym składzie,
trzon najaktywniejszy, na którego barkach założycielstwo i trwanie spoczywa - to 3 osoby.
Na początku był to Bartłomiej Skrzypek, Gabriela Grochola i ja - Jan Urbanik,
po wystąpieniu ze Stowarzyszenia wiceprezesa Bartka, miejsce jego zajęła Dorota Kaczmarek.
Trwamy dzięki temu, że kryzysy jakie każdego z nas dotykają nie zbiegają się w czasie.

Pięć lat roboty, pięć lat CUDU TRWANIA BIBLIOTEKI, pięć lat zakorzeniania, zdobywania doświadczenia...

Biblioteka w sensie KSIĘGOZBIÓR jest ośrodkiem skupienia, magnesem przyciągającym ciekawych ludzi,
główna nasza rola to świetlica środowiskowa, sala koncertowa, salon wystawienniczy, sala rozśpiewana, kulturalne czwartki, salonik komputerowy z internetem, szachy, czasopisma, flety...
Można coś zeskanować, wydrukować, skorzystać z internetu, wysłać faks, skorzystać z sanitariatów,
pochwalić się czymś, wyżalić się.

Obecna załoga "Bibli" zrobiła więcej niż się wydawało możliwym, bez fałszywej skromności - mamy podstawy do dumy.
ale -
BY NIE SKOSTNIEĆ, NIE WPAŚĆ W RUTYNĘ, NIE OSIĄŚĆ NA LAURACH, NIE ZDAĆ SIĘ NA ŁASKĘ URZĘDNIKÓW WYŁĄCZNIE -
POTRZEBNI NOWI LUDZIE, NOWE MYŚLI, ale NIE REWOLUCJA! - a EWOLUCYJNE DOSKONALENIE SIĘ w ZASPOKAJANIU SPOŁECZNYCH POTRZEB.
I KREOWANIU POTRZEB WYŻSZEGO POZIOMU, USZLACHETNIAJĄCEGO.

Rozmawiałem z kilkunastoma osobami, naszymi gośćmi, często bardzo młodymi ludźmi...
Gdybyście tak mogli POŚWIĘCIĆ NIECO SWEGO CZASU naszym wspólnym sprawom upiększania i ulepszania okolicznego świata...
Takie działania dają doświadczenie, uczą współdziałania, dają satysfakcję.
Współpraca jest wytchnieniem, oderwaniem się od wyścigu szczurów do koryta.

W najbliższą niedzielę (24 lutego 2013) o 18:00 Biblioteka otwarta
Ludzi dobrej woli zapraszam z pomysłami, wnioskami, krytykami.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 2 guests