Spróbuj myśleć po polsku, nie po partyjniacku
Posted: Sun Jan 06, 2013 3:51 pm
Cytat pochodzi ze strony 383 książki Tadeusza Mazowieckiego -
"Rok 1989 i lata następne. Teksty wybrane i nowe", wyd. Prószyński i Ska, w-wa 2012.
"Mamy dziś do czynienia z zakwestionowaniem III RP.
To stara idea inicjatorów IV RP, którzy przedtem mieli ideę nowego początku.
Za każdym razem muszą mieć nowy początek, a to co zrobiono wcześniej, przekreślić.
Ale ten zabieg niszczy zarazem stosunek obywateli do własnego państwa.
Wraz z zakwestionowaniem III RP mamy do czynienia z próbą zmonopolizowania idei zmian w jednym projekcie politycznym.
Ci, którzy mają zastrzeżenia do niego - bo nie do samej potrzeby zmian - to albo "front obrony przestępców",
albo łżeelita, lub jeszcze coś gorszego, ujmowanego w generalnym pojęciu "układ".
Do końca książki zostało mi jeszcze 107 stron.
Ciekaw jestem, czy Tadeusz Mazowiecki otworzy oczy szerzej, sięgnie dalej.
Do tej pory nie wiem czy nie sięga, czy blokuje go poprawność polityczna.
==============================================
Zamknąłem przed chwilą ważną książkę: Tadeusz Mazowiecki - "Rok 1989 i lata następne".
Bardzo ważna i poważna książka, z ogromną kulturą napisana. Cytat, który zainaugurował ten wątek
z "Za każdym razem muszą mieć nowy początek, a to co zrobiono wcześniej, przekreślić.",
wzbudził we mnie ciekawość, czy tej klasy mąż stanu będzie w stanie sięgnąć przed rok 89
i UZNAĆ POLSKĘ ZWANĄ III RP za KONTYNUACJĘ POLSKI ZWANEJ PRL,
a obie za KONTYNUACJĘ POLSKI WIECZNEJ, wcielenie IDEI POLSKIEJ.
Rozczarowałem się.
Jak najbardziej słuszna była "gruba linia", jak najsłuszniejsze - proponowane przez Giedroycia - zamknięcie archiwów na 50 lat.
Gruba linia polityczna, gdyby była PAŃSTWOWO-POLSKA, a nie politykierska, ekskluzywistyczna,
zapewne nie prowadziłaby do palenia akt, do wyprzedania majątku zbudowanego na pocie i wysiłku PRL-czyków,
i zbrodniczej, bałwańskiej lustracji, która zaspokajała głównie najniższe instynkty ludzkiego plebsu.
Gruba linia polityczna nie powinna znaczyć grubej linii dla PRL-owskiego kryminału.
Mrzonka solidarusza, że, jak czarodziejską różdżką, uda się cofnięcie się do przedwojnia i kapitalizmu zadekretować,
fatalnie świadczy o kompetencjach najbardziej aktywnej i pazernej części elit solidaruszych,
które chciały szybko i wszystko dla siebie,
i dla których ludzie pokroju Tadeusza Mazowieckiego byli zawalidrogami.
Generałowie najbliżsi Jaruzelskiemu, Rakowski, kadra oficerska wojska i milicji - to nie byli zdrajcy,
to byli ludzie, którzy dla Polski zrobili znacznie więcej, niż solidaruchy, którzy - bardzo wielu - na różne sposoby wyciągali łapy po rzeczy,
które „słusznie im się należały”.
Zdrajców i „płatnych pachołków Moskwy” był nieliczący się margines,
GDYBY BYŁO INACZEJ _ NIE BYŁOBY OKRĄGŁEGO STOŁU i NIE DOSZŁOBY DO TAK DALEKO IDĄCYCH PRZEMIAN.
Wśród partyjnych było nie mniej ludzi przyzwoitych niż w Solidarności,
szczególnie w latach euforii, kiedy wszystkie szczury-karierowicze zeszli z okrętu „SOCJALIZM”.
Intelektualne kręgi formalnej i nieformalnej opozycji, szczególnie tej związanej z Kościołem,
traktowały PRL-owski establishment jak wrogów,
nie miały pragmatycznego patriotyzmu i socjologicznego węchu;
po stronie partyjnej było też wielu podobnych, skierowanych przeciwnie.
Zwycięzcy, szczególnie przykaczyńscy, reprezentowali w stosunku do „komuny” i konkurentów do władzy i kasy z Solidarności
podobnie zamiary jak Stalin, nie uciekając się jednak do fizycznej eliminacji wroga.
PS
Mądrzy Chińczycy, analizując polskie i Rosyjskie pieriestrojki. wybrali JEDYNIE SŁUSZNĄ DROGĘ.
W Polsce chińska droga nie miała szans, jesteśmy zbyt zanarchizowani,
ale,
gdyby się trafili ludzie godni epoki, byłoby mniej bólu i bezsensownych strat.
Wszyscy z wtedy żywych - nie byliśmy w stanie wyłonić z siebie wielkości.
Szczęśliwego nowego - 2013 Roku!
"Rok 1989 i lata następne. Teksty wybrane i nowe", wyd. Prószyński i Ska, w-wa 2012.
"Mamy dziś do czynienia z zakwestionowaniem III RP.
To stara idea inicjatorów IV RP, którzy przedtem mieli ideę nowego początku.
Za każdym razem muszą mieć nowy początek, a to co zrobiono wcześniej, przekreślić.
Ale ten zabieg niszczy zarazem stosunek obywateli do własnego państwa.
Wraz z zakwestionowaniem III RP mamy do czynienia z próbą zmonopolizowania idei zmian w jednym projekcie politycznym.
Ci, którzy mają zastrzeżenia do niego - bo nie do samej potrzeby zmian - to albo "front obrony przestępców",
albo łżeelita, lub jeszcze coś gorszego, ujmowanego w generalnym pojęciu "układ".
Do końca książki zostało mi jeszcze 107 stron.
Ciekaw jestem, czy Tadeusz Mazowiecki otworzy oczy szerzej, sięgnie dalej.
Do tej pory nie wiem czy nie sięga, czy blokuje go poprawność polityczna.
==============================================
Zamknąłem przed chwilą ważną książkę: Tadeusz Mazowiecki - "Rok 1989 i lata następne".
Bardzo ważna i poważna książka, z ogromną kulturą napisana. Cytat, który zainaugurował ten wątek
z "Za każdym razem muszą mieć nowy początek, a to co zrobiono wcześniej, przekreślić.",
wzbudził we mnie ciekawość, czy tej klasy mąż stanu będzie w stanie sięgnąć przed rok 89
i UZNAĆ POLSKĘ ZWANĄ III RP za KONTYNUACJĘ POLSKI ZWANEJ PRL,
a obie za KONTYNUACJĘ POLSKI WIECZNEJ, wcielenie IDEI POLSKIEJ.
Rozczarowałem się.
Jak najbardziej słuszna była "gruba linia", jak najsłuszniejsze - proponowane przez Giedroycia - zamknięcie archiwów na 50 lat.
Gruba linia polityczna, gdyby była PAŃSTWOWO-POLSKA, a nie politykierska, ekskluzywistyczna,
zapewne nie prowadziłaby do palenia akt, do wyprzedania majątku zbudowanego na pocie i wysiłku PRL-czyków,
i zbrodniczej, bałwańskiej lustracji, która zaspokajała głównie najniższe instynkty ludzkiego plebsu.
Gruba linia polityczna nie powinna znaczyć grubej linii dla PRL-owskiego kryminału.
Mrzonka solidarusza, że, jak czarodziejską różdżką, uda się cofnięcie się do przedwojnia i kapitalizmu zadekretować,
fatalnie świadczy o kompetencjach najbardziej aktywnej i pazernej części elit solidaruszych,
które chciały szybko i wszystko dla siebie,
i dla których ludzie pokroju Tadeusza Mazowieckiego byli zawalidrogami.
Generałowie najbliżsi Jaruzelskiemu, Rakowski, kadra oficerska wojska i milicji - to nie byli zdrajcy,
to byli ludzie, którzy dla Polski zrobili znacznie więcej, niż solidaruchy, którzy - bardzo wielu - na różne sposoby wyciągali łapy po rzeczy,
które „słusznie im się należały”.
Zdrajców i „płatnych pachołków Moskwy” był nieliczący się margines,
GDYBY BYŁO INACZEJ _ NIE BYŁOBY OKRĄGŁEGO STOŁU i NIE DOSZŁOBY DO TAK DALEKO IDĄCYCH PRZEMIAN.
Wśród partyjnych było nie mniej ludzi przyzwoitych niż w Solidarności,
szczególnie w latach euforii, kiedy wszystkie szczury-karierowicze zeszli z okrętu „SOCJALIZM”.
Intelektualne kręgi formalnej i nieformalnej opozycji, szczególnie tej związanej z Kościołem,
traktowały PRL-owski establishment jak wrogów,
nie miały pragmatycznego patriotyzmu i socjologicznego węchu;
po stronie partyjnej było też wielu podobnych, skierowanych przeciwnie.
Zwycięzcy, szczególnie przykaczyńscy, reprezentowali w stosunku do „komuny” i konkurentów do władzy i kasy z Solidarności
podobnie zamiary jak Stalin, nie uciekając się jednak do fizycznej eliminacji wroga.
PS
Mądrzy Chińczycy, analizując polskie i Rosyjskie pieriestrojki. wybrali JEDYNIE SŁUSZNĄ DROGĘ.
W Polsce chińska droga nie miała szans, jesteśmy zbyt zanarchizowani,
ale,
gdyby się trafili ludzie godni epoki, byłoby mniej bólu i bezsensownych strat.
Wszyscy z wtedy żywych - nie byliśmy w stanie wyłonić z siebie wielkości.
Szczęśliwego nowego - 2013 Roku!