Page 1 of 1

kulturalne - i chałturalne

Posted: Sun May 12, 2013 4:00 pm
by jan
Wydarzenia kulturalne i chałturalne
(to, co tu piszę, może być sensowne fragmentami,
ale samo jest fragmentem i należy do tego podchodzić z umiarkowaną powagą)

Imprezy KULTURALNE mogą być różnie nacelowane.
Najwięcej zależy od celowniczego, w tym również od chodów, jakie celowniczy ma.

Większość imprez kulturalnych, to obcowanie ze sztukami oddziałującymi na zmysły:
wzrok, słuch, smak, węch, dotyk, przez co można się nastrajać i przestrajać (emocje), budzić żądze.

Poezja, dramat. literatura, kino – działać mogą również na świadomość.

Imprezy sportowe budzą emocje, bywają namiastka wojny w dobie pokoju,
gdzie jednostka może wyładować agresję, gdzie może się też pogłębiać poczucie wspólnoty.
Sportowi idole mają wpływ na popularność sportów, mogą być zachętą do pobudzania sprawności fizycznej, głównie dzieci..

Artyści, tak jak rządy, muszą się „jakoś wyżywić” i każdy z nich,
na miarę talentów, rozumu i poczucia przyzwoitości „orze jak może”.

Jest jeszcze POLITYKA KULTURALNA – na miarę kultury polityków i urzędników kultury,
której moim robolsko-chłopskim rozumkiem pojąć nie mogę,
ale tym, odkąd przestałem się dobrze zapowiadać, przestałem się przejmować.
Jakimś smutnym pocieszeniem jest mi konstatacja, że ci oni,
ważni i nadęci, też chyba nie bardzo rozumieją co głoszą.

Re: kulturalne - i chałturalne

Posted: Tue May 14, 2013 8:03 am
by jan
Śpiewanie dla radości

"Kiedy razem się zbierzemy, zewsząd radość nas owionie,
nigdzie tak się nie czujemy, jak w przyjaznym naszym gronie."

Tak śpiewamy na naszych poniedziałkowych imprezach kulturalnych,
na których łączy nas pieśń, wszyscy śpiewający są artystami, są grupą, towarzystwem.


Teatrzyk wiejski…

Grupa ludzi czyta literaturę, do której nigdy by nie zajrzała, uczy się ról,
zmuszona jest trawić myśli, rozumieć sytuacje, wzbogacać język…
Znam to z czasów dzieciństwa, czasy wczesnoradiowe i przedtelewizyjne.
Potem na przedstawieniu bawi się cała wieś, czasem kilka sąsiednich.
Matka moja, absolwentka 6-klasowej szkoły powszechnej robiła taki teatrzyk,
znała na pamięć utwory Moliera, Fredry, pisała lepiej niż nasi maturzyści…

Człowiek potrzebuje kontaktu z człowiekiem, potrzebuje realizować siebie, wyrażać siebie,
co nie każdemu udaje się w pracy, gdzie musi się być trybikiem w jakimś układzie.

Czy tego typu ruch w dobie telewizora i internetu może się odrodzić?
Czy jego odrodzenie miałoby sens?

Poezja, konkursy recytatorskie…
Działanie to uczy czytać, wzbogaca kulturę języka, pobudza do refleksji, uczy mądrości życia.
Niektóre znane mi na pamięć teksty zrozumiałem po latach.

Ruch taki wydaje mi się być ogromne ważny dla dzieci,
które nie umieją czytać, nie umieją mówić poprawnie…

Kto myśli podobnie,
kto może pomóc nam w spopularyzowaniu konkursów recytatorskich?