studentom gdańskiej ASP ten tekst dedykuję
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
studentom gdańskiej ASP ten tekst dedykuję
Sympatycznym studentom gdańskiej ASP ten tekst dedykuję
Odkłamywanie pomników przez zakłamywanie.
„ODKŁAMYWANIE”, które oglądałem wczoraj, nie jest powrotem do prawdy.
Są skandale, które służą przyzwoitości, są skandale nieprzyzwoite.
Ten będzie nieprzyzwoity w mętnym strumieniu nieprzyzwoitości.
W każdym polskim miasteczku, jak grzyby po deszczu, w PRL wyrastały obeliski
z płaskorzeźbą i stosowną tabliczką, oddające hołd Armii Czerwonej – wyzwolicielce.
Przy WYZWOLENIU Polski spod hitlerowskiej okupacji zginęło około 600 000 żołnierzy radzieckich.
Hitlerowcy stanowili dla Polski i Polaków ŚMIERTELNE ZAGROŻENIE,
Związek Radziecki ograniczył naszą suwerenność za przyzwoleniem naszych zachodnich „przyjaciół”.
Pomiędzy życiem w państwie niesuwerennym, a nieżyciem różnica jest dość wyraźna:
TRUP nie odbuduje kraju, nie przywróci państwu suwerenności.
Hitlerowcy „rozwiązali kwestię żydowską”, nie zdążyli „rozwiązać kwestii słowiańskiej”
dzięki ogromnej daninie radzieckiej krwi.
Armia Czerwona nie była armią aniołów, ale to hitlerowskie Niemcy rozpoczęły wojnę totalną
i na terenie ZSRR dokonały bestialstw, które echem odbiły się na niemieckich cywilach.
Odkłamywanie pomników przez zakłamywanie.
„ODKŁAMYWANIE”, które oglądałem wczoraj, nie jest powrotem do prawdy.
Są skandale, które służą przyzwoitości, są skandale nieprzyzwoite.
Ten będzie nieprzyzwoity w mętnym strumieniu nieprzyzwoitości.
W każdym polskim miasteczku, jak grzyby po deszczu, w PRL wyrastały obeliski
z płaskorzeźbą i stosowną tabliczką, oddające hołd Armii Czerwonej – wyzwolicielce.
Przy WYZWOLENIU Polski spod hitlerowskiej okupacji zginęło około 600 000 żołnierzy radzieckich.
Hitlerowcy stanowili dla Polski i Polaków ŚMIERTELNE ZAGROŻENIE,
Związek Radziecki ograniczył naszą suwerenność za przyzwoleniem naszych zachodnich „przyjaciół”.
Pomiędzy życiem w państwie niesuwerennym, a nieżyciem różnica jest dość wyraźna:
TRUP nie odbuduje kraju, nie przywróci państwu suwerenności.
Hitlerowcy „rozwiązali kwestię żydowską”, nie zdążyli „rozwiązać kwestii słowiańskiej”
dzięki ogromnej daninie radzieckiej krwi.
Armia Czerwona nie była armią aniołów, ale to hitlerowskie Niemcy rozpoczęły wojnę totalną
i na terenie ZSRR dokonały bestialstw, które echem odbiły się na niemieckich cywilach.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: studentom gdańskiej ASP ten tekst dedykuję
Dzieło, o którym pisałem ujrzało światło... nocne, wywołało skandal.
Ten pomnik nie powinien powstać.
Ten pomnik nie powinien powstać.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: studentom gdańskiej ASP ten tekst dedykuję
Krew przelana za wolność Naszą i Waszą łączy, ma wielką wartość.
II wojna światowa była wojną totalną - nie oszczędzała nikogo, ani wojska, ani cywilów. Nie obowiązywały żadne standardy, umowy. I to oddziaływanie, ciche przyzwolenie trwa przez lata - aby przetrwać - nie bacząc na zadane krzywdy.
Jednak swołocz (niezależnie od narodowości) rzucająca się na bezbronne kobiety - jest swołoczą. Nie ma na to ani wytłumaczenia, ani związku z wdzięcznością.
Dla każdego rozumnego człowieka jest to oczywiste bez względu na nację.
II wojna światowa była wojną totalną - nie oszczędzała nikogo, ani wojska, ani cywilów. Nie obowiązywały żadne standardy, umowy. I to oddziaływanie, ciche przyzwolenie trwa przez lata - aby przetrwać - nie bacząc na zadane krzywdy.
Jednak swołocz (niezależnie od narodowości) rzucająca się na bezbronne kobiety - jest swołoczą. Nie ma na to ani wytłumaczenia, ani związku z wdzięcznością.
Dla każdego rozumnego człowieka jest to oczywiste bez względu na nację.
Re: studentom gdańskiej ASP ten tekst dedykuję
Wypowiedziałaś się bardzo odważnie o swołoczy.
A co sądzisz o pomniku?
A co sądzisz o pomniku?
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: studentom gdańskiej ASP ten tekst dedykuję
1. Może tak być, że pojedynczy człowiek nie będzie stwarzał takiego zagrożenia, co grupa społeczna, która wyzwala u części osobników najgorsze instynkty. Jest to problem kultury (?) czy probierz umiejętności rządzenia (?)?
Red. Barbara Szczepuła tak napisała w swym felietonie "Frau komm, czyli o gwałconych kobietach" w "Dzienniku Bałtyckim" (18.10.2013):
"...A potem ci, którzy czekali na swoją kolej do gwałcenia dwunastolatki, wracali do domów w glorii jako bohaterowie, przytulali swe córeczki, wchodzili do łóżek swoich żon. I co? czy nic się nie stało? Chyba nikt nie zbadał, jaki wpływ miało to zachowanie na ich postawę wobec kobiet we własnych krajach. A szkoda..."
Przywołała też książkę Keith Lowe - "Dziki kontynent - Europa po II wojnie światowej".
2. Jest to sprawa dyskusyjna - czy przekaz młodego artysty powinien być tak dosłowny? A przez to jego wymowa zredukowana do minimum?
Red. Barbara Szczepuła tak napisała w swym felietonie "Frau komm, czyli o gwałconych kobietach" w "Dzienniku Bałtyckim" (18.10.2013):
"...A potem ci, którzy czekali na swoją kolej do gwałcenia dwunastolatki, wracali do domów w glorii jako bohaterowie, przytulali swe córeczki, wchodzili do łóżek swoich żon. I co? czy nic się nie stało? Chyba nikt nie zbadał, jaki wpływ miało to zachowanie na ich postawę wobec kobiet we własnych krajach. A szkoda..."
Przywołała też książkę Keith Lowe - "Dziki kontynent - Europa po II wojnie światowej".
2. Jest to sprawa dyskusyjna - czy przekaz młodego artysty powinien być tak dosłowny? A przez to jego wymowa zredukowana do minimum?
Re: studentom gdańskiej ASP ten tekst dedykuję
Fordor wrote:1. Może tak być, że pojedynczy człowiek nie będzie stwarzał takiego zagrożenia, co grupa społeczna, która wyzwala u części osobników najgorsze instynkty. Jest to problem kultury (?) czy probierz umiejętności rządzenia (?)?
Red. Barbara Szczepuła tak napisała w swym felietonie "Frau komm, czyli o gwałconych kobietach" w "Dzienniku Bałtyckim" (18.10.2013):
"...A potem ci, którzy czekali na swoją kolej do gwałcenia dwunastolatki, wracali do domów w glorii jako bohaterowie, przytulali swe córeczki, wchodzili do łóżek swoich żon. I co? czy nic się nie stało? Chyba nikt nie zbadał, jaki wpływ miało to zachowanie na ich postawę wobec kobiet we własnych krajach. A szkoda..."
Przywołała też książkę Keith Lowe - "Dziki kontynent - Europa po II wojnie światowej".
2. Jest to sprawa dyskusyjna - czy przekaz młodego artysty powinien być tak dosłowny? A przez to jego wymowa zredukowana do minimum?
ad 1. To zupełnie odrębny temat, odpuszczam na tę chwilę.
ad 2. Z rozmowy z twórcą wynikało, że hełm sołdata ma być złoty z czerwoną gwiazdą i że ma odkłamywać zakłamanie pomnikowe.
Przeczytałem zapewne całą prawie literaturę wspomnieniową wojenną, powstańczą i obozową.
We wspomnieniach więźniarek Rawensbrueck wyczytałem,
że powracające do kraju więźniarki i kobiety będące na robotach, równie obawiały się Rosjan jak i Polaków.
Wyobraź sobie pomnik ten pomnik w Berlinie, gwiazdę na hełmie zastąp orzełkiem.
Dziwię się, że idea tego pomnika mogła się zrodzić i zyskać aprobatę ASP.
Dosłowność, naturalizm formy również budzi mój sprzeciw. BEZDYSKUSYJNY.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: studentom gdańskiej ASP ten tekst dedykuję
Kaducznie dużo mi wyszło (zwłaszcza, gdy o bezdyskusyjności zawiadomiliście). Ale zaryzykuję.
1. Od strony historycznej:
======================
1.1. Prawdą jest, że nas Armia Czerwona wyzwoliła, a wielu krasnoarmiejców padło na naszej ziemi. Nieprawdą jest, że robili to dla nas. Czy muszę przypominać, że ledwie kilka lat wcześniej mieli nas w okolicach okołoodbytowych, zajmując wschodnie tereny ówczesnego kraju (1939 r.)? W latach 1944/1945 gonili aktywnie Niemców poprzez nasz kraj, żeby ich pobić, dobić i zdławić. Nas wyzwolili przy okazji, a nie docelowo. I natychmiast zainstalowali się i pozostali przez kolejnych pięćdziesiąt lat, dozwalając jedynie na ograniczoną suwerenność. Ot, taka geopolityka, na którą nie ma rady. Że było i tak lepiej, niż za Niemca? Tak, to przecież prawda i o tym trzeba pamiętać. Jednak te setki tysięcy poległych Rosjan nie oddało swego życia za nas, tylko za Rosję. Zgoda, że należy im się pamięć i troska o ich cmentarze, bo Niemców rzeczywiście przegonili, ale nic nie zmieni świadomości tego, że oni nie padali z okrzykiem „za Polskę”, tylko „za Rodinu”, co jest jednak najlepszym świadectwem powyższej myśli. Argument używany dzisiaj przez pana ambasadora rosyjskiego jest demagogiczny.
1.2. Co z pojęciem „na naszej ziemi”? Granice się zmieniły i ci krasnoarmiejcy, którzy zginęli na wschód od Bugu, a na zachód od przedwojennej granicy z ZSRR już chyba nie wchodzą w nasz rejestr. Czy może jednak powinni? A co zrobić z tymi, którzy wyzwalali nas od opresyjnego reżimu w 1939? No pal licho tych, którzy zginęli przy wyzwalaniu Zachodniej Białorusi i takiej samej Ukrainy, ale co zrobić z padłymi w 1939 za okręg białostocki? Czy powinniśmy być im jakoś wdzięczni, czy jednak nie?
1.3. Pisząc „oni”, „Rosjanie” popełniam stale ten sam błąd, jakby szeregowi żołnierze coś tu znaczyli. A przecież oni nie mieli nic do powiedzenia. Zostali powołani do wojska, czy chcieli, czy nie chcieli; ich dowódcy szastali ich życiem bez opamiętania, szermując obłędnym założeniem, że tam „liudiej mnogo”. W końcu jeszcze na początku wojny niechętnych reżimowi bolszewickiemu było w Rosji całkiem sporo i to dlatego kilku spadochroniarzy niemieckich brało do niewoli całe pułki radzieckie. Przeważyła jednak germańska ideologia wykończenia podludzi – kiedy sołdaci zrozumieli, że nie biją się o bolszewizm, tylko o życie swoje, swoich bab i dzieci, wówczas uznali, że nie mają wyjścia i trzeba się bić. Dlatego mam świadomość, że gdy piszę „oni”, „Rosjanie” to, tak faktycznie, myślę o władzy sowieckiej, czyli – praktycznie – o samodzierżcy Stalinie.
1.4. Wojnę znam jedynie z opowiadań i są one znacząco różne, zależnie od terenu. Osoby wspominające wyzwolenie na Mazowszu, czy na Lubelszczyźnie raczej utrzymywały, że Armia Czerwona zachowywała się (jak na standardy wojenne) dość przyzwoicie. Może kłamali? A może bali się powiedzieć prawdę? Tego nie wiem. Jednak już wspomnienia ludzi z byłych terenów niemieckich to istna groza i tam gwałty były ponoć na porządku dziennym. Częstotliwość takich opisów daje do myślenia i chyba nie znajdzie się nikt, kto chciałby im zaprzeczać.
2. Od strony moralno-etycznej:
==========================
2.1. Gwałt jest złem. Gwałt na wojnie jest sprawą powszechną, ale chętnie się o niej zapomina, bo wszyscy, od których coś na wojnie zależy są mężczyznami, więc ich mało kto gwałci, a więc ich to nie dotyczy. Poza tym to prymitywy, bo wojskowi, nawet wyższych szarż nie są filozofami. Zaś spuszczenie wojska ze smyczy (jak to miało miejsce w Niemczech i na późniejszych ziemiach odzyskanych) to już sprawa decyzji politycznej, a politycy mają narody (swój własny, a inne tym bardziej) za swoją własność, z którą mogą zrobić, co chcą. A już zwłaszcza bolszewicy podczas wojny.
2.2. Wcale nie myślę potępiać żołnierzy w czambuł, bo przecież jestem w stanie zrozumieć ich pobudki. Na froncie ryzykuje się codziennie życie. Wojna wyzwala ponoć najgorsze instynkty. I oto doszło się do niej, „prakliatoj germanskoj ziemli”, a dowództwo pozwoliło tu pohulać. To chyba tylko święty by nie pohulał. No a przecież wszyscy pamiętali, albo przynajmniej widzieli, co kulturalny Wehrmacht robił na ich ziemi. Nie będę się nawet upierał, że wszystkim puściły hamulce - tych, którym puściły było jednak na tyle wielu, że Niemcy zaczęli w panice opuszczać Prusy Wschodnie, słusznie domniemując, że oto nadchodzi apokaliptyczna ręka odwetu za zbrodnie na stepach. Być może o to także w wizjach politycznych Kremla chodziło.
3. Od strony artystycznej:
=====================
Pomnik jest raczej kiczowaty. Mnie się nie podoba. Jednak byłbym najdalszy od tego, żeby zabraniać tym, którzy czują się artystami prób ekspresji. W końcu student, będący autorem tego pomnika nie zelżył nikogo, nie oczernił fałszywie, tylko przypomniał niewygodny fakt. Inną rzeczą jest, że nie powinien był ustawiać swego dzieła w przestrzeni publicznej bez zezwolenia, bo takie działanie jest niedopuszczalne.
4. Od strony politycznej:
=====================
Protesty ambasadora Rosji oraz żądanie wyrażone przez jakiegoś nieznanego członka Dumy, który wzywa Polskę do złożenia przeprosin to zwykła hucpa polityczna. Hucpa pokazująca, z kim mamy do czynienia. Zgoda, że przypomniany fakt jest dla wszystkich niewygodny, jednak pozostaje niepodważalnym faktem historycznym. Tu lepiej było milczeć, zauważyć to, że władze miasta nie dążyły do rozgłosu i na tym poprzestać.
5. W sumie:
===========
5.1. Pomnik nie jest wybitnym dziełem artystycznym. Sam uważam go za dość kiczowaty, ale przecież mogę się mylić.
5.2. Jego twórca chciał, najprawdopodobniej, zaistnieć (co mu się zresztą udało).
5.3. Stronie polskiej raczej nie zależało na rozgłosie (proszę zauważyć, że nawet zawzięty krytyk Rosji, jakim jest pan Jarosław Kaczyński, milczał i milczy).
5.4. Strona rosyjska zareagowała dość niemrawo, choć, moim zdaniem, zupełnie niepotrzebnie powiedziała cokolwiek - drążenie tematu doprowadzi do przypomnienia kwestii gwałtów i to może tylko zaszkodzić wizerunkowi Rosji. A ta, mając chińskiego smoka u zadu, powinna myśleć o polepszeniu stosunków z UE i USA, a nie na odwrót, bo to jej ostatnia szansa. Jednak to wybór samych Rosjan, więc niech się za paręnaście - parędziesiąt lat nie dziwią.
5.5. Dramat zgwałconych kobiet pozostanie taki sam, jaki był – niczym nieodkupioną krzywdą niewinnych.
Pozdrawiam
1. Od strony historycznej:
======================
1.1. Prawdą jest, że nas Armia Czerwona wyzwoliła, a wielu krasnoarmiejców padło na naszej ziemi. Nieprawdą jest, że robili to dla nas. Czy muszę przypominać, że ledwie kilka lat wcześniej mieli nas w okolicach okołoodbytowych, zajmując wschodnie tereny ówczesnego kraju (1939 r.)? W latach 1944/1945 gonili aktywnie Niemców poprzez nasz kraj, żeby ich pobić, dobić i zdławić. Nas wyzwolili przy okazji, a nie docelowo. I natychmiast zainstalowali się i pozostali przez kolejnych pięćdziesiąt lat, dozwalając jedynie na ograniczoną suwerenność. Ot, taka geopolityka, na którą nie ma rady. Że było i tak lepiej, niż za Niemca? Tak, to przecież prawda i o tym trzeba pamiętać. Jednak te setki tysięcy poległych Rosjan nie oddało swego życia za nas, tylko za Rosję. Zgoda, że należy im się pamięć i troska o ich cmentarze, bo Niemców rzeczywiście przegonili, ale nic nie zmieni świadomości tego, że oni nie padali z okrzykiem „za Polskę”, tylko „za Rodinu”, co jest jednak najlepszym świadectwem powyższej myśli. Argument używany dzisiaj przez pana ambasadora rosyjskiego jest demagogiczny.
1.2. Co z pojęciem „na naszej ziemi”? Granice się zmieniły i ci krasnoarmiejcy, którzy zginęli na wschód od Bugu, a na zachód od przedwojennej granicy z ZSRR już chyba nie wchodzą w nasz rejestr. Czy może jednak powinni? A co zrobić z tymi, którzy wyzwalali nas od opresyjnego reżimu w 1939? No pal licho tych, którzy zginęli przy wyzwalaniu Zachodniej Białorusi i takiej samej Ukrainy, ale co zrobić z padłymi w 1939 za okręg białostocki? Czy powinniśmy być im jakoś wdzięczni, czy jednak nie?
1.3. Pisząc „oni”, „Rosjanie” popełniam stale ten sam błąd, jakby szeregowi żołnierze coś tu znaczyli. A przecież oni nie mieli nic do powiedzenia. Zostali powołani do wojska, czy chcieli, czy nie chcieli; ich dowódcy szastali ich życiem bez opamiętania, szermując obłędnym założeniem, że tam „liudiej mnogo”. W końcu jeszcze na początku wojny niechętnych reżimowi bolszewickiemu było w Rosji całkiem sporo i to dlatego kilku spadochroniarzy niemieckich brało do niewoli całe pułki radzieckie. Przeważyła jednak germańska ideologia wykończenia podludzi – kiedy sołdaci zrozumieli, że nie biją się o bolszewizm, tylko o życie swoje, swoich bab i dzieci, wówczas uznali, że nie mają wyjścia i trzeba się bić. Dlatego mam świadomość, że gdy piszę „oni”, „Rosjanie” to, tak faktycznie, myślę o władzy sowieckiej, czyli – praktycznie – o samodzierżcy Stalinie.
1.4. Wojnę znam jedynie z opowiadań i są one znacząco różne, zależnie od terenu. Osoby wspominające wyzwolenie na Mazowszu, czy na Lubelszczyźnie raczej utrzymywały, że Armia Czerwona zachowywała się (jak na standardy wojenne) dość przyzwoicie. Może kłamali? A może bali się powiedzieć prawdę? Tego nie wiem. Jednak już wspomnienia ludzi z byłych terenów niemieckich to istna groza i tam gwałty były ponoć na porządku dziennym. Częstotliwość takich opisów daje do myślenia i chyba nie znajdzie się nikt, kto chciałby im zaprzeczać.
2. Od strony moralno-etycznej:
==========================
2.1. Gwałt jest złem. Gwałt na wojnie jest sprawą powszechną, ale chętnie się o niej zapomina, bo wszyscy, od których coś na wojnie zależy są mężczyznami, więc ich mało kto gwałci, a więc ich to nie dotyczy. Poza tym to prymitywy, bo wojskowi, nawet wyższych szarż nie są filozofami. Zaś spuszczenie wojska ze smyczy (jak to miało miejsce w Niemczech i na późniejszych ziemiach odzyskanych) to już sprawa decyzji politycznej, a politycy mają narody (swój własny, a inne tym bardziej) za swoją własność, z którą mogą zrobić, co chcą. A już zwłaszcza bolszewicy podczas wojny.
2.2. Wcale nie myślę potępiać żołnierzy w czambuł, bo przecież jestem w stanie zrozumieć ich pobudki. Na froncie ryzykuje się codziennie życie. Wojna wyzwala ponoć najgorsze instynkty. I oto doszło się do niej, „prakliatoj germanskoj ziemli”, a dowództwo pozwoliło tu pohulać. To chyba tylko święty by nie pohulał. No a przecież wszyscy pamiętali, albo przynajmniej widzieli, co kulturalny Wehrmacht robił na ich ziemi. Nie będę się nawet upierał, że wszystkim puściły hamulce - tych, którym puściły było jednak na tyle wielu, że Niemcy zaczęli w panice opuszczać Prusy Wschodnie, słusznie domniemując, że oto nadchodzi apokaliptyczna ręka odwetu za zbrodnie na stepach. Być może o to także w wizjach politycznych Kremla chodziło.
3. Od strony artystycznej:
=====================
Pomnik jest raczej kiczowaty. Mnie się nie podoba. Jednak byłbym najdalszy od tego, żeby zabraniać tym, którzy czują się artystami prób ekspresji. W końcu student, będący autorem tego pomnika nie zelżył nikogo, nie oczernił fałszywie, tylko przypomniał niewygodny fakt. Inną rzeczą jest, że nie powinien był ustawiać swego dzieła w przestrzeni publicznej bez zezwolenia, bo takie działanie jest niedopuszczalne.
4. Od strony politycznej:
=====================
Protesty ambasadora Rosji oraz żądanie wyrażone przez jakiegoś nieznanego członka Dumy, który wzywa Polskę do złożenia przeprosin to zwykła hucpa polityczna. Hucpa pokazująca, z kim mamy do czynienia. Zgoda, że przypomniany fakt jest dla wszystkich niewygodny, jednak pozostaje niepodważalnym faktem historycznym. Tu lepiej było milczeć, zauważyć to, że władze miasta nie dążyły do rozgłosu i na tym poprzestać.
5. W sumie:
===========
5.1. Pomnik nie jest wybitnym dziełem artystycznym. Sam uważam go za dość kiczowaty, ale przecież mogę się mylić.
5.2. Jego twórca chciał, najprawdopodobniej, zaistnieć (co mu się zresztą udało).
5.3. Stronie polskiej raczej nie zależało na rozgłosie (proszę zauważyć, że nawet zawzięty krytyk Rosji, jakim jest pan Jarosław Kaczyński, milczał i milczy).
5.4. Strona rosyjska zareagowała dość niemrawo, choć, moim zdaniem, zupełnie niepotrzebnie powiedziała cokolwiek - drążenie tematu doprowadzi do przypomnienia kwestii gwałtów i to może tylko zaszkodzić wizerunkowi Rosji. A ta, mając chińskiego smoka u zadu, powinna myśleć o polepszeniu stosunków z UE i USA, a nie na odwrót, bo to jej ostatnia szansa. Jednak to wybór samych Rosjan, więc niech się za paręnaście - parędziesiąt lat nie dziwią.
5.5. Dramat zgwałconych kobiet pozostanie taki sam, jaki był – niczym nieodkupioną krzywdą niewinnych.
Pozdrawiam
Ykpon
Re: studentom gdańskiej ASP ten tekst dedykuję
5. W sumie:
===========
5.1. Pomnik nie jest wybitnym dziełem artystycznym. Sam uważam go za dość kiczowaty, ale przecież mogę się mylić.
5.2. Jego twórca chciał, najprawdopodobniej, zaistnieć (co mu się zresztą udało).
5.3. Stronie polskiej raczej nie zależało na rozgłosie (proszę zauważyć, że nawet zawzięty krytyk Rosji, jakim jest pan Jarosław Kaczyński, milczał i milczy).
5.4. Strona rosyjska zareagowała dość niemrawo, choć, moim zdaniem, zupełnie niepotrzebnie powiedziała cokolwiek - drążenie tematu doprowadzi do przypomnienia kwestii gwałtów i to może tylko zaszkodzić wizerunkowi Rosji. A ta, mając chińskiego smoka u zadu, powinna myśleć o polepszeniu stosunków z UE i USA, a nie na odwrót, bo to jej ostatnia szansa. Jednak to wybór samych Rosjan, więc niech się za paręnaście - parędziesiąt lat nie dziwią.
5.5. Dramat zgwałconych kobiet pozostanie taki sam, jaki był – niczym nieodkupioną krzywdą niewinnych.............................Podpisuję się pod Twoim wpisem ręką lewą i prawą. Doczekaliśmy takich czasów, że "dzieło" nie musi być dziełem, by o artyście zrobiło się głośno. Autor cel, osiągnął i o to mu chodziło. Pozdrawiam.
===========
5.1. Pomnik nie jest wybitnym dziełem artystycznym. Sam uważam go za dość kiczowaty, ale przecież mogę się mylić.
5.2. Jego twórca chciał, najprawdopodobniej, zaistnieć (co mu się zresztą udało).
5.3. Stronie polskiej raczej nie zależało na rozgłosie (proszę zauważyć, że nawet zawzięty krytyk Rosji, jakim jest pan Jarosław Kaczyński, milczał i milczy).
5.4. Strona rosyjska zareagowała dość niemrawo, choć, moim zdaniem, zupełnie niepotrzebnie powiedziała cokolwiek - drążenie tematu doprowadzi do przypomnienia kwestii gwałtów i to może tylko zaszkodzić wizerunkowi Rosji. A ta, mając chińskiego smoka u zadu, powinna myśleć o polepszeniu stosunków z UE i USA, a nie na odwrót, bo to jej ostatnia szansa. Jednak to wybór samych Rosjan, więc niech się za paręnaście - parędziesiąt lat nie dziwią.
5.5. Dramat zgwałconych kobiet pozostanie taki sam, jaki był – niczym nieodkupioną krzywdą niewinnych.............................Podpisuję się pod Twoim wpisem ręką lewą i prawą. Doczekaliśmy takich czasów, że "dzieło" nie musi być dziełem, by o artyście zrobiło się głośno. Autor cel, osiągnął i o to mu chodziło. Pozdrawiam.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 4 guests