Stałem się okoliczną osobą publiczną. Na dobrą sprawę od roku 2004, codziennie od rana do wieczora na to na to pracuję,
zapieprzam jak mały samochodzik. Początkowo było przygotowanie księgozbioru -12 tys. woluminów do udostępnienia,
zrobienie katalogu w Excelu, a gdy Excel okazał się za ciasny – systemu bibliotecznego w Accesie,
po katalogowaniu kolejne przeprowadzki, za każdym razem pakowania do kartonów wyżebranych ze sklepów,
na własnych plecach przenoszonych do miejsca pakowania: potem organizacja Stowarzyszenia,
starania o lokal, potem urządzenie lokalu, uporządkowanie księgozbioru…
Od 5,5 roku w lokalu Biblioteki Społecznej - od mycia posadzki, suszenia książek… teraz segregowanie i sprzedawanie,
czytanie, cekolowania po pisanie tego tekstu, fotografowanie, filmowanie, kokietowanie, opieprzanie, wymyślanie,
decydowanie, nudzenie, przytulanie, pocieszanie…
Pochwaliłem się, że sobie nieco popracowałem. Piszę o swoich wyczynach, ale gdyby nie kilka osób (zmieniających się),
współpracujących ze mną od początku, nie byłoby mnie okoliczniepublicznego ani Biblioteki Społecznej.
Jestem zarobiony po uszy – jak wszyscy pasjonaci, którzy chcą w Polsce (z Polakami) coś w społecznym interesie zrobić.
Tyle robót, tyle spraw, tylu ludzi – na jeden stary łeb, jedno serce, jeden robotniczy-emerycki portfel. Nic nie jest jak należy.
Tak się staremu dziadowi wiele dłużej nie da pociągnąć, coś w człowieku musi pierdyknąć,
nie jestem ze stali ani wieczny. Co najmniej pięć lat wstawałem zaraz po przebudzeniu – i do roboty,
ale ciągłe „boksowanie mgły” – szamotania się z minimalnymi skutkami, osłabia motywację,
zdarza mi się, po obudzeniu, zamknąć oczy i – co mi tam! – pognić sobie w ciepełku do budzika.
Zrobiona robota ma sens, potrzeba samoobrony-samopomocy sąsiedzkiej ma sens,
ale ta robota, by sens pogłębić, by owoce pracy zwielokrotnić, by sens utrwalić - musi znaleźć kontynuację.
Muszą się znaleźć ludzie, z którymi podzielimy się obowiązkami i honorami,
a oni będą je pełnić na profesjonalnym poziomie i z godnością odbierać honory,
wszystko o wiele lepiej, niż czynimy to teraz.
OJCZYZNA, to wielki – ZBIOROWY - obowiązek! – a nie tylko obowiązek orwellowskich koni, nie podołają!
Musi…
„Musi na Rusi, a w Polsce – JAK KTO CHCE.”
Polska wcale nie musi być porządnym krajem,
POLSKA W OGÓLE NIE MUSI BYĆ KRAJEM, ŚWIAT SIĘ OD TEGO NIE ZAWALI.
***
Biblioteka zawiera świetny księgozbiór z kilku dziedzin,
ale BARIERA PACZKI PAPIEROSIDEŁ DZIAŁA DLA WIELU ZAPOROWO.
Nie opłaca się z płatnej biblioteki korzystać. Gdy rozum zablokowany,
zjeździć pół świata po darmowe wypożyczenie opłaca się o wiele bardziej.
Co „możnaby”, co się opłaca/nie opłaca...
Biblioteczka dziecięca … nikt nie czuje INTERESU w tym, by rozczytać dzieci
nikt nie widzi interesu w tym, by rozwinąć dzieci, nauczyć ich logicznego,
krytycznego i twórczego myślenia oraz umiejętności współpracy:
nie da się nauczyć Jana, czego nie nauczył się Jaś.
W państwowym, narodowym, publicznym I TWOIM INTERESIE
jest WSZECHSTRONNY ROZWÓJ, ZDROWIE i SZCZĘŚCIE KAŻDEGO DZIECKA!
Życie wśród bylejakości - BYLEJACZEJE.
choćby ci się wydawało, żeś orłem - wśród kur, skazany jesteś na kurze życie,
JESTEŚ KURĄ, co najwyżej nadętą kurą.
W Bibliotece staramy się unikać chałtury, jest to dość łatwe,
bo wszyscy muzycy grają bezpłatnie, są to w większości grambolubie,
sprawdzający swoje możliwości przed egzaminami, koncertami, konkursami,
tak samo prelegenci występują bezpłatnie, są to przeważnie pasjonaci,
często ludzie o ogromnej kulturze.
Gdyby miasto i państwo miało gospodarza z prawdziwego zdarzenia,
gdyby elita pieniądza miała mądrość i instynkt państwowy,
WSPIERAŁABY PASJONATÓW takich jak ja i legion mnie podobnych,
a nie chałturnicze, górnie nazwane projekty, uznawane i przyjmowane
zgodnie z bezdusznymi biurokratycznymi procedurami
lub nieodpowiedzialnymi widziemisiami.
Skończyłem 71 lat, nie chcę robić tzw. kariery ani zarobić,
jedyną moją motywacją do działania i pisania jest wstyd
za burdel w kraju ojczystym Polaków, moim kraju,
zanik samozachowawczego instynktu w narodzie.
Ten tekst powinien zostać skomponowany nieco inaczej,
powinien być rozszerzony, uzasadniony głębiej –
ALE NIE BĘDZIE. NIE MA KTO, NIE MA JAK, NIE MA Z KIM.
Życie jest - jakie jest.
Ten tekst należy rozpatrywać wespół-zespół z innymi
i z relacjami z naszych poczynań na fejsbuku.
wstyd za burdel w kraju ojczystym Polaków
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
wstyd za burdel w kraju ojczystym Polaków
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest