dyskusja z Tobą na temat Berlinga jest niemożliwa
Posted: Wed Aug 14, 2013 7:04 pm
Marku, moja dyskusja z Tobą na temat Berlinga jest niemożliwa.
Mamy różne rozumienie patriotyzmu, stąd debata na temat Berlinga nie ma sensu.
Z patriotyzmu Twojego typu wyrosłem dość dawno i podejrzewam, że bezpowrotnie.
Już nie obrażam się na nic, co było rzeczywiste.
Stąd PRL, tak jak i II i III RP traktuję z równym dystansem, nie walczę z trupami,
staram się walczyć z realnymi zagrożeniami, czyli ze zjawiskami, które jako takie postrzegam.
Należą do tych zagrożeń różne utrwalone w świadomości społecznej mity,
które wysysa się bezrefleksyjnie z mlekiem matki i równie bezrefleksyjnie wpaja się następnym pokoleniom.
Walczę z zagrożeniami, które potrafię dostrzec: zagrożenie widzę w Rydzyku, PiSie i przygwizdach,
w szowinizmie i obskurantyzmie. I w fobiach, jakie dostrzegam.
Nie zależy mi na przegadaniu partnera i ustalenie konsensusu,
idzie mi o zrozumienie sprawy i uruchomienia niezależnego, krytycznego myślenia u bliźniego,
nie spodziewając się osiągnięcia jednomyślności.
Widzę konieczność stworzenia racjonalnego, koherentnego, EGZEKWOWALNEGO prawa,
ale ono nie może stanowić płodu urzędniczej imaginacji,
a ma podążać ciut za praktyką (społeczną dojrzałością) lub ciut po.
NIE WIDZĘ MOŻLIWOŚCI stworzenia racjonalnego, koherentnego, EGZEKWOWALNEGO prawa, przystawalnego do życia.
które nie byłoby płodem urzędniczej imaginacji, kiedy to na papierze wszystko gra...
Na przeszkodzie w usprawnieniu państwa stoi kiepska jakość Polaka-obywatela:
dominują nieobywatelskie domy, z nich wywodzą się Polacy–nieobywatele, a tacy nie mogą, choćby nawet chcieli, zbudować wspólnoty obywatelskiej. Defektów obywatelskości nie może usunąć szkoła, wojsko (bo go nie ma), Kościół -
bo wszyscy tkwimy w samobójczej tradycji, w jakichś oparach absurdu.
Najważniejszą dla nas rzeczą jest chowanie naszych młodych, a tu leży na całej linii:
oświata, wychowanie, nauka, profilaktyka zdrowotna, przygotowanie do małżeństwa i życia w rodzinie.
Postępuje entropia układu, zwącego się Polską.
Jutrzejsze Święto i wojskowe i patriotyczne śpiewanki są jak dożynki w mojej rodzinnej wsi,
kość ogonowa po byłym rolnictwie.
Patriotyzm platoniczny, deklaratywny, płytki emocjonalnie, płytki intelektualnie, śpiewany i wymachiwany
a nie ma patriotyzmu czynu. Ile osób angażuje się w pracę w Radzie Osiedla,
ile osób czynnie wspiera nasze samopomocowo-samoobronne działania?
To są też jakieś miary obywatelskości
Mamy różne rozumienie patriotyzmu, stąd debata na temat Berlinga nie ma sensu.
Z patriotyzmu Twojego typu wyrosłem dość dawno i podejrzewam, że bezpowrotnie.
Już nie obrażam się na nic, co było rzeczywiste.
Stąd PRL, tak jak i II i III RP traktuję z równym dystansem, nie walczę z trupami,
staram się walczyć z realnymi zagrożeniami, czyli ze zjawiskami, które jako takie postrzegam.
Należą do tych zagrożeń różne utrwalone w świadomości społecznej mity,
które wysysa się bezrefleksyjnie z mlekiem matki i równie bezrefleksyjnie wpaja się następnym pokoleniom.
Walczę z zagrożeniami, które potrafię dostrzec: zagrożenie widzę w Rydzyku, PiSie i przygwizdach,
w szowinizmie i obskurantyzmie. I w fobiach, jakie dostrzegam.
Nie zależy mi na przegadaniu partnera i ustalenie konsensusu,
idzie mi o zrozumienie sprawy i uruchomienia niezależnego, krytycznego myślenia u bliźniego,
nie spodziewając się osiągnięcia jednomyślności.
Widzę konieczność stworzenia racjonalnego, koherentnego, EGZEKWOWALNEGO prawa,
ale ono nie może stanowić płodu urzędniczej imaginacji,
a ma podążać ciut za praktyką (społeczną dojrzałością) lub ciut po.
NIE WIDZĘ MOŻLIWOŚCI stworzenia racjonalnego, koherentnego, EGZEKWOWALNEGO prawa, przystawalnego do życia.
które nie byłoby płodem urzędniczej imaginacji, kiedy to na papierze wszystko gra...
Na przeszkodzie w usprawnieniu państwa stoi kiepska jakość Polaka-obywatela:
dominują nieobywatelskie domy, z nich wywodzą się Polacy–nieobywatele, a tacy nie mogą, choćby nawet chcieli, zbudować wspólnoty obywatelskiej. Defektów obywatelskości nie może usunąć szkoła, wojsko (bo go nie ma), Kościół -
bo wszyscy tkwimy w samobójczej tradycji, w jakichś oparach absurdu.
Najważniejszą dla nas rzeczą jest chowanie naszych młodych, a tu leży na całej linii:
oświata, wychowanie, nauka, profilaktyka zdrowotna, przygotowanie do małżeństwa i życia w rodzinie.
Postępuje entropia układu, zwącego się Polską.
Jutrzejsze Święto i wojskowe i patriotyczne śpiewanki są jak dożynki w mojej rodzinnej wsi,
kość ogonowa po byłym rolnictwie.
Patriotyzm platoniczny, deklaratywny, płytki emocjonalnie, płytki intelektualnie, śpiewany i wymachiwany
a nie ma patriotyzmu czynu. Ile osób angażuje się w pracę w Radzie Osiedla,
ile osób czynnie wspiera nasze samopomocowo-samoobronne działania?
To są też jakieś miary obywatelskości