Wolontariat = dezintegracja społeczna
Posted: Wed Sep 11, 2013 5:31 am
Wolontariat = dezintegracja społeczna
Obrazoburcza teza, trochę na wyrost, bo ten kij też ma dwa końca, ale...
SPOŁECZNIK – to znacznie więcej niż wolontariusz.
Żyjemy lokalnie - by zachować więź z miejscem i wpółmieszkańcami wsi, dzielnicy, miasta,
by narodził się gospodarski stosunek do miejsca i wspólnoty, BY ZAISTNIAŁA SPOŁECZNOŚĆ LOKALNA -
muszą zaistnieć różnorakie instytucje lokalne, w miarę trwałe.
MUSZĄ ISTNIEĆ RÓŻNORAKIE OŚRODKI SKUPIENIA.
Kościół może być jedynie jedną z nich, nie powinien być jedyną.
Nie do przecenienia mogłaby być rola nauczycieli,
gdyby byli oni zdolni przygotowywać młodych ludzi do życia, a nie tylko do realizowania programu.
Państwo i samorządy lokalne winny wspierać samorodne inicjatywy,
a nie tworzyć sztampowe instytucje, które produkują sprawozdawczość zgodną urzędniczymi dyrektywami,
choć niekoniecznie zgodną z lokalnymi realiami i potrzebami życia.
Obrazoburcza teza, trochę na wyrost, bo ten kij też ma dwa końca, ale...
SPOŁECZNIK – to znacznie więcej niż wolontariusz.
Żyjemy lokalnie - by zachować więź z miejscem i wpółmieszkańcami wsi, dzielnicy, miasta,
by narodził się gospodarski stosunek do miejsca i wspólnoty, BY ZAISTNIAŁA SPOŁECZNOŚĆ LOKALNA -
muszą zaistnieć różnorakie instytucje lokalne, w miarę trwałe.
MUSZĄ ISTNIEĆ RÓŻNORAKIE OŚRODKI SKUPIENIA.
Kościół może być jedynie jedną z nich, nie powinien być jedyną.
Nie do przecenienia mogłaby być rola nauczycieli,
gdyby byli oni zdolni przygotowywać młodych ludzi do życia, a nie tylko do realizowania programu.
Państwo i samorządy lokalne winny wspierać samorodne inicjatywy,
a nie tworzyć sztampowe instytucje, które produkują sprawozdawczość zgodną urzędniczymi dyrektywami,
choć niekoniecznie zgodną z lokalnymi realiami i potrzebami życia.