Miłośnicy sprawiedliwości
Posted: Thu Aug 30, 2007 7:29 pm
Zygmunt Klukowski: „Zamojszczyzna 1918-1943”, fragmenty ze str.151 i 153
”Niestety, i w miejscowym polskim społeczeństwie stosunki wzajemne nie układają się najlepiej. Nie ma zgodności i wzajemnego zjednoczenia w ustosunkowaniu się do okupantów, szerzą się rozmaite plotki, intrygi, podłe donosicielstwo i wysługiwanie się Niemcom. (...) Wskutek donosów żandarmi wciąż zabierają u różnych ludzi ukryte przedmioty, przy czym wcale ich nie szukają, lecz przychodzą od razu do niektórych domów i mówią, że w tym i tym miejscu ma się znajdować to i to.”
”Podłość ludzka nie ma granic. Ostatnio sami widzieliśmy, jak żandarmi przywieźli samochodem do Sczebrzeszyna młodego chłopca ze skutymi rękami. Był to niejaki Kowalik z Bodaczowa, u którego znaleziono karabin maszynowy. Wydała go jakaś baba. Komendant miejscowej żandarmerii wygadał się, że kazano mu znaleźć kilku konfidentów. Zgłosiła się niespodziewanie duża liczba kandydatów.”
Tego typu „kwiatków” w dzienniku jest multum.
Przykładów współudziału szczebrzeszynian i okolicznej ludności w znęcaniu się nad Żydami, ich mordowania i rabowaniem też jest mnóstwo.
Miasteczko to uwiarygadnia to, co mówi się o Jedwabnem.
jan urbanik
”Niestety, i w miejscowym polskim społeczeństwie stosunki wzajemne nie układają się najlepiej. Nie ma zgodności i wzajemnego zjednoczenia w ustosunkowaniu się do okupantów, szerzą się rozmaite plotki, intrygi, podłe donosicielstwo i wysługiwanie się Niemcom. (...) Wskutek donosów żandarmi wciąż zabierają u różnych ludzi ukryte przedmioty, przy czym wcale ich nie szukają, lecz przychodzą od razu do niektórych domów i mówią, że w tym i tym miejscu ma się znajdować to i to.”
”Podłość ludzka nie ma granic. Ostatnio sami widzieliśmy, jak żandarmi przywieźli samochodem do Sczebrzeszyna młodego chłopca ze skutymi rękami. Był to niejaki Kowalik z Bodaczowa, u którego znaleziono karabin maszynowy. Wydała go jakaś baba. Komendant miejscowej żandarmerii wygadał się, że kazano mu znaleźć kilku konfidentów. Zgłosiła się niespodziewanie duża liczba kandydatów.”
Tego typu „kwiatków” w dzienniku jest multum.
Przykładów współudziału szczebrzeszynian i okolicznej ludności w znęcaniu się nad Żydami, ich mordowania i rabowaniem też jest mnóstwo.
Miasteczko to uwiarygadnia to, co mówi się o Jedwabnem.
jan urbanik