Archeologia internetowa
Z czasów, kiedy miałem już błogosławieństwo prezydenta Pawła Adamowicza,
i w najlepszym wypadku OBOJĘTNOŚĆ społeczności lokalnej. Sympatyków w milionowej metropolii mogłem policzyć na palcach, przyjaciół - na palcach rąk.
Przeglądam kolejne linki w MEDIA O NAS,http://bibliotekapp.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=125&Itemid=90 , a one wiodą mnie...
21.04.2004: http://chojnice.naszemiasto.pl/wydarzenia/358788.html - pusto - wiodą na manowce, ale
10.01.2007: http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=4 ... &answer#-1 – jest historia złapana w biegu!
Autor: Pacyratsius Data dodania: 2007-01-10 22:48
"Państwo" lub "miasto" daje lokal, etaty, książki a czytelnicy przychodzą i czytają.
Korzystanie z telewizora kosztuje, radia - kosztuje, biblioteki też kosztują.
Kosztują, śmiem sądzić, znacznie więcej niż są warte, bo każda struktura degeneruje się z czasem, obrasta w etaty.
Biblioteka organizowana przez lokalną społeczność czytającą może być lepsza i tańsza.
Pytania:
Jakie wymagania postawić potencjalnemu czytelnikowi, żeby biblioteka zapracowała na siebie, na pokrycie nieuchronnych strat, na rozwój? Jak minimalizować straty?
Proszę zajrzeć tu: http://www.biblionetka.pl/... Proszę o wsparcie bibliotekarzy i czytelników.
Pacyratsius W BiblioNETce od: 1 stycznia 2007
• O sobie:
Żyłem nim większość z Was bociuś przyniósł. Przeżyłem PRL. W dzieciństwie pasałem krówki nad Wisłokiem, potem zostałem chemikiem i wyrabiałem różne świństwa w Zakładach Chemicznych "OŚWIĘCIM", czasem oprowadzałem wycieczki po byłym hitlerowskim obozie zagłady.
Od roku 1968 w Gdańsku, znowu robiłem różne świństwa w fabryce chemicznej i nauczyłem się oprowadzać wycieczki po Trójmieście.
Odkąd nauczyłem się czytać - czytałem, odkąd moje zarobki przekroczyły kwotę niezbędną dla biologicznego przetrwania - kupowałem książki. Przeważnie dobre.
Przez większość życia byłem robotnikiem, na emeryturę odszedłem jako majster.
Wielkość księgozbioru który zgromadziłem nie najlepiej świadczy o moim zdrowiu psychicznym, ale JAKIEGOś MNIE PANIE BOżE STWORZYŁ, TAKIEGO MNIE MASZ.
Verdiana
Czytam "Pamiętnik" Brzozowskiego.
Janku, dlaczego akurat jego wybrałeś na patrona stowarzyszenia?
Pacyratsius
Za odwagę samodzielnego myślenia, za wierność SOBIE, za pracowitość, za odwagę cywilną - i to już starczy.
Brzozowski jest dla mnie odtrutką na polskie samozadowolenie i płaksiwość, na bylejakość, tromtadrację, polityczną i intelektualną obłudę i fałsz.
On, Mochnacki i niewielu innych w wieku okołochrystusowym osiągnęli dojrzałość znamionującą mędrców, obaj żyli krótko, ale niezwykle intensywnie i twórczo.
Wybaczcie, "słownika wyrazów i zwrotów napisanych" nie zamieszczę, za to dobrej nocy pożyczę.
Autor: Pacyratsius Data dodania: 2007-01-28 14:01
Na pl.regionalne.trojmiasto
od czasu do czasu ujeżdżają po mnie jak po łysej kobyle. Od czasu do czasu staram się odgryzać i nieustająco propagować ideę. Przyjaciół idei proszę o wsparcie w kulturalny i cywilizowany sposób. Niżej - mój ostatni post tam:
Użytkownik "DJ Rydzyk" napisał w wiadomości
news:AB409EF0A2905646A2B9707867F08DC3013A3FAD@jplwant003.jasien.net...
> Nie rób z siebie cierpiętnika, jak dla mnie to możesz sobie posiadać
> nawet milion książek + trzydzieści kontenerów starych gazet. Co z tego,
> jak nawet połowy nie przeczytałeś :)
> Pozdrawia m.
Nie jestem cierpiętnikiem, nie czuję się prześladowany (mimo, że bywam obszczekiwany przez "Krwiożerczego Kapitalistę" z sąsiedztwa) nie wstydzę się własnych poglądów ani wypowiadanych opinii (tych słusznych i tych niesłusznych), nie wstydzę się nie przeczytanych ani przeczytanych książek. Nie mam kompleksów.
Zgłosiłem i podtrzymuję ofertę dla gdańskiej społeczności czytającej:
Oddam w SPOŁECZNE UŻYTKOWANIE gromadzony przez kilkadziesiąt lat księgozbiór.
Jeśli znajdzie się w Trójmieście kilkunastu ludzi, którzy zajmą się (wraz ze mną) jego udostępmieniem - DOBRZE, jeśli wszystkim to "zwisa" - drugie dobrze.
***
Nie wszystkim "zwisa". Jest ponad dwudziestu sympatyków sprawy. Jeśli nie zamieszają siły wyższe - 12 lutego dojdzie do zebrania założycielskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych im. Stanisława Brzozowskiego które założy Bibliotekę i rozwinie przy niej działalność społecznie sensowną.
Dotychczasowym miejscem schadzek stowarzyszających się jest kawiarnia U Literatów na uliczce Mariackiej w Gdańsku - od kościoła pierwsza kamieniczka z lewej
W ciągu dwu najbliższych tygodni ktoś z członków inicjujących może tam, w piwnicznej izbie, dyżurować w godzinach - dajmy na to - 18-20:00.
Wywiady:
Bibblionetka: http://www.biblionetka.pl/czytatka.asp?cid=46216
oraz Dziennik Bałtycki: http://gdansk.naszemiasto.wp.pl/wydarzenia/690258.html
Ujeżdżanie po mnie jest bezpłodne, ale jeśli ktoś musi - proszę bardzo.
Wsparcie - jeśli ktoś może - przysłuży się naszej społeczności czytaj
verdiana 2007-01-28 14:18 napisał(a):
Trochę mnie przeraża, że gdańskiej społeczności czytającej jest 20 osób. To smutne, bo wychodzi na to, że albo reszta społeczności czytającej (jeśli jest) będzie chciała przyjść na gotowe, albo tej społeczności czytającej księgozbiór nie interesuje, albo po prostu jest 20 osób i nie więcej - zastanawiam się, czy dla 20 osób warto powoływać kobyłę, zamiast oddać po prostu księgozbiór w ich ręce, bezpośrednio.
Pacyratsius 2007-01-28 21:07 napisał(a):
Sprzed chwili sympatyczna wiadomość: dwie nowe osoby, znające mnie i księgozbiór, mamy już z taką rezerwę, że nawet przeciętna epidemijka grypy nas nie rozłoży.
Może będziemy się zakładać już 9 lutego.
Przydałby się patronat jakiegoś biura rozrachunkowego, patronat jakiegoś biura prawnego.
Są w tych sferach bibliofile, znam niektórych, ale nie wypada stawiać ich w sytuacjach kłopotliwych. A może odezwie się ktoś spoza mego bezpośredniego kręgu i przysłuży się sprawie?
jan urbanik
Autor: Pacyratsius Data dodania: 2007-01-20 15:48
Powoli, powoli, niby we mgle
ktoś staje tuż obok - a może nie...
Staje! Pojawiły się dwie osoby po wywiadzie w piątkowym Dzienniku Bałtyckim,
Gdyby jeszcze kilka osób: znająca się na informatyce, prawie, stowarzyszeniach, interesach, mówiąca językami zagranicznymi, znająca się na społecznych potrzebach, patologiach, wynalazczości, fizyce, matematyce, zdrowiu i chorobie, sztuce, muzyce, sporcie i Bóg-wi-czym...
Myślę, że już, jeszcze przed zarejestrowaniem Stowarzyszenia i przed uruchomieniem biblioteki, można przystąpić do organizowania spotkań, służenia...
Organizatorzy Stowarzyszenia spotykali się do tej pory w kawiarni U LITERATÓW na Mariackiej, gdzie w piwnicznym kątku nasmarowano flamastrem na ścianie:
"Tu rodzi się Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych...", nasmarowano to w październiku ubiegłego roku. Ciąża trwa jeszcze, płód rozwija się prawidłowo.
Może na ŚRODEK przyszłego tygodnia ktoś ma i może udostępnić większy lokal nad spotkanie zapoznawcze przed zebraniem założycielskim. Piszcie do mnie na biblioteka-urbanikMAŁPAwp.pl.
Jeśli administrator lub moderator BIBLIONETKI będzie uważał, że nadużywam gościnności - z czystym sumieniem może wykasować ten post.
Pozdrowienia dla czytających.
jan urbanik
Użytkownik: Pacyratsius 2007-01-22 22:45 napisał(a):
Nie będzie to komentarz, a dopisek.
Pokłosie piątkowego wywiadu w Dzienniku Bałtyckim:
Dwie reakcje mailowe i jeden telefon od osoby nie skomputeryzowanej (za pośrednictwem DB) deklarujące wolę współpracy; jeden mail z deklaracja dopisania się jako 15 do listy członków-założycieli (15 osób – minimum niezbędne do założenia stowarzyszenia) w razie potrzeby;
jeden telefon z wolą współpracy od 14-letniej Ani, ale ona musi trochę podrosnąć by móc zostać członkiem-założycielem;
jeden mail od dawnego znajomego, zachęca mnie bym trwał w kontrowersyjności, bom trudny do zaszufladkowania i życzy mi powodzenia.
Dziś spotkaliśmy się w czteroosobowym gronie przy szlifowaniu statutu, we środę (raczej) lub we czwartek proponujemy spotkanie zapoznawcze, może podzielimy się robotą i ruszymy z kopyta.
I jeszcze pytanie do społeczności czytającej i uczącej się:
Jak Wam się kojarzy Brzozowski – patron dla Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych? Napisali o nim książeczki Zdziechowski, Miłosz, Stawar, Suchodolski i legion innych, bardzo RÓŻNYCH autorów.
”Pamiętnik” i „Legenda Młodej Polski” były reprintowane, wychodzą jego dzieła zebrane. Ostatni tytuł w dwu woluminach to dwie wersje „Legendy...”, za co Wydawnictwo Literackie zaśpiewało sobie 120 złotych.
jan urbanik
Użytkownik: Pacyratsius 2007-01-23 23:48 napisał(a):
Ani odpowiedź, ani komentarz - a DOpowiedź.
Rozmawiałem z dwoma osobami z zaciągu prasowego: dwie panie stanowią w naszym gronie nową jakość, tak jak i trzecia - która dała się zwerbować przez Internet.
Niech będzie chwała pani Grażynce Antoniewicz z Dziennika Bałtyckiego, która włożyła serce swoje złote w naszą sprawę
Niech będzie chwała i dziękczynienie Dagmarze, dziewczynie ze Stolicy, która wcześniej na tej witrynie zrobiła to samo.
Doszło jeszcze pewne stowarzyszenie, które już jest i jest gotowe na fuzję z nami, sprawę rozważamy.
Ze szkoły w której księgozbiór mój służył przez dwa lata, i gdzie przez dwa lata pracowałem, i gdzie podobno byłem "właściwym człowiekiem na właściwym miejscu", jak parę razy słyszałem, pomocy ani współpracy nie zadeklarował nikt.
Przyznam się Wam (w tajemnicy - ciii...), że byłem bliski kapitulacji, rozglądałem się już za antykwariatami, mimo iż wokół słyszałem życzenia, żeby NAM się udało. Ale NAS nie było, czułem się sam, cholernie sam z bagażem 14 tysięcy nikomu niepotrzebnych książek.
Ale znaleźli się Piotr, Dagmara, Grażynka - i juz NAS więcej.
Mam nadzieję, że moje kilkumiesięczne tyranie nie pójdzie na marne,
mam coraz więcej nadziei, że księgozbiór stanie się o ośrodkiem skupienia wspaniałych i przyzwoitych ludzi, co Panie Boże - jeśli jesteś i jeśli jesteś dobry - daj.
jan urbanik
joanna.syrenka 2007-01-24 20:40 napisał(a):
Co prawda nijak nie pomogłam i nie mam specjalnie na to pomysłu, ale śledzę wątek (ten i poprzedni) i trzymam kciuki!
Pacyratsius 2007-01-31 16:16 napisał(a):
To chyba te kciuki: Wchodzimy do istniejącego stowarzyszenia Przyjazne Pomorze.
Nasz projekt statutu i ich były sobie programowo bardzo bliskie. Włączymy tylko do zadań Stowarzyszenia udostępnienie księgozbioru szerokiej publiczności i startujemy.
Dziś Miasto spełniło pierwszą obietnicę: bagażówką Biblioteki Miejskiej i Wojewódzkiej przewieźliśmy 25% spakowanych książek do "poczekalni" tejże biblioteki.
Prawdopodobnie tragarze: Kazimierz, Mieczysław i Jan (czyli ja),
będą mieli jutro zakwasy.
Dzięki Panie-decydentki, urzędniczki o ludzkim obliczu, dzięki Kazimierzu i Mieczysławie, dzięki Dagmaro-praktycznie-użyteczna.
Najsympatyczniejszą grupą zawodową, która udziela wsparcia naszej inicjatywie są informatycy, kilka osób poprosiłem, by trwali w gorącej rezerwie do czasu, kiedy zostaną podjęte ważne decyzje organizacyjne przez grono inicjujące.
Nie odezwał się żaden prawnik, żaden księgowy, milczy świat nauki i kultury. Milczą byli użytkownicy tej biblioteki,poza jedną, niegdyś ryżą, uczoną pedagożką, która jak lwica broni wartości biblioteki.
Wartość jej jest kwestionowana ze względu na niesłuszne poglądy jej właściciela i to, że się swych poglądów nie wstydzi i bezwstydnie je wypowiada.
Pacyratsius 2007-02-16 18:07 napisał(a):
kareta kalecznie (ale) posuwa się dalej
Wszystkie książki spakowane - 253 kartony, 210 kartonów już zdeponowano w Bibliotece Wojewódzkiej, reszta znajdzie się tam w poniedziałek.
Owocem kampani radiowo-telewizyjno-gazetowo-internetowej jest 12 osób
na milionową prawie aglomerację, w tym 5 osoby z kręgu moich przyjaciół.
Nie odezwał się żaden artysta, pisarz, uczony, kapitalista, społecznik, prawnik, ksiądz, lekarz, organizacja wspierająca inicjatywy społeczne...
Czyli w trójmiejskiej społeczności jest na pewno 7 osób wcześniej mi nie znanych, które chcą wesprzeć inicjatywę udostępnienia SOBIE skatalogowanego księgozbioru, liczącego sobie 14 tysięcy tytułów i tytulików.
Nie jest źle, prawda!? Ciekaw jestem jak wyglądałby odzew podobną inicjatywę w Dukli, Opocznie czy Kartuzach.
jan urbanik
Archeologia internetowa: trudny czas nadziei
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Archeologia internetowa: trudny czas nadziei
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 6 guests