Prywatny list do CIEBIE
Jest Ci w Polsce dobrze, jesteś zadowolona/y z funkcjonowania państwa
i wszystkich jego agend - list ten nie jest do Ciebie.
Uważasz, że w Polsce byłoby dobrze, gdyby ONI sprawowali rządy uczciwie
– ten list nie jest do Ciebie
Czujesz się niekomfortowo w swojej Ojczyźnie, wstydzisz się za stan państwa,
w którym trudno żyć, chciał(a)byś ten stan zmienić -
- DO CIEBIE JEST TEN LIST.
Nazywam się Jan Urbanik, mam 72 lata, pochodzę z chłopskiej rodziny na Podkarpaciu,
przepracowałem 42 lata jako robotnik w przemyśle chemicznym.
Jestem żonaty, jestem ojcem dwóch synów, którzy są od dawna samodzielni.
Rodziców i teściów pogrzebałem. Od 1968 roku mieszkam w Gdańsku.
Byłem harcerzem, jestem bibliofilem i niepokornym naprawiaczem okolicznego świata.
W PRL-u byłem człowiekiem wolnym, jestem nim nadal.
Starałem się być zawsze człowiekiem przyzwoitym – i nadal się staram.
Od siedmiu lat poświęcam wszystkie moje siły i talenty Bibliotece Społecznej,
zbudowanej na bazie księgozbioru, który gromadzę od pięćdziesięciu lat.
Od ośmiu lat jestem prezesem Stowarzyszenia „Przyjazne Pomorze”,
które wraz z przyjaciółmi reanimowaliśmy, by Bibliotekę do życia powołać.
Biblioteka powstała po to,
by być OŚRODKIEM SKUPIENIA AKTYWNYCH LUDZI DOBREJ WOLI,
KTÓRZY Z WŁASNEJ WOLI PRACUJĄ NAD TYM, BY NASZ OKOLICZNY ŚWIAT,
BY CAŁY KRĄG NASZEGO ODDZIAŁYWANIA,
BYŁ DLA WSZYSTKICH LEPSZY I PIĘKNIEJSZY.
Uważam, że ciągła, syzyfowa robota mądrych i przyzwoitych ludzi jest konieczna,
by choć część świata mogła wyjść ze stanu dzikości i barbarzyństwa
i trwać jak najdłużej w stanie cywilizowanym,
by narzędzia cywilizacyjne: prawo, technologia i etyka,
by wszystko to – służyło maksymalizacji dobra.
Nasza działalność od siedmiu chudziutkich lat nie spotkała się ze znaczącym zainteresowaniem
i wsparciem lokalnego środowiska ani władzy i obawiam się,
że Biblioteka Społeczna może sczeznąć wraz ze mną,
jeśli nie pojawią się nowi ludzie, którzy zapewnią tej zbudowanej
na lotnych piaskach budowli, trwałych fundamentów intelektualnych i finansowych.
Instytucje takie jak nasza mogą być szkołą społecznego zaangażowania
dla przyszłych samorządowców, polityków, animatorów życia społecznego.
Chciałbym zapracować na własne utrzymanie i całkowicie uniezależnić się
od kapryśnej i nieprzewidywalnej, nieracjonalnej biurokracji.
Do listu załączam zaproszenie na nasze Nadzwyczajne Walne Zebranie - czytaj niżej.
ZAWIADOMIENIE – ZAPROSZENIE
Zgodnie z Uchwałą Walnego Zebrania Członków Stowarzyszenia
„Przyjazne Pomorze” nr 4/2014 z dnia 27.05.2014 r.
Zarząd Stowarzyszenia zaprasza wszystkich członków
Stowarzyszenia i sympatyków Biblioteki Społecznej na
Otwarte Nadzwyczajne
Walne Zebranie Stowarzyszenia
w dniu 24 września 2014 r.,
w pierwszym terminie o godz. 17.00,
w drugim terminie* o godz. 17.30.
Celem Zebrania jest zbudowanie trwałych
podstaw funkcjonowania Biblioteki Społecznej
poprzez poszerzenie grona ludzi dobrej woli,
którym leży na sercu los naszej wspólnoty.
My jesteśmy jedną z oaz społecznej aktywności
ludzi dobrej woli, ale mało nas.
Wspomóż nasze dzieło, przystąp do Stowarzyszenia,
włącz się do działania, będziesz współdecydować o tym,
co będziemy razem robić i jak.
Serdecznie zapraszamy
/Jan Urbanik/
Prezes Stowarzyszenia
w drugim terminie* - aby uchwały Zebrania były ważne,
musi być obecna większość stowarzyszonych, tzw. QUORUM.
„Drugi termin” pozwala podejmować decyzje niezależnie od ilości osób obecnych.
Nie czekaj aż ONI dadzą, zrobią - RÓBMY!
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Nie czekaj aż ONI dadzą, zrobią - RÓBMY!
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Nie czekaj aż ONI dadzą, zrobią - RÓBMY!
Jeśli chce się coś zrobić, to musi ten pomysł (o ile jest) przejść przez etap uzgadniania, konsultacji, dostosowywania zamiarów do sił, czasami wymaga to zejścia z utartych szlaków lub odejścia od bezpiecznych, schematycznych rozwiązań. Ktoś musi radzić, ktoś musi wykonać fachowo to, co uzyska rozsądną akceptację... Oj, bez tego, to ciężko :) Tak mi się wydaje :)
Re: Nie czekaj aż ONI dadzą, zrobią - RÓBMY!
//Jeśli chce się coś zrobić, to musi ten pomysł (o ile jest) przejść przez etap uzgadniania, konsultacji, dostosowywania zamiarów do sił, czasami wymaga to zejścia z utartych szlaków lub odejścia od bezpiecznych, schematycznych rozwiązań. Ktoś musi radzić, ktoś musi wykonać fachowo to, co uzyska rozsądną akceptację... Oj, bez tego, to ciężko :) Tak mi się wydaje :)//
Na skutek starczej demencji mam kłopot ze zinterpretowaniem powyższego tekstu.
Jego autorka jest od kilku lat wiceprezesem Stowarzyszenia i jedną z trójki osób (trzecia jest Gabrysia Grochola, księgowa), na których barkach cała nasza działalność wisi.
Gdybyśmy działali tak, jak tekst ten zdaje się sugerować, to na pewno by nas nie było.
Wszystko, co się na tym świecie wydarzyła zrobili ludzie z pasją, którzy stanowili ziarno,
z którego wyrastają idee, przedsięwzięcia...
Nie wszystkie ziarna, jak czytamy w Piśmie, padają na odpowiednią glebę.
Napoleon mógł zostać Napoleonem Wielkim tylko w zrewolucjonizowanej i porewolucyjnej Francji.
Mają szansę rozwoju tylko te przedsięwzięcia, które mają zgodny zaprzęg o odpowiedniej mocy, ciągnący je do celu.
Interesuje mnie wzmocnienie zaprzęgu na tyle,
by po moim zejściu Biblioteka Społeczna mogła pełnić jeszcze skuteczniej swoją rolę.
Organizowaliśmy wiele spotkań, na których radziliśmy, co by można zrobić.
Wiele by można, ale musi być ktoś, silnie motywowany, kto TO, ktoś inny TAMTO, zrobi.
Myślę, że większość populacji to mieszkańcy krainy MOŻNABY, oczekujący aż ONI sprawy załatwią.
A krasnoludki nic, one nadal słodko śpią sobie pod muchomorkami.
Na skutek starczej demencji mam kłopot ze zinterpretowaniem powyższego tekstu.
Jego autorka jest od kilku lat wiceprezesem Stowarzyszenia i jedną z trójki osób (trzecia jest Gabrysia Grochola, księgowa), na których barkach cała nasza działalność wisi.
Gdybyśmy działali tak, jak tekst ten zdaje się sugerować, to na pewno by nas nie było.
Wszystko, co się na tym świecie wydarzyła zrobili ludzie z pasją, którzy stanowili ziarno,
z którego wyrastają idee, przedsięwzięcia...
Nie wszystkie ziarna, jak czytamy w Piśmie, padają na odpowiednią glebę.
Napoleon mógł zostać Napoleonem Wielkim tylko w zrewolucjonizowanej i porewolucyjnej Francji.
Mają szansę rozwoju tylko te przedsięwzięcia, które mają zgodny zaprzęg o odpowiedniej mocy, ciągnący je do celu.
Interesuje mnie wzmocnienie zaprzęgu na tyle,
by po moim zejściu Biblioteka Społeczna mogła pełnić jeszcze skuteczniej swoją rolę.
Organizowaliśmy wiele spotkań, na których radziliśmy, co by można zrobić.
Wiele by można, ale musi być ktoś, silnie motywowany, kto TO, ktoś inny TAMTO, zrobi.
Myślę, że większość populacji to mieszkańcy krainy MOŻNABY, oczekujący aż ONI sprawy załatwią.
A krasnoludki nic, one nadal słodko śpią sobie pod muchomorkami.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Nie czekaj aż ONI dadzą, zrobią - RÓBMY!
Jeśli chce się coś zrobić, to musi ten pomysł (o ile jest) przejść przez etap uzgadniania, konsultacji, dostosowywania zamiarów do sił, czasami wymaga to zejścia z utartych szlaków lub odejścia od bezpiecznych, schematycznych rozwiązań. Ktoś musi radzić, ktoś musi wykonać fachowo to, co uzyska rozsądną akceptację... Oj, bez tego, to ciężko :) Tak mi się wydaje :)
Przeczytałem ów wpis u Jana i zastanawiałem się kto te mądre słowa napisał. Już wiem:)
Co można dodać? Zawsze coś się znajdzie. Bez otwartych głów nic się nie zrobi. Te głowy jeszcze muszą chcieć chcieć.
Schematy mogą być kręgosłupem, ale dość elastycznym. Kolektyw, słuchanie nawet początkowo wydających się głupimi pomysłów.
W teorii wszystko łatwe i proste:)
Przeczytałem ów wpis u Jana i zastanawiałem się kto te mądre słowa napisał. Już wiem:)
Co można dodać? Zawsze coś się znajdzie. Bez otwartych głów nic się nie zrobi. Te głowy jeszcze muszą chcieć chcieć.
Schematy mogą być kręgosłupem, ale dość elastycznym. Kolektyw, słuchanie nawet początkowo wydających się głupimi pomysłów.
W teorii wszystko łatwe i proste:)
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 4 guests