Page 1 of 1

Załapałem się na ogon wieku XIX

Posted: Thu Oct 30, 2014 6:59 am
by jan
(z Fb)
Zatelefonowało do mnie dziś moje byłe dziecko i zapytał gdzie się urodziłem, tzn w jakim szpitalu.
Odpowiedziałem, że dzieci w mojej rodzinnej wsi do lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku nie rodziły się w szpitalu, a w domu.
Porody przyjmowała babka Matuszania. Dzieci Bóg dawał, Bóg zabierał, czasem zabierał matki.
Najbliższy doktor - 6 km, kolej - 6 km szpital - 30 km. Nie było najgorzej.
Uświadomiłem sobie, że moje powojnie, to był jeszcze ogon XIX wieku:
kurna chałupa, sierp do żyta i pszenicy, kosa do pozostałych zbóż, potem młocka cepami...
Potem młockarnia o napędzie ręcznym, potem kierat, a dopiero potem, potem różne motorki,
w latach sześćdziesiątych dopiero elektryka i radio.
Koń, czasem krowy w zaprzęgu, pług, brony bywały drewniane.
Moja mama całowała w rękę księdza i pana, choć on był syfilityk.
W moich czasach pana już nie było, całowałem tylko księdza.
Ziemniaków w moim domu nigdy nie brakło, chleba przeważnie tez nie...
Kiedy rodzice wysyłali mnie w 56 roku "do szkół" pojechałem tam w przenicowanym przedwojennym garniturze ojca.

Napisałem to w związku z "antypeerelowskim pierdolcem".
PRL to był mej rodzinnej wsi nad Wisłokiem przeskok z XIX do XX wieku.

To są wspomnienia kmiotka. Niekmiotkom polecam książkę- wywiad z ostatnim ordynatem Janem Zamojskim,
który nie dość, ze stracił majątek, to był jeszcze wieloletnim więźniem Bezpieki.
Mimo takich doświadczeń pozostał człowiekiem, który doceniał przemiany w PRL,
mimo zbrodni, mimo idiotyzmów - jedynej OJCZYZNY POLAKÓW.