męka czy gra o - Ukropowi
Posted: Sat Nov 15, 2014 6:32 am
Wiersz ten dotarł do mnie po pół roku,
dlatego teraz dopiero wnoszę o sprostowanie.
Czego? - o tym na końcu.
Re: Wiersze o Bibliotece Społecznej
Postprzez Ykpon » 2014-04-16, 14:48
Skoro ktoś oczekuje wierszy, to trzeba je tworzyć. Poniższy utwór (?) nie ma tytułu,
a pomyślany został jako pieśń dziadowska, którą można wykonywać z czapką w ręce.
Bo to przecie w bibliotece
Panie, ciągle jak na rzece.
Ruch codziennie tutaj duży
I czas wcale się nie dłuży.
A czy dni tu są spokojne?
Toć przychodzą tłumy rojne,
A pod czujnym okiem Jana
Sala cała rozśpiewana.
Nie pod Jana? - powiadacie,
No i pewnie rację macie.
Inni tutaj też pracują
Bo potrzebę taką czują.
Ubogacać stale Stogi,
Choć te przecież, Boże drogi,
Są niechętne niby muchom,
Wszelkim biblioteki ruchom.
I połamią i podpalą,
Choćby złamią i rozwalą.
Innym by opadły ręce,
A oni trwają w tej męce.
I kaganek wciąż trzymają,
O pracy u podstaw bają.
No to za wysiłek taki,
Wrzućcie, ludzie, grosik jaki.
Pozdrawiam
....................................
Dziękuję serdecznie, Ukropie, ale - gdybyś mógł i chciał -
\to prosiłbym o wprowadzenie pewnej zmiany w tej strofie:
"I połamią i podpalą,
Choćby złamią i rozwalą.
Innym by opadły ręce,
A oni trwają w tej męce."
Wiesz, Ukropie, gdyby to była męka, to bym dawno oszalał.
To trwanie, to trwanie nie w męce, ale TRWANIE W GRZE O COŚ BARDZO WAŻNEGO: w grze o Polskę dla ludzi, którą tylko Ludzie stworzyć mogą.
Serdeczne pozdrowienia dla państwa Ukropów i zaproszenie na wtorek, 18.11.ale uwaga - na godzinę 17:00.,
na spotkanie z Franciszkiem Potulskim - matematykiem, pedagogiem, politykiem, niegdyś pracownikiem Komitetu Wojewódzkiego Partii, co nie przeszkodziło mu, dzięki opinii jaką się cieszył u ludzi być nadal dyrektorem szkoły i posłem. Będzie on mówił o swych doświadczeniach z polską edukacją.
dlatego teraz dopiero wnoszę o sprostowanie.
Czego? - o tym na końcu.
Re: Wiersze o Bibliotece Społecznej
Postprzez Ykpon » 2014-04-16, 14:48
Skoro ktoś oczekuje wierszy, to trzeba je tworzyć. Poniższy utwór (?) nie ma tytułu,
a pomyślany został jako pieśń dziadowska, którą można wykonywać z czapką w ręce.
Bo to przecie w bibliotece
Panie, ciągle jak na rzece.
Ruch codziennie tutaj duży
I czas wcale się nie dłuży.
A czy dni tu są spokojne?
Toć przychodzą tłumy rojne,
A pod czujnym okiem Jana
Sala cała rozśpiewana.
Nie pod Jana? - powiadacie,
No i pewnie rację macie.
Inni tutaj też pracują
Bo potrzebę taką czują.
Ubogacać stale Stogi,
Choć te przecież, Boże drogi,
Są niechętne niby muchom,
Wszelkim biblioteki ruchom.
I połamią i podpalą,
Choćby złamią i rozwalą.
Innym by opadły ręce,
A oni trwają w tej męce.
I kaganek wciąż trzymają,
O pracy u podstaw bają.
No to za wysiłek taki,
Wrzućcie, ludzie, grosik jaki.
Pozdrawiam
....................................
Dziękuję serdecznie, Ukropie, ale - gdybyś mógł i chciał -
\to prosiłbym o wprowadzenie pewnej zmiany w tej strofie:
"I połamią i podpalą,
Choćby złamią i rozwalą.
Innym by opadły ręce,
A oni trwają w tej męce."
Wiesz, Ukropie, gdyby to była męka, to bym dawno oszalał.
To trwanie, to trwanie nie w męce, ale TRWANIE W GRZE O COŚ BARDZO WAŻNEGO: w grze o Polskę dla ludzi, którą tylko Ludzie stworzyć mogą.
Serdeczne pozdrowienia dla państwa Ukropów i zaproszenie na wtorek, 18.11.ale uwaga - na godzinę 17:00.,
na spotkanie z Franciszkiem Potulskim - matematykiem, pedagogiem, politykiem, niegdyś pracownikiem Komitetu Wojewódzkiego Partii, co nie przeszkodziło mu, dzięki opinii jaką się cieszył u ludzi być nadal dyrektorem szkoły i posłem. Będzie on mówił o swych doświadczeniach z polską edukacją.