Page 1 of 1

Trwałość granic jest dla mnie WARTOŚCIĄ, ale nie jest...

Posted: Tue Nov 18, 2014 9:27 am
by jan
Jestem zwolennikiem trwałości granic, w tym polskich aktualnych granic.
Bez ukraińskiego Lwowa, litewskiego Wilna.
Wszelkie sentymenty powinny pozostać sentymentami, powinny łączyć -
tak jak mnie łączą z ukraińskim Drohobyczem, gdzie nawiązałem międzynarodowe a ludzkie przyjaźnie.

Trwałość granic jest dla mnie WARTOŚCIĄ, ale nie jest FETYSZEM.

Republika Ukraińska w ramach ZSRR była tworem administracyjnym,
a nie narodowym, nowe ukraińskie państwo, pierwsze tak długotrwałe w dziejach,
to NIEWYKORZYSTANA SZANSA NA UKRAIŃSKIE PAŃSTWO W POSTKOLONIALNYCH GRANICACH -
Ukraina nie miała i nadal nie ma, niestety, swego Piłsudskiego,
a Bandera kojarzy się z krwią, z morzem polskiej krwi.
Jest mi niesympatyczny. Jego wyznawcy również są mi niesympatyczni.

Terytorialny kształt postradzieckiej Ukrainy nie był wart cierpień MILIONÓW ROSJAN, UKRAIŃCÓW i NIEZDECYDOWANYCH -
czyli zwykłych ludzi, którzy chcą normalnie żyć tam gdzie się urodzili, mówić językiem, który uważają za swój.

II Majdan i pucz uważam za awanturę zmontowaną przeciwko Rosji,
i nie Ukraina i jej obywatele byli przedmiotem starań monterów, a chęć destabilizacja Rosji.
Obywatele Ukrainy są przedmiotem gry, godnymi współczucia ofiarami.

Oburzenie moją postawą jest bezpłodne, może nawet źle wpływać na urodę ("Złość piękności szkodzi"),
za to potraktowanie tego tekstu jako prowokacji do myślenia nikomu nie zaszkodzi.