Zamieszczony przez użytkownika Jan Urbanik · 11 godz. · Edytowany ·
Wczoraj wieczorem wysłuchałem radiu audycji na temat pułkownika Berlinga, zdolnego, zasłużonego w wojnie polsko-radzieckiej oficera, który zamiast okazywać wzgardę dla Sowietów
i z honorem przyjąć kulkę w potylicę, postanowił IŚĆ NA WSPÓŁPRACĘ Z BOLSZEWIKAMI, by móc żyć dla Polski.
Postępowanie jego było sprzeczne z klimatem, jaki powszechnie panował w oficerskich obozach dla polskich oficerów.
Potem, kiedy w wilii NKWD przemawiał bolszewickim bełkotem do rotmistrza Łopianowskiego, ten też nie był w stanie nic zrozumieć:
polski oficerski honor i bezpłodna śmierć były cenniejsze niż ŻYCIE DLA POLSKI. (Rotmistrz przeżył).
Kiedy Anders ze swą armią i Polakami wyrwanymi ze zsyłek i łagrów odpływał do Iranu, Berling został, czyli zdezerterował,
by móc służyć przyszłej Polsce i Polakom, którzy do Andersa nie zdążyli. To też wymagało ogromnej odwagi cywilnej i rozumu.
Te myśli pojawiły mi się przed laty, podczas lektury Swianiewicza, Czapskiego, Łopianowskiego - ale nie miałem odwagi ich - expresis verbis - wygłosić. Zrobiłem to dziś. Kamień z serca.
jan urbanik
125 odbiorców
Lubię to! ·
· Udostępnij · 31
1 udostępnienie
Biblioteka Społeczna Stowarzyszenia "Przyjazne Pomorze" Marek Jendraszek
Myślę, że sądzisz Berlinga według siebie. Jednak, takich faktów , o których nie napisałeś w Twoim życiu nie ma. Napiszę tylko o tym, że Anders mianując go na dowódcę Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR nie miał pojęcia, że ten jest wysłannikiem NKWD. Faktycznie był odważny:) Pozdrawiam i życzę Ci wytrwałości w pisaniu kolejnej legendy.
7 godz. · Edytowany · Lubię to!
Jan Urbanik
Niektórzy sądzą podług siebie - i ja do takich należę, niektórzy podług Rydzyka czy Miichnika, lub kogoś z przestrzeni pomiędzy nimi czy obok nich. Pewnie tak musi być.
7 godz. · Lubię to! · 1
Karol Zmyslowski
Panowie, nie potrzebujemy martwych bohaterów. Jednakże należy sobie odpowiedzieć na pytanie gdzie jest granica między kontrolowaną autonomią a kolaboracją czy wręcz anarchią. Ta kwestia jest płynna i indywidualna. Jeden będzie sens widział w przetrwaniu, obiecując okupantowi dowolne dobro (może to się skojarzyć się ze zwykłym kur...twem), drugi będzie tak długo dymił aż się skończy okupant lub on.
3 godz. · Edytowany · Lubię to!
Marek Jendraszek
Ja jestem za dymieniem:)
2 godz. · Lubię to! · 1
Jan Urbanik
Szła gra o Polskę. Polska potrzebowała ŻYWYCH OFICERÓW I ŻOŁNIERZY, ŻYWEJ MŁODZIEŻY WARSZAWSKIEJ, NIEZNISZCZONYCH DÓBR KULTURY I PAMIĄTEK HISTORYCZNYCH.
STRACEŃCZE POWSTANIA POWODOWAŁY REGRES POLSKOŚCI.
Romantyczny honor, procentującymi bezsensownymi trupami jest samobójczy, głupi. "Poszli nasi w bój bez broni", "choć na tygrysy mają visy" - toż to smobójczy bałwanizm, który pielęgnuje się do dziś.
A postać Aleksandra Wielopolskiego...
Głupstwo w Polsce ma kolosalną przeszłość, przyszłość dla głupstwa też zapowiada się imponująco. Dla Polski i Polaków widzę czarno.
2 godz. · Lubię to!
Lubię to! · Odpowiedz · Skomentowane przez użytkownika Jan Urbanik · 28 min · Edytowany
Biblioteka Społeczna Stowarzyszenia "Przyjazne Pomorze" Marek Jendraszek
Wielopolski? Cytując klasyka, nieważne jak zaczyna mężczyzna, ważne jak kończy. Branka to jego zarządzenie. Wiedział, że wrzód pęknie:) wybrał brankę, nie chciał współpracy z białymi. Dzisiaj budujemy Polskę, po co drapać stare rany?
2 godz. · Lubię to!
Karol Zmyslowski
Inaczej: szlachetnym działaniem było to co prezentował Berling, niemniej jednak nie należy tracić z widoku faktu, że wszystko robi się w określonym celu. Tkwienie w niewoli, tylko dlatego żeby się przygotowywać do czegoś wielkiego z czasem pozbawia ludzi celu, dla którego się to robi. Tym samym ludziom wówczas przestaje przeszkadzać obecność okupanta (bo jest gwarantem spokoju). Niektórzy nawet są gotowi bronić tego status quo (syndrom sztokholmski), w pewnym sensie zapominając o tym, o co walczył pradziad, dziad i ojciec.
1 godz. · Lubię to!
Karol Zmyslowski
Swoją drogą, mając na uwadze że sowieccy bandyci wyłapali jak bydło do rzeźni polskich oficerów, każdemu kulkę w potylicę, tylko dlatego że w 1920 Polacy powiedzieli "nie!" bolszewickiej zarazie... A po fakcie chcieli swoją zbrodnię dorzucić Niemcom... Jak z takimi barbarzyńcami rozmawiać?
Lubię to! · Odpowiedz · Skomentowane przez użytkownika Jan Urbanik · 23 min
jan urbanik:
Nie budujemy Polski, powodujemy jej DEGENERACJĘ; zabudowywanie jej cywilizacyjnymi skorupami to nie rozwój, to zaśmiecanie.
Dziedzictwo romantyzmu, samobójcze mity, stereotypy odebrały nam rozum: zdziecinniała, sparobczała nam Polska.
Niewola w micie, stereotypie i w dogmatach - to niewola, z której najtrudniej się wyzwolić, wtedy MYŚLENIE BOLI, KŁUJE - bo WYZWOLENIE - to wyzwolenie ze stada ku samotności.
Lubię to! · Odpowiedz · Skomentowane przez użytkownika Jan Urbanik · 3 min
Generał Berling i honor
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Generał Berling i honor
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: Generał Berling i honor
Nikt nie myśli tam, gdzie wszyscy myślą tak samo. A różnorodność idei skutkuje wielością postaw i mnogością czynów. Nic dziwnego, że uczynki jednych nie muszą być akceptowane przez drugich.
Nie wiem, czy istnieje jakiś obiektywny sposób oceny wszystkiego, bo jednak zakładałbym tu subiektywizm. Może należałoby dokonywać oceny jedynie a posteriori, cytując znane słowa, że „po owocach poznacie ich”.
Przechodząc do konkretów w tej dyskusji sądzę, że dla oceny gen. Berlinga potrzebne jest ustalenie kryterium i myślę, że nieco patetyczne „dobro kraju” byłoby tu na miejscu. Nie wiem, niestety, czy jego decyzja pozostania w Rosji Radzieckiej wiązała się z tego typu motywacją, czy też przeważyły względy osobiste. Jeżeli dobro wyższego rzędu, to jest to jakieś wytłumaczenie, bo takie dobro każdy może rozumieć inaczej i jego rozumienie polegało właśnie na takim, a nie innym działaniu.
Jeżeli u podstaw leżały jakieś inne przyczyny, to ocena może być bardziej ostra.
Poza tym staje się przed pytaniem o stopniu nadrzędności przyjętego kryterium oceny, co staje się ważne, gdy demokracja zezwala na zróżnicowanie postaw. Tu chyba najprostszym narzędziem kryterium jest procentowy udział akceptacji w wypowiadającej się grupie. Czyli, w tym przypadku, jaka część społeczeństwa uważała, że generał uczynił dobrze, a jaka, że źle. Czy istnieje inny sposób oceny, który miałby choćby pozory skali narodowej?
Pozdrawiam
Nie wiem, czy istnieje jakiś obiektywny sposób oceny wszystkiego, bo jednak zakładałbym tu subiektywizm. Może należałoby dokonywać oceny jedynie a posteriori, cytując znane słowa, że „po owocach poznacie ich”.
Przechodząc do konkretów w tej dyskusji sądzę, że dla oceny gen. Berlinga potrzebne jest ustalenie kryterium i myślę, że nieco patetyczne „dobro kraju” byłoby tu na miejscu. Nie wiem, niestety, czy jego decyzja pozostania w Rosji Radzieckiej wiązała się z tego typu motywacją, czy też przeważyły względy osobiste. Jeżeli dobro wyższego rzędu, to jest to jakieś wytłumaczenie, bo takie dobro każdy może rozumieć inaczej i jego rozumienie polegało właśnie na takim, a nie innym działaniu.
Jeżeli u podstaw leżały jakieś inne przyczyny, to ocena może być bardziej ostra.
Poza tym staje się przed pytaniem o stopniu nadrzędności przyjętego kryterium oceny, co staje się ważne, gdy demokracja zezwala na zróżnicowanie postaw. Tu chyba najprostszym narzędziem kryterium jest procentowy udział akceptacji w wypowiadającej się grupie. Czyli, w tym przypadku, jaka część społeczeństwa uważała, że generał uczynił dobrze, a jaka, że źle. Czy istnieje inny sposób oceny, który miałby choćby pozory skali narodowej?
Pozdrawiam
Ykpon
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 2 guests