Masowe igrzyska dla tłumoków, zamiast wspierania budowy więzi lokalnych
Posted: Tue Nov 10, 2015 3:43 pm
Nie radzimy sobie ze swym państwem.
Państwo z którego parę milionów ludzi wyemigrowało
i zakorzeniło się w obcych krajach wystawia sobie fatalne świadectwo.
Chcemy być dobrze traktowani w krajach osiedlenia,
ale nasza biurokracja restrykcyjnymi przepisami utrudnia aklimatyzację przybyszom,
marnując bezsensownie ich kwalifikacje i talenty.
Swoje marnujemy tak samo. Nędzna szkoła, kryminały i poprawczaki zamiast świetlic.
Masowe igrzyska dla tłumoków, zamiast wspierania budowy więzi lokalnych,
biurokratyczny totalitaryzm wychowujący marionetki zamiast obywateli,
pasożytnicze "ekonomie" zamiast wspierania przedsiębiorczości, od przedszkola poczynając.
Te gorzkie żale nie opisują jakiejś obcej szkodliwej rasy
- to my, Polacy - jak sobie ścielimy, tak się wysypiamy.
Pawel Urbanik
I dlatego raz bywaliśmy, innym razem- nie, a wielkość tylko w naszych głowach.
Graczem nigdy nie byliśmy, ale pionkiem w świecie znakomitym- moze taka nasza rola i to właśnie wybieramy pielęgnować.
Jan Urbanik
Megalomania jest to stan, który nie opuszcza nas od czasów saskich,
kiedy byliśmy karczmą zajezdną i "staliśmy" nie "nie rządem" a nierządem.
Karol Zmyslowski
A czego chcą Polacy? Pewnego etatu (nie zawsze ambitnego, ale żeby starczyło do pierwszego),
nad przedsiębiorczymi pracuje się tyle, by im tę przedsiębiorczość głowy wytłuc.
A jak i to nie pomaga to urzędnik zaqsze da radę.
To scheda po PRLu, gdzie prywatna inicjatywa była duszona w zarodku,
zamiast tego państwowe przedsiębiorstwa, które czekały na sygnał z "centrali".
Jan Urbanik
Nasza bezinteresowna zawiść, Karolu, jest starsza niż PRL.
Życzliwy sąsiad uprzejmie donosi, urzędnik ma paragrafy.
Byliśmy w tym dobrzy nawet podczas okupacji niemieckiej.
Państwo z którego parę milionów ludzi wyemigrowało
i zakorzeniło się w obcych krajach wystawia sobie fatalne świadectwo.
Chcemy być dobrze traktowani w krajach osiedlenia,
ale nasza biurokracja restrykcyjnymi przepisami utrudnia aklimatyzację przybyszom,
marnując bezsensownie ich kwalifikacje i talenty.
Swoje marnujemy tak samo. Nędzna szkoła, kryminały i poprawczaki zamiast świetlic.
Masowe igrzyska dla tłumoków, zamiast wspierania budowy więzi lokalnych,
biurokratyczny totalitaryzm wychowujący marionetki zamiast obywateli,
pasożytnicze "ekonomie" zamiast wspierania przedsiębiorczości, od przedszkola poczynając.
Te gorzkie żale nie opisują jakiejś obcej szkodliwej rasy
- to my, Polacy - jak sobie ścielimy, tak się wysypiamy.
Pawel Urbanik
I dlatego raz bywaliśmy, innym razem- nie, a wielkość tylko w naszych głowach.
Graczem nigdy nie byliśmy, ale pionkiem w świecie znakomitym- moze taka nasza rola i to właśnie wybieramy pielęgnować.
Jan Urbanik
Megalomania jest to stan, który nie opuszcza nas od czasów saskich,
kiedy byliśmy karczmą zajezdną i "staliśmy" nie "nie rządem" a nierządem.
Karol Zmyslowski
A czego chcą Polacy? Pewnego etatu (nie zawsze ambitnego, ale żeby starczyło do pierwszego),
nad przedsiębiorczymi pracuje się tyle, by im tę przedsiębiorczość głowy wytłuc.
A jak i to nie pomaga to urzędnik zaqsze da radę.
To scheda po PRLu, gdzie prywatna inicjatywa była duszona w zarodku,
zamiast tego państwowe przedsiębiorstwa, które czekały na sygnał z "centrali".
Jan Urbanik
Nasza bezinteresowna zawiść, Karolu, jest starsza niż PRL.
Życzliwy sąsiad uprzejmie donosi, urzędnik ma paragrafy.
Byliśmy w tym dobrzy nawet podczas okupacji niemieckiej.