Page 1 of 1

Bunty i słodkie pierniczki, których dla wszystkich nie starczy i tak

Posted: Fri Nov 13, 2015 9:51 am
by jan
Doświadczenia dziejów dowodzą, że nie da się zbudować raju na ziemi.
Każda próba realizacji szlachetnej utopii kończy się uciskiem i zbrodnią,
bowiem "słodkich pierniczków dla wszystkich nie starczy i tak" - śpiewa Okudżawa.

Na dobrobyt niewielu - KLASA PRÓŻNIACZA musi pracować wielu,
niewolnych i półwolnych - KLASA PRACUJĄCA, którą próżniacy mieli w pogardzie.
Wszelkie bunty prowadziły jedynie do zmian dynastycznych/personalnych.
Podziały pozostawały w mocy, "bo słodkich pierniczków...

Dopiero wprzęgnięcie do pracy pary i elektryczności spowodowało,
że wzrosła podaż "pierniczków" i znacząco podniósł się poziom spożycia i jakości życia metropolii.
Pomiędzy klasami próżniaczą i pracującą ustaliła się chwiejna równowaga,
która wymuszała na klasie próżniaczej dzielenie się owocami trudu pracujących.
Umaszynowienie wytwórczości spowodowało wytworzenie się nowej klasy - SPECJALISTÓW,
rekrutujących się zarówno z klasy próżniaczej i wybitnych przedstawicieli klasy pracującej,
którzy kojarząc praktykę i naukę dokonali REWOLUCJI PRZEMYSŁOWEJ.

Lecz "słodkich pierniczków dla wszystkich nie starczy i tak"
Chwiejną równowagę pomiędzy klasą próżniaczą i klasą pracującą - między kapitałem a pracą
mogą pomóc utrzymać partie polityczne reprezentujące interesy stron.
Praca z ogromnym trudem odbierała kapitałowi cząstkę owoców swego trudu.

W Polsce 2015 nie ma partii reprezentujących Interesy klasowe,
bo i klasy świadome swych interesów rozlazły się, rozmyły -
każdy robol i specjalista dźwiga w swym plecaku (wydaje mu się) buławę biznesmena.
Polskie partie polityczne to grupy ludzi, których do działania gna GŁÓWNIE żądza władzy i pieniądza,
czyli interes osobisty partyjniaka. Patriotyczna i humanitarna frazeologia służy
do mydlenia oczu wyborcom, których wkrótce zaczną strzyc.

Polska ma, jak widzę na wykresie, ponad 30,6 miliona wyborców, z których większość stanowi LUDNOŚĆ.
Obywateli wśród nich tyle, co kot napłakał, wobec tego wybrani do rządzenia partyjniacy
w nikłym stopniu są obywatelami, są głownie ludnością, której udało się dorwać do korytka.

W Bibliotece Społecznej od ośmiu lat staramy się skupiać obywateli i budować społeczeństwo obywateli,
działać na rzecz słabych (głównie dzieci), na rzecz oświaty i wychowania, promowania kultury wyższej,
ale bardzo trudno jest pozyskać wspierających, sprzymierzeńców i współpracowników.
"Zalatany człowiek taki"... - wielu rzeczywiście zalatanych, szczególnie młodych rodziców.
Tedy, tym bardziej, głęboki szacunek i pokłon niski dla tych, co potrafią coś z siebie dać dla większych spraw.

Pisanie tego tekstu "z głowy" zajęło mi godzinę czasu.
Czy miało to sens, czy lepiej było zrobić coś pożyteczniejszego?