Krótka opowieść dla wnuka

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Krótka opowieść dla wnuka

Post by jan » Sun Sep 28, 2008 2:32 pm

Do potencjalnego czytelnika

Nie wyżywaj się na mnie, nie komentuj, a napisz swoja opowieść.
Zmieść się w tysiącu znaków.

j.u.



O Polsce i Polakach. Krótka opowieść dla wnuka

Jesteśmy Europejczykami w Unii Europejskiej. Jesteśmy FORMALNIE.

De facto – cywilizacyjnie i kulturowo, jesteśmy ogonem Europy,
skansenem, dostarczycielem siły roboczej dla tych, którzy potrafią ją wykorzystać i czerpać z niej zyski.

Jesteśmy rynkiem zbytu dla towarów,
które nasi emigranci wytworzyli w krajach wyżej cywilizowanych.


Myślami lekko cofamy się w czasie


Na wschód od polskich ziem, w nieludzkim państwie carów narodziło się w 1917 coś jeszcze bardziej nieludzkiego
- bolszewicka Rosja, późniejszy Związek Radziecki, Kraj Rad (rada = ros. sowiet),
zwany obecnie Związkiem Sowieckim.
Szczęśliwie udało nam się uniknąć bycia jego siedemnastą republiką.

Na zachód od naszych gniazd w roku 1933 przejął władzę hitleryzm
i skusił do zbrodniczego procederu jeden z najbardziej kulturalnych narodów świata - Niemców.
Powstała druga bestia.

Pomiędzy dwoma bestiami my, Polacy - „państwo sezonowe”, „pokraczny twór Traktatu Wersalskiego” -
słabi, bezbronni, niepotrzebni nikomu – jak Austria, jak Czechosłowacja...
Syty świat wcale nie miał zamiaru umierać za Gdańsk, godził się,
by centralna Europa stanowiła karmę dla Niemców, by naszym kosztem kupić sobie spokój.
Kiedy zachodni zbój zbudował swój potencjał militarny, zmówił się ze wschodnim i obaj podzielili się nami.
Zrobili to w sposób o wiele bardziej barbarzyński, bezwzględny, niż uczynili w XVIII wieku ich poprzednicy.
Przez 5,5 roku żyliśmy w celi śmierci – to była niemiecka okupacja okraszona sowiecką.
Wcześniej nas eksploatowano, wynaradawiano – Niemcy hitlerowskie poszły dalej,
skazały nas na śmierć jako Untermenschów,
nasza ziemia miała stanowić ich Lebensraum – przestrzeń do życia dla rasy panów.

Wreszcie dwa potwory wzięły się za łby…
Świat sytych rozumiał już niebezpieczeństwo, wsparł jednego z potworów -
i krwią żołnierzy radzieckich rozstrzygnął losy wojny.
Jedna z bestii stała się w ten sposób zwycięzcą-koalicjantem, nie przestając być bestią.
Swą żądzę krwi zaspokajała głównie własnymi dziećmi, nadal będąc zagrożeniem dla reszty świata.
Krwawy terror i wyzysk narodu, dewastacja gospodarki, prawa, obyczaju w ramach państwa -
i piękne hasła o uszczęśliwianiu świata pracy - na zewnątrz.

Polska została rzucona na pastwę bolszewizmu – i musiała trwać w układzie,
dopóki bolszewizm nie zmurszał,
a właściwie do czasu, kiedy ekipa Gorbaczowa zrozumiała, że Kraj Rad jest w ślepym zaułku.

Jak wielokrotnie pisałem, przedwojenna Rzeczpospolita nie dla wszystkich była dobrą matką,

Wielu ludziom wrażliwym marzyła się demokratyczna Polska ludowa.
Ci włączyli się w odbudowę kraju ze zniszczeń, w budowę nowego ustroju, ale srodze się zawiedli –
demokracja miała być socjalistyczna, gospodarka socjalistyczna, moralność socjalistyczna…
a źródłem wszelakiej mądrości i wartości miała być Moskwa.

Wielu innych Polaków, tych szczególnie, dla których II RP była lub bywała macochą,
oddała swe dusze i swe siły budowie świata społecznej sprawiedliwości.
Najpierw była „słuszna sprawa”, potem obrastało się sadłem...
Albo się zaczynało rozumieć, że ustrój społecznej sprawiedliwości jest niedoścignionym mitem,
a w realiach jakie są, trzeba robić co się da dla Polski i Polaków.
Tak robili wszyscy przyzwoici ludzie, a – jestem o tym najgłębiej przekonany –
tak było z ekipą, która wprowadzała stan wojenny w dniu 13 grudnia.

Działania polskich rządów musiały się mieścić w granicach tolerowalnych przez „wielkiego brata”.
Do roku 1956 możemy mówić o terrorze, od tego czasu zaczęła się nieustająca liberalizacja.
Od Gierka, od roku 70, otwieranie się na Europę.
Czasy Jaruzelskiego-Rakowskiego – to już czystej wody rewizjonizm ideologiczny i liberalizacja gospodarki.
Generalnie – to nie daliśmy się. Polska była najbardziej krnąbrnym „barakiem” w obozie.
A na dodatek uniknęliśmy interwencji, co nie udało się Węgrom i Czechosłowacji.
Ruch „Solidarności”, jego główny nurt – to masowy ruch parobków, którzy uwierzyli w swoją godność.
Hasła niepodległościowe, moralna odnowa – to była politura, pobiała na grobie (pobielanym):
dzieci PRL żądały długo obiecywanych smakołyków i zabawek.

Polsce po roku 70 zabrakło zdeterminowanych elit z pomysłami,
brakło charyzmatycznego przywódcy-demagoga – do tej pory taki nam się nie trafił.
Solidarnościowe elity zadbały, jak na parobków przystało, głównie o siebie. „
Herosi” śmiało odcinają kupony od swego heroizmu.
Polska po roku 1989 nie wymagała rewolucji, wymagała EWOLUCJI,
rewolucja i podeptanie „okrągłego stołu” to był wynik niecierpliwości pazernych wilczków Solidarności,
którzy chcieli przejąć dorobek PRL-u, by nie zdążyli przejąć go ludzie z „dawnego układu”.
W pazerności obie strony były siebie warte,
w mętnej wodzie rewolucji nieźle się obłowiły również hieny spoza układów, krajowe i zagraniczne.

***
Jesteśmy Europejczykami w Unii Europejskiej. Jesteśmy FORMALNIE.

De facto – cywilizacyjnie i kulturowo, jesteśmy ogonem Europy,
skansenem, dostarczycielem siły roboczej dla tych, którzy potrafią ją wykorzystać i czerpać z niej zyski.
Jesteśmy rynkiem zbytu dla towarów, które nasi emigranci wytworzyli w krajach cywilizowanych.
Dorobek PRL przejedliśmy, przejadamy pieniądze europejskie.
Widzę, oczywiście widzę, że nie wszystko przejadamy i rozkradamy.
Ale i tak smutno mi jakoś.

jan urbanik
Last edited by jan on Wed Oct 01, 2008 10:37 am, edited 1 time in total.

piker
Forumowicz
Posts: 68
Joined: Tue Jul 29, 2008 6:19 pm

Post by piker » Sun Sep 28, 2008 10:02 pm

Ja będę wnukom opowiadał piękne dzieje Polski, będę im mówił że nie mają się czego wstydzić. To od nas Europa uczyła się demokracji i po dziś dzieś się uczy.

To my Polacy jesteśmy autorami nowożytnej konstytucji. To my daliśmy światu Jana Pawła II, któremu świat w podzięce wyprawił pogrzeb jakiego jeszcze świat nie widział.
Papież uczył się pobożności od prostych ludzi ze wsi, na pielgrzymkach na odpustach, ale i z książek wybitnych polskich myślicieli.

To Europa cofa się w rozwoju i wszyscy ci którzy w Polsce próbują ich małpować. To Niemcom wystaje faszystowska słoma z butów. Niemcy nie potrafią robić dobrych filmów. Nie mają własnego stylu.

Żadnego przełomu nie było, jedynie odwilż. Elity nie są zainteresowane Polską. Wysługują się każdemu kto będzie bronił ich wstydliwej przeszłości. Za pieniądze sprzedadzą własną matkę, a co dopiero ojczyznę.

Urban chciał kiedyś w latach 90tych stawiać pomnik Wałęsię za dokonania na rzecz lewicy postkomunistycznej. To wiele mówi, ale niewiele wyjaśnia.

piker
Forumowicz
Posts: 68
Joined: Tue Jul 29, 2008 6:19 pm

Post by piker » Mon Sep 29, 2008 9:20 pm

W którym momencie pana zdaniem dokonało się "podeptanie okrągłego stołu" ?
Moim zdaniem ten układ istnieje do dziś i ma się świetnie, a Polacy jakoś obco czują się
we własnym kraju. Pisze Pan o pięknym zrywie w roku 80tym. Nie pamięta Pan jednak o 10 latach
pomiędzy 80 tym a 90 tym rokiem. Co się wtedy w Polsce działo ?
Nasza komuna doszła do wniosku, że trzeba rozpracować Solidarność i dogadać się z tą wysublimowaną
częścią opozycji. To im się udało. Pomógł im w tym Wałęsa który pod wpływem środowiska
Michnika, Gieremka, Mazowieckiego, Kuronia zaczął wspierać lewą nogę. A może i sam tego chciał.
Ten układ nosi nazwę "MY nie ruszamy waszym WY nie ruszacie naszych". Od czasu do czasu bywają jednak jakieś wojny na górze. Jedną z nich było spotkanie Michnika z Rywinem. Dzięki niemu dowiedzieliśmy się wiele
jak funkcjonowały układy pomiędzy wyselekcjonowaną opozycją a postkomuną.

Ci panowie i panie, którzy kiedyś posiadali władzę "byli w partii" to też znali się doskonale.
Pierwszy sekretarz znał sędziego i prokuratora. Dyrektor zjednoczenia czy fabryki znał komendanta i tak dalej i tak dalej. W małym mieście jest to znakomicie widoczne.
Podczas tak zwanych przekształceń własnościowych to kto wiedział kiedy jest przetarg, komu dać w łapę by się inni nie dowiedzieli?

Przyszła Solidarność bez rozliczeń. I co mamy ano złapali postkomuniści szybciutko co mogli i siedzą teraz na swoim.
Ludzie z Solidarności kradli po chamsku, bez układów szybko wpadali. Inni żądni pienieðzy szli na układy z lewą nogą. Teraz krzyczą na tych co chcą odkrywać stare dzieje. Dlatego dziwne na pozór przyjaźnie mnie nie dziwią.

Byli też i zdolni i uczciwi, ale tym nogę podstawiały preparowane na ten cel przepisy. Ludziom dano świadectwa udziałowe, żeby się odczepili warte 200zł.

Każdy bankowiec w Polsce wiedział jak można wykradać pieniądze i jak działa oscylator.Trzeba było mieć jednak plecy, żeby nie wpaść za szybko. No i informację od policji kiedy uciec. Policzyłem ile ci panowie wywieźli pieniędzy. Wyszło mi że około 200zł na statystycznego Polaka. TO JEST KASA!!!
Starczy nawet na adwokata i polityka.

Śmieszą mnie strażnicy banku którzy przewozili 1 000 000zł Kradnąc go zabijali wszystkich świadków.
Złapali ich na drugi dzień bo zostawili tyle śladów że nawet drużyna harcerska by ich odnalazła.

jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Nie podejmę polemiki detalicznej

Post by jan » Mon Sep 29, 2008 11:50 pm

Nie gloryfikuję naszych dziejów.
Chcę, by przyszłość była lepsza od przeszłości, dlatego staram się dzieje zrozumieć
i w miarę moich sił przysłużyć się temu celowi.

Nie demonizuję PRL-u ani komuny, nikogo nie przekreślam.
Uważam, że wśród funkcjonariuszy PRL (czy drugiej RP) było nie mniej przyzwoitych i normalnych ludzi niż teraz.

Ludzie w poszczególnych okresach historycznych mają różne doświadczenia i świadomość,
różne ograniczenia, ale nie są mądrzejsi ani głupsi;
mają świadomość wynikającą z klimatu epoki.

Nasze czasy, jak wszystkie czasy - to wycinek historycznego strumienia w który rzucił nas los.
Jesteśmy w drodze.
Początku strumienia nie znamy, kierunku nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.

Czuję niesmak, bez mała ból, kiedy mali ludzie, w imię "prawdy" lub "sprawiedliwości" wzniecają polityczne waśnie i skandale,
wykorzystując sprawy dawno przebrzmiałe, by tym sposobem utrzymać się przy władzy i pieniądzach lub wysunąć się przed szereg.

Przydawanie sobie wielkości przez pomniejszanie innych -
to metoda karzełków, którzy zdają sobie sprawę ze swego karlizmu i wiedzą,
że nie są w stanie komuś dorównać, przeskoczyć...

Bądźmy przyzwoici, a świat stanie sie przyzwoitszy!

jan urbanik

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 7 guests