Politycy lewicy – skromny wybór
Posted: Fri Nov 28, 2008 8:33 pm
Politycy lewicy – skromny wybór
Szanowałem i szanuję byłego premiera Leszka Millera. Szanowałem go kiedy zaczął premierostwo,
podczas kiedy kończył i w czasie afery Rywina. Teraz też go cenię.
W czasie prac komisji sejmowej poświęconej tej aferze oburzało mnie
postępowanie Ziobry i Rokity, których do tej pory nie szanowałem i nie szanuję.
Uważam, że Leszek Miller jest mądrzejszy od nich obu, razem wziętych.
I przyzwoitszy.
Człowiek z nizin. Wypracował sobie klasę, do której daleko doktorom z Żoliborza.
Broniłem go zawzięcie przez cały czas na internetowych forach, kiedy był na wyżu i niżu.
Broniłem go przed prawusami i lewusami.
Włodzimierz Cimoszewicz - też gość. Świetnie ułożony, wykształcony i przyzwoity.
Podpadł mi raz, kiedyma początu, kiedy lewica się odradzała, w sejmie chyba,
próbował wdeptać w błotko – właśnie Leszka Millera, traktując go jako kozła ofiarnego.
Jak na człowieka z taką klasą było to coś, co bardzo mnie ubodło.
Histeria wokół innych jego „wpadek” źle świadczy o histerykach, a nie o Włodzimierzu Cimoszewiczu.
Jacek Majchrowski – prawnik, historyk, religioznawca, prezydent Krakowa.
Poznałem go z jego prac na temat Polski dziejów najnowszych,
potem jako organizatora krakowskiego religioznawstwa, wreszcie polityka i prezydenta Krakowa.
Wszyscy trzej – świetne postacie, z charakterem, przyzwoici.
Żaden nie zaczadzony ideologicznie. Pragmatycy.
Każdy z nich człowiek z krwi i kości, a nie anioł bez zmazy i skazy.
Każdego z nich widziałbym na stanowisku prezydenta RP, wszyscy o klasę przerastają Lecha Kaczyńskiego.
jan urbanik
Szanowałem i szanuję byłego premiera Leszka Millera. Szanowałem go kiedy zaczął premierostwo,
podczas kiedy kończył i w czasie afery Rywina. Teraz też go cenię.
W czasie prac komisji sejmowej poświęconej tej aferze oburzało mnie
postępowanie Ziobry i Rokity, których do tej pory nie szanowałem i nie szanuję.
Uważam, że Leszek Miller jest mądrzejszy od nich obu, razem wziętych.
I przyzwoitszy.
Człowiek z nizin. Wypracował sobie klasę, do której daleko doktorom z Żoliborza.
Broniłem go zawzięcie przez cały czas na internetowych forach, kiedy był na wyżu i niżu.
Broniłem go przed prawusami i lewusami.
Włodzimierz Cimoszewicz - też gość. Świetnie ułożony, wykształcony i przyzwoity.
Podpadł mi raz, kiedyma początu, kiedy lewica się odradzała, w sejmie chyba,
próbował wdeptać w błotko – właśnie Leszka Millera, traktując go jako kozła ofiarnego.
Jak na człowieka z taką klasą było to coś, co bardzo mnie ubodło.
Histeria wokół innych jego „wpadek” źle świadczy o histerykach, a nie o Włodzimierzu Cimoszewiczu.
Jacek Majchrowski – prawnik, historyk, religioznawca, prezydent Krakowa.
Poznałem go z jego prac na temat Polski dziejów najnowszych,
potem jako organizatora krakowskiego religioznawstwa, wreszcie polityka i prezydenta Krakowa.
Wszyscy trzej – świetne postacie, z charakterem, przyzwoici.
Żaden nie zaczadzony ideologicznie. Pragmatycy.
Każdy z nich człowiek z krwi i kości, a nie anioł bez zmazy i skazy.
Każdego z nich widziałbym na stanowisku prezydenta RP, wszyscy o klasę przerastają Lecha Kaczyńskiego.
jan urbanik