Czy nadal jest komunizm ?
Posted: Sat Dec 20, 2008 10:57 pm
"Czyż nie w tym właśnie celu „Gazeta Wyborcza” wynajęła subtelnych intelektualistów i zmobilizowała dyżurne autorytety moralne? Już nie mogą się one generała Jaruzelskiego nachwalić i za to, że zbawienny stan wojenny wprowadził i za to, że go potem odwołał i za to, że potem urządził „okrągły stół”, dzięki czemu Adam Michnik dostał taką fajną gazetę, a i o innych też nie zapomniano. Dzięki temu generał Jaruzelski został symbolem zwycięstwa narodu polskiego nad zbrodniczym komunizmem. Naród wygrał, a najlepszym tego dowodem był wybór komunistycznego przywódcy, generała Jaruzelskiego na pierwszego prezydenta wyzwolonej Polski."
(...)
"Jakże tu bowiem umieszczać komunizm z muzeum, skoro fundamentem systemu prawnego Rzeczypospolitej nadal pozostają komunistyczne dekrety nacjonalizacyjne i żaden trybunał nie ośmiela się podnieść na nie ręki? Jakże tu umieszczać komunizm w muzeum, skoro komunistyczny prazdnik 1 maja nadal jest świętem państwowym Rzeczypospolitej? Jakże tu umieszczać komunizm w muzeum, skoro kolejne ekipy przywróciły socjalistyczną reglamentację w gospodarce? Jakże tu umieszczać komunizm w muzeum, skoro komunistyczne wojskowe służby specjalne, których powiązania z sowieckim GRU nigdy nie zostały zerwane, kontrolują w najlepsze kluczowe segmenty polskiego życia gospodarczego, z sektorem finansowym i energetycznym na czele? Jakże tu umieszczać komunizm w muzeum, skoro komunistyczna razwiedka nigdy nie utraciła zdolności stworzenia alternatywnej struktury władzy i nawet dzisiaj czynni generałowie wszystkie ważniejsze decyzje konsultują i uzgadniają z generałem Jaruzelskim, który jest taką samą „osobą prywatną”, jak w swoim czasie Deng-Siao-Ping w Chinach? W dzisiejszych czasach śledzenie połączeń telefonicznych i rejestrowanie treści rozmów nie jest specjalnie trudne, zwłaszcza dla zachodnich wywiadów, więc alternatywna struktura władzy w Polsce pozostaje tajemnicą tylko dla nas, żebyśmy przypadkiem nie zwątpili w autentyczność naszej demokracji i cały czas myśleli, że to wszystko naprawdę.
Jakże tu umieszczać komunizm w muzeum, skoro coraz więcej naukowców zaczyna odczuwać kategoryczny imperatyw rewolucyjnej czujności i w podskokach spełnia życzenia swoich politruków - ot, choćby profesora Klausa Bachmana na Uniwersytecie Wrocławskim? W ramach tej rewolucyjnej czujności blokuje każda możliwość prezentowania w murach uczelni poglądów uznanych za „kontrowersyjne”. A przecież każdy pogląd jest „kontrowersyjny” z natury rzeczy – ale nawróceni na polityczna poprawność, czyli kulturowy marksizm bakałarze nie chcą o tym nawet słyszeć!
Wreszcie – jakże tu umieszczać komunizm w muzeum, kiedy zasiadający w Parlamencie Europejskim Daniel Cohn-Bendit przemawia do czeskiego prezydenta Klausa jak czekista, a wspiera go w tym przewodniczący tegoż Parlamentu Hans Pottering? Coraz wyraźniej widać, że nie tylko komunizm, ale i Związek Radziecki wcale nie zniknął, tylko zmienił swoje geograficzne położenie. Nieomylnym tropizmem wyczuwają go dawni sowieccy kolaboranci i pchają się do Unii Europejskiej jeden przez drugiego. A ci, którzy dopchać się tam nie mogą, wykazują swoją dyspozycyjność na miejscu. Oto nauczyciel, który z okazji Święta Niepodległości zorganizował z udziałem uczniów historyczną rekonstrukcję sceny rozbrajania Niemców w Jadowie koło Wołomina, został ukarany naganą za wciąganie młodzieży „do polityki”. (...)
Stanisław Michalkiewicz
Bardzo mi się ten tekst podoba. Polcam każdemu tego felietonistę.
(...)
"Jakże tu bowiem umieszczać komunizm z muzeum, skoro fundamentem systemu prawnego Rzeczypospolitej nadal pozostają komunistyczne dekrety nacjonalizacyjne i żaden trybunał nie ośmiela się podnieść na nie ręki? Jakże tu umieszczać komunizm w muzeum, skoro komunistyczny prazdnik 1 maja nadal jest świętem państwowym Rzeczypospolitej? Jakże tu umieszczać komunizm w muzeum, skoro kolejne ekipy przywróciły socjalistyczną reglamentację w gospodarce? Jakże tu umieszczać komunizm w muzeum, skoro komunistyczne wojskowe służby specjalne, których powiązania z sowieckim GRU nigdy nie zostały zerwane, kontrolują w najlepsze kluczowe segmenty polskiego życia gospodarczego, z sektorem finansowym i energetycznym na czele? Jakże tu umieszczać komunizm w muzeum, skoro komunistyczna razwiedka nigdy nie utraciła zdolności stworzenia alternatywnej struktury władzy i nawet dzisiaj czynni generałowie wszystkie ważniejsze decyzje konsultują i uzgadniają z generałem Jaruzelskim, który jest taką samą „osobą prywatną”, jak w swoim czasie Deng-Siao-Ping w Chinach? W dzisiejszych czasach śledzenie połączeń telefonicznych i rejestrowanie treści rozmów nie jest specjalnie trudne, zwłaszcza dla zachodnich wywiadów, więc alternatywna struktura władzy w Polsce pozostaje tajemnicą tylko dla nas, żebyśmy przypadkiem nie zwątpili w autentyczność naszej demokracji i cały czas myśleli, że to wszystko naprawdę.
Jakże tu umieszczać komunizm w muzeum, skoro coraz więcej naukowców zaczyna odczuwać kategoryczny imperatyw rewolucyjnej czujności i w podskokach spełnia życzenia swoich politruków - ot, choćby profesora Klausa Bachmana na Uniwersytecie Wrocławskim? W ramach tej rewolucyjnej czujności blokuje każda możliwość prezentowania w murach uczelni poglądów uznanych za „kontrowersyjne”. A przecież każdy pogląd jest „kontrowersyjny” z natury rzeczy – ale nawróceni na polityczna poprawność, czyli kulturowy marksizm bakałarze nie chcą o tym nawet słyszeć!
Wreszcie – jakże tu umieszczać komunizm w muzeum, kiedy zasiadający w Parlamencie Europejskim Daniel Cohn-Bendit przemawia do czeskiego prezydenta Klausa jak czekista, a wspiera go w tym przewodniczący tegoż Parlamentu Hans Pottering? Coraz wyraźniej widać, że nie tylko komunizm, ale i Związek Radziecki wcale nie zniknął, tylko zmienił swoje geograficzne położenie. Nieomylnym tropizmem wyczuwają go dawni sowieccy kolaboranci i pchają się do Unii Europejskiej jeden przez drugiego. A ci, którzy dopchać się tam nie mogą, wykazują swoją dyspozycyjność na miejscu. Oto nauczyciel, który z okazji Święta Niepodległości zorganizował z udziałem uczniów historyczną rekonstrukcję sceny rozbrajania Niemców w Jadowie koło Wołomina, został ukarany naganą za wciąganie młodzieży „do polityki”. (...)
Stanisław Michalkiewicz
Bardzo mi się ten tekst podoba. Polcam każdemu tego felietonistę.