Co nagle to po diable
Posted: Fri Aug 24, 2007 5:06 am
w dniu 22.08 w Nowym Ratuszu (a dawnym „Żaku”) miała miejsce konferencja
poświęcona tzw. organizacjom pozarządowym i tzw. ekonomii społecznej.
Gośćmi Konferencji byli działacze III sektora z Anglii, którzy mówili o swojej pracy
i poznawali nasze problemy.
III sektor i ekonomia społeczna - to mgławicowa, dopiero klarująca się koncepcja
ograniczenia roli państwa i administracji lokalnej, a uaktywnienia lokalnych społeczności.
Trzeci sektor, to ma być coś takiego, co zaspokaja społeczne potrzeby,
a nie jest nastawione na zysk. W UE rządy i administracja lokalna ma obowiązek
wspierania III sektora i inicjatyw obywatelskich. Od zasobniejszych państw Unii
oraz zaprzyjaźnionych (Norwegia, Islandia, Lichtenstein) płynie do tego sektora
potężny strumień pieniędzy, który wsiąka w polską glebę za pośrednictwem urzędników,
demoralizując tychże urzędników i beneficjentów na których spadają różne szkolenia
i przeróżne akcje (część zapewne trafiona i pożyteczna).
Były na Konferencji dwa polskie, gdańskie głosy, które były bliskie temu, co mi w duszy gra:
unijne środki nie powinny być topione, winny wspierać te inicjatywy,
które będą zdolne do samodzielnego życia po wyschnięciu europejskiej rzeki pieniędzy.
Gdybym miał takie możliwości, to bym tę eurorzekę skierował do banku,
niech sobie pieniądz leży i niech służy jako źródło finansowania inicjatyw wtedy,
gdy ludzie zaczną dojrzewać do ich sensownej konsumpcji, urzędnicze kieszenie
nie są najlepszym miejscem do ich lokowania.
Co nagle to po diable – SPRAWA cierpi, ale iluś tam ludzi ma z nagłości pożytek.
jan urbanik
poświęcona tzw. organizacjom pozarządowym i tzw. ekonomii społecznej.
Gośćmi Konferencji byli działacze III sektora z Anglii, którzy mówili o swojej pracy
i poznawali nasze problemy.
III sektor i ekonomia społeczna - to mgławicowa, dopiero klarująca się koncepcja
ograniczenia roli państwa i administracji lokalnej, a uaktywnienia lokalnych społeczności.
Trzeci sektor, to ma być coś takiego, co zaspokaja społeczne potrzeby,
a nie jest nastawione na zysk. W UE rządy i administracja lokalna ma obowiązek
wspierania III sektora i inicjatyw obywatelskich. Od zasobniejszych państw Unii
oraz zaprzyjaźnionych (Norwegia, Islandia, Lichtenstein) płynie do tego sektora
potężny strumień pieniędzy, który wsiąka w polską glebę za pośrednictwem urzędników,
demoralizując tychże urzędników i beneficjentów na których spadają różne szkolenia
i przeróżne akcje (część zapewne trafiona i pożyteczna).
Były na Konferencji dwa polskie, gdańskie głosy, które były bliskie temu, co mi w duszy gra:
unijne środki nie powinny być topione, winny wspierać te inicjatywy,
które będą zdolne do samodzielnego życia po wyschnięciu europejskiej rzeki pieniędzy.
Gdybym miał takie możliwości, to bym tę eurorzekę skierował do banku,
niech sobie pieniądz leży i niech służy jako źródło finansowania inicjatyw wtedy,
gdy ludzie zaczną dojrzewać do ich sensownej konsumpcji, urzędnicze kieszenie
nie są najlepszym miejscem do ich lokowania.
Co nagle to po diable – SPRAWA cierpi, ale iluś tam ludzi ma z nagłości pożytek.
jan urbanik