pod czułą opieką zdychać
Posted: Fri Aug 24, 2007 6:34 am
Budowanie potencjału organizacji – to temat nad którym pracowała jedna z grup roboczych podczas gdańskiej konferencji w dniu 22 sierpnia.
Mieliśmy wskazać trzy najważniejsze problemy związane z tą kwestią.
Jako przedstawiciel organizacji, która od roku stara się udostępnić lokalnej społeczności księgozbiór popularno naukowy,
a nie posiadająca (poza książkami) żadnych zasobów, zgłosiłem problem:
systemowe wsparcie dla obywatelskich inicjatyw.
Proponowałem, by stworzyć pulę środków będących w gestii gospodarzy miasta,
którzy po gospodarskiej analizie zgłoszonego projektu, np. takiego jak nasz,
decydowaliby o jego przydatności i ewentualnym wsparciu.
Któryś z uczestników forum, zapewne społecznik z urzędu, uznał, że chcę załatwić SWOJE sprawy.
Stanowisko jego spotkało się z aprobatą zebranych.
Aktualnie społeczne inicjatywy podobne do naszej trzeba zmieścić w nurcie zadań
wymyślonych przez urzędników.
W nurt ten należy się „wstrzelić” własnym projektem, spełniając ileś tam wymyślonych przez biurokratów warunków formalnych.
Brak podpisu na stronie lub brak słów-kluczy w projekcie może go zdyskwalifikować.
W tej chwili, wydaje mi się, równolegle do już istniejących biurokracji (biurokracyj)
rodzi się biurokracja starająca się podporządkować sobie organizacje pozarządowe.
Na mój węch – urodzi się i okrzepnie. Ma z czego czerpać.
O patologii w w strefie organizacji społecznych świadczy fakt,
że mimo iż co rok powstaje w Polsce około czterech tysięcy organizacji pozarządowych
ich ilość nie rośnie, nowo powstałe organizacje usychają pod deklaratywną opieką
różnych władz i różnych organów wspierających.
A może jesteśmy już państwem i społeczeństwem tak zorganizowanym,
tak nasyconym tego typu inicjatywami, że cały społeczny potencjał został zagospodarowany?
jan urbanik
Mieliśmy wskazać trzy najważniejsze problemy związane z tą kwestią.
Jako przedstawiciel organizacji, która od roku stara się udostępnić lokalnej społeczności księgozbiór popularno naukowy,
a nie posiadająca (poza książkami) żadnych zasobów, zgłosiłem problem:
systemowe wsparcie dla obywatelskich inicjatyw.
Proponowałem, by stworzyć pulę środków będących w gestii gospodarzy miasta,
którzy po gospodarskiej analizie zgłoszonego projektu, np. takiego jak nasz,
decydowaliby o jego przydatności i ewentualnym wsparciu.
Któryś z uczestników forum, zapewne społecznik z urzędu, uznał, że chcę załatwić SWOJE sprawy.
Stanowisko jego spotkało się z aprobatą zebranych.
Aktualnie społeczne inicjatywy podobne do naszej trzeba zmieścić w nurcie zadań
wymyślonych przez urzędników.
W nurt ten należy się „wstrzelić” własnym projektem, spełniając ileś tam wymyślonych przez biurokratów warunków formalnych.
Brak podpisu na stronie lub brak słów-kluczy w projekcie może go zdyskwalifikować.
W tej chwili, wydaje mi się, równolegle do już istniejących biurokracji (biurokracyj)
rodzi się biurokracja starająca się podporządkować sobie organizacje pozarządowe.
Na mój węch – urodzi się i okrzepnie. Ma z czego czerpać.
O patologii w w strefie organizacji społecznych świadczy fakt,
że mimo iż co rok powstaje w Polsce około czterech tysięcy organizacji pozarządowych
ich ilość nie rośnie, nowo powstałe organizacje usychają pod deklaratywną opieką
różnych władz i różnych organów wspierających.
A może jesteśmy już państwem i społeczeństwem tak zorganizowanym,
tak nasyconym tego typu inicjatywami, że cały społeczny potencjał został zagospodarowany?
jan urbanik