"Starorzecza" w Bibliotece społecznej
Posted: Tue Sep 14, 2010 2:26 pm
"Antoni Kroh, etnograf, edytor i tłumacz, wspomnieniowej opowieści nadał niecodzienny tytuł „Starorzecza”. Tak określa się fragmenty dawnego koryta rzeki, ślady jego niegdysiejszego bytu. Kroh, choć jest człowiekiem urodzonym w czasie wojny (rocznik 1942), odwołuje się ustawicznie do przeszłości, międzywojnia, wcześniejszych wieków. Obraz tych starorzeczy pamięci, jaki maluje, jest bogaty, zajmujący, ale i gorzki – bo utracony."
http://www.rp.pl/artykul/532449-O-regul ... mieci.html
Czytam z wielkim zainteresowaniem i pożytkiem,
wkrótce będzie do przejrzenia w naszej bibliotece.
w kolejnej "wkrótce" będzie mogła iść pod strzechy.
Autor książki jest moim rówieśnikiem, w porównaniu ze mną ma on przedłużoną przeszłość -
o pokolenia przodków, którzy znaczyli i pisali.
Moi przodkowie, poza drohobyckimi wspomnieniami jednego z dziadów z czasów wojny, tylko pracowali,
pamięć kończyła się najpóźniej na pradziadach.
Następna nowość "Chłopak z Kresów" Michała Jaśnikowskiego,
następna "Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie",
jeszcze następniejsze leżą w księgarni i doczekają się lub nie, emerytury brakło.
(Skarbek, Gippius, Kajdański...)
Z emerytury kupiłem w tym roku kilkadziesiąt nowości i staroci antykwarycznych.
Moje emerytura jest jedynym źródłem ukierunkowanych nabytków Biblioteki Społecznej.
Z darów pozyskaliśmy w ciągu 2 lat 5 tysięcy książek, bywają interesujące,
bywa znacznie więcej interesujących, ale z braku miejsca na regałach
TRAFIAJĄ NA "CO ŁASKA".
Cały przedsionek (wiatrołap) - książki za "co łaska",
pięć stolików wystawianych przed bibliotekę - książki za "co łaska".
Często łaska "klienta" ogranicza sie do zrobienia miejsce na nowe książki,
tak zniknęło nam kilka metrów literatury.
http://www.rp.pl/artykul/532449-O-regul ... mieci.html
Czytam z wielkim zainteresowaniem i pożytkiem,
wkrótce będzie do przejrzenia w naszej bibliotece.
w kolejnej "wkrótce" będzie mogła iść pod strzechy.
Autor książki jest moim rówieśnikiem, w porównaniu ze mną ma on przedłużoną przeszłość -
o pokolenia przodków, którzy znaczyli i pisali.
Moi przodkowie, poza drohobyckimi wspomnieniami jednego z dziadów z czasów wojny, tylko pracowali,
pamięć kończyła się najpóźniej na pradziadach.
Następna nowość "Chłopak z Kresów" Michała Jaśnikowskiego,
następna "Brzozowski. Wokół kultury: inspiracje nietzscheańskie",
jeszcze następniejsze leżą w księgarni i doczekają się lub nie, emerytury brakło.
(Skarbek, Gippius, Kajdański...)
Z emerytury kupiłem w tym roku kilkadziesiąt nowości i staroci antykwarycznych.
Moje emerytura jest jedynym źródłem ukierunkowanych nabytków Biblioteki Społecznej.
Z darów pozyskaliśmy w ciągu 2 lat 5 tysięcy książek, bywają interesujące,
bywa znacznie więcej interesujących, ale z braku miejsca na regałach
TRAFIAJĄ NA "CO ŁASKA".
Cały przedsionek (wiatrołap) - książki za "co łaska",
pięć stolików wystawianych przed bibliotekę - książki za "co łaska".
Często łaska "klienta" ogranicza sie do zrobienia miejsce na nowe książki,
tak zniknęło nam kilka metrów literatury.