Kamienie na szaniec

Kącik biblioteczny.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Kamienie na szaniec

Post by jan » Wed Sep 15, 2010 8:06 am

Bez sensacji, spokojnie - to tylko kontynuacja mojej fugi na słowa,
szukania nadziei dla Polski, dla Polaków, wypatrywanie światełka w tunelu


"Kamienie na szaniec" odświeżyłem sobie wczoraj...
Lektura szkolna. Stanowiła ona przerywnik w lekturze książki Antoniego Kroha,
"Starorzecza", wspomnień ziemiańskiego dziecka, wyrosłego w PRL-u na warszawskim bruku,
któremu udało się nie nauczyć wielu rzeczy, które mógł się nauczyć.
Był on z mego pokolenia, a nie z pokolenia "Buków", bohaterów "Kamieni na szaniec",
o których gimnazjalistka AD 2008 pisze tak:
http://www.sciaga.pl/tekst/84235-85-kam ... reszczenie


Chłopaki z drużyny Buków pracowali nad rozwojem umysłowym jak i osobowościowym. Alek pragnął być opanowany.( założenie opatrunku chłopowi).Był również doskonałym narciarzem, był wielkim fanem kina. Zawsze przyciągał grupy chłopców do siebie, przykładem tego był Klub Pięciu. Lubił Jacka Londona oraz przygody. Rudy natomiast ściągał do przyziemnego życia( został kucharzem, lubił majsterkować(wyrzeźbił odznakę 23 ymw trójkącie)).Wodzem Buków był Zeus, który był nauczycielem geografii. Zbudował kajak, nauczył się tańczyć, budował trampoliny, mosty i szałasy. Zośka przywiązany był mocno do matki. Był urodzonym przywódcą i upartym człowiekiem. Dobry był w strzelectwie, hokeju i tenisie, a nawet pływaniu. Był samotnikiem, jednak to nie wpłynęło na brak przyjaciół, miał ich wielu. Myślał bardziej o innych niż o sobie. Rudy zaś był prymusem. Wraz z Bukami wybrali się w Beskid Śląski.(huty żelaza).Uwielbiali śpiewać modną piosenkę "Wszak słoneczny mamy dzień".


Mamy wiele lektur szkolnych, mamy wiele porządnych książek, ale, podejrzewam,
wielu gimnazjalistom wystarcza wiedza z podobnych streszczeń, na podobnym gimnazjalistycznym poziomie.


Mamy wiele porządnych książek w bibliotece, z której wiele osób chciałoby korzystać -
"tylko jedną książkę", "tylko ISBN", "tylko na ksero", "może po znajomości"...

Niektórzy zapewne i do przeczytania, ale...
ale nikt nie chce partycypować w utrzymaniu biblioteki - za drogo!
Dla niektórych rzeczywiście za drogo, niektórzy WIEDZĄ, że biblioteki POWINNY BYĆ DARMOWE.


Biblioteka Społeczna - to księgozbiór prywatny oddany w społeczne użytkowanie
księgozbiór uzupełniany kolejnymi zakupami właściciela z jego osobistej emerytury
(w ubiegłym roku 189 woluminów).

Obok oddanego w użytkowanie - księgozbiór książek z darów, stanowią już one 25% księgozbioru.

Społeczne zainteresowanie biblioteką ogranicza się w większości wypadków do "POWINNI":
oni powinni pomóc, miasto powinno pomóc...
Bywają tez gratulacje, wyrazy uznania - ale nie da się ich przetłumaczyć
na faktyczne wsparcie, wykorzystać dla dobra sprawy.


Stworzyliśmy (kilkanaście osób na przestrzeni 4 lat) bibliotekę popularnonaukową (ponad 20 tys. tomów),
z katalogiem elektronicznym dostępem z internetu, 5 stanowisk komputerowych dla publiczności...

Stworzyliśmy przytulisko dla dzieci, które odwiedziło w tym roku (do połowy września) ponad 5 tysięcy dzieci.

Miasto po roku funkcjonowania, mocą osobistej decyzji prezydenta Adamowicza, zwolniło nas od opłaty czynszu,
dwukrotnie wsparło nas, dofinansowując projekty wynikające z naszych statutowych obowiązków,
kwotą 18 tysięcy w roku 2009 i 25 tysięcy złotych w tym roku.

Utrzymanie lokalu (media, prasa, czystość, biuro) kosztuje nas 1.200 złotych miesięcznie.
Wypadałoby zatrudnić animatora kultury i bibliotekarza - nie ma za co.

Społecznie pracuje zarząd stowarzyszenia, który robi co może,
by zapewnić trwanie i sensowne funkcjonowania instytucji, zarządza, porządkuje sprząta...

Wśród wolontariuszy jeden emerytowany profesor jeden emerytowany robotnik, kilka studentek...

Można starać się o środki unijne, MOŻNA, ale kogo interesuje praca organiczna, praca u (od) podstaw?

Tak sie składa, że nie znamy nikogo, kto miałby czas i możliwości -
BY WESPRZEĆ DZIEŁO, KTÓRE - JESZCZE - JEST.

Które praktycznie wisi na jednym człowieku, który od 4 lat i dwu miesięcy
poświęca mu cały swój czas i środki - i dorobek życia.
Ten jeden, bez wsparcia kilkunastu osób które były lub są razem z nim
nie zrobiłby NIC.

Ludzie jednak mają ograniczoną energię, ograniczoną odporność psychiczną i ograniczoną długość życia.

"TRENDY" jest robić nowe, "europejskie" - które przetrwa tak długo,
jak długo będzie można nieodpowiedzialne wydawać cudze pieniądze.
jan urbanik

Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 2 guests