Mamy na to od zera do stu lat, przeciętnie 50
Posted: Thu Jan 26, 2012 7:56 am
Miłosz - Giedroyć i cwiszenlekturka
Pod koniec ubiegłego roku ukazał się drugi tom korespondencji Giedroyć-Miłosz
na którą rzuciłem się drapieżnie, jak na każdy kolejny szary tom, których jest już ponad dziesięć.
Niezależnie od nowości, codziennie obcuję z książkami z darów, około tysiącem,
wystawianych za złotówkę na stolikach i w kartonach przed bibliotekę, pośród których coraz to trafiam
na niepozorną na pierwszy rzut oka perełkę.
Po około 30 latach nieczytania Stumph-Wojtkiewicza
(zapewne całego go przeczytałem wcześniej, ale to byłem zupełnie inny ja)
w tym roku już przeczytałem powieść biograficzną TRAUGUTT
i przed chwilą zamkniętą po przeczytaniu ostatniej strony ROMANS DOWÓDCY,
opowieść o Ludwiku Żychlińskim (też powstanie styczniowe).
Są to ważne lektury opowiadające o Polakach w czasach wielkiej próby, o naszej wielkości i małości.
Są wspaniałe postacie, są postacie nikczemne, przeważa pospolitość.
W innych nacjach sprawy zapewne wyglądają podobnie, ale proporcje muszą wyglądać nieco inaczej,
skoro potrafiły ona zadbać o stan swych państw.
Chyba gubi nas zbyt wybujały indywidualizm, prowadzący do anarchii kult wolności,
ale bez kultu pracy i kultu obowiązku - WIEMY co powinni inni, wiemy, co należy się nam,
nasze obowiązki traktujemy jako zbytni ciężar, ograniczający nasze prawa.
Tymczasem jest jedno prawo, spod którego się nie wymigamy - KAŻDY Z NAS RODZI SIĘ Z WYROKIEM ŚMIERCI.
Na realizację innych praw: bezpieczeństwa, prawa do nauki, opieki lekarskiej...
MUSIMY SAMI ZAPRACOWAĆ - OCHOCZO I RADOŚNIE PODEJMUJĄC OBOWIĄZKI.
Mamy na to od zera do stu lat, przeciętnie, obcinając dziecięctwo i starczość - latek pięćdziesiąt.
Pan Bóg po to dał głowę na karku i odpowiednie członki, byśmy potrafili się urządzić,
Jestem przekonany, że cała Święta Trójca katolicka, wraz z Najświętszą Panienką
wysłuchują chętnie tych tylko, co modlą się do nich siłą mózgu i siłą mięśni, a nie mamrotaniem próśb, kadzidłem i żebraniem.
Obraz polactwa-polskości malowany przez Strumph-Wojtkiewicza oraz Giedroycia i Miłosza nie budzi optymizmu,
ale przecież tylko my sami, TYLKO MY SAMI, możemy przyjrzeć się sobie KRYTYCZNIE w lustrze i zacząć funkcjonować mądrzej.
Trzeba zacząć od HODOWANIA NASZYCH MŁODYCH, trzeba ich wychować na mądrzejszych od nas.
TYMCZASEM ODNOSZĘ WRAŻENIE, ŻE NASZE MŁODE, WIĘKSZOŚĆ MŁODEJ POPULACJI GŁUPIEJE,
ŻE NASZA SZKOŁA JEST HAMOWNIĄ ROZWOJU.
Umiejętność klikania to nie znajomość życia i świata,
dojrzałość do seksu to nie dojrzałość do życia - to dojrzewanie do katastrofy!
Pod koniec ubiegłego roku ukazał się drugi tom korespondencji Giedroyć-Miłosz
na którą rzuciłem się drapieżnie, jak na każdy kolejny szary tom, których jest już ponad dziesięć.
Niezależnie od nowości, codziennie obcuję z książkami z darów, około tysiącem,
wystawianych za złotówkę na stolikach i w kartonach przed bibliotekę, pośród których coraz to trafiam
na niepozorną na pierwszy rzut oka perełkę.
Po około 30 latach nieczytania Stumph-Wojtkiewicza
(zapewne całego go przeczytałem wcześniej, ale to byłem zupełnie inny ja)
w tym roku już przeczytałem powieść biograficzną TRAUGUTT
i przed chwilą zamkniętą po przeczytaniu ostatniej strony ROMANS DOWÓDCY,
opowieść o Ludwiku Żychlińskim (też powstanie styczniowe).
Są to ważne lektury opowiadające o Polakach w czasach wielkiej próby, o naszej wielkości i małości.
Są wspaniałe postacie, są postacie nikczemne, przeważa pospolitość.
W innych nacjach sprawy zapewne wyglądają podobnie, ale proporcje muszą wyglądać nieco inaczej,
skoro potrafiły ona zadbać o stan swych państw.
Chyba gubi nas zbyt wybujały indywidualizm, prowadzący do anarchii kult wolności,
ale bez kultu pracy i kultu obowiązku - WIEMY co powinni inni, wiemy, co należy się nam,
nasze obowiązki traktujemy jako zbytni ciężar, ograniczający nasze prawa.
Tymczasem jest jedno prawo, spod którego się nie wymigamy - KAŻDY Z NAS RODZI SIĘ Z WYROKIEM ŚMIERCI.
Na realizację innych praw: bezpieczeństwa, prawa do nauki, opieki lekarskiej...
MUSIMY SAMI ZAPRACOWAĆ - OCHOCZO I RADOŚNIE PODEJMUJĄC OBOWIĄZKI.
Mamy na to od zera do stu lat, przeciętnie, obcinając dziecięctwo i starczość - latek pięćdziesiąt.
Pan Bóg po to dał głowę na karku i odpowiednie członki, byśmy potrafili się urządzić,
Jestem przekonany, że cała Święta Trójca katolicka, wraz z Najświętszą Panienką
wysłuchują chętnie tych tylko, co modlą się do nich siłą mózgu i siłą mięśni, a nie mamrotaniem próśb, kadzidłem i żebraniem.
Obraz polactwa-polskości malowany przez Strumph-Wojtkiewicza oraz Giedroycia i Miłosza nie budzi optymizmu,
ale przecież tylko my sami, TYLKO MY SAMI, możemy przyjrzeć się sobie KRYTYCZNIE w lustrze i zacząć funkcjonować mądrzej.
Trzeba zacząć od HODOWANIA NASZYCH MŁODYCH, trzeba ich wychować na mądrzejszych od nas.
TYMCZASEM ODNOSZĘ WRAŻENIE, ŻE NASZE MŁODE, WIĘKSZOŚĆ MŁODEJ POPULACJI GŁUPIEJE,
ŻE NASZA SZKOŁA JEST HAMOWNIĄ ROZWOJU.
Umiejętność klikania to nie znajomość życia i świata,
dojrzałość do seksu to nie dojrzałość do życia - to dojrzewanie do katastrofy!