(tekst ten przed minutą wysłałem na inne gdańskie forum)
W imię prawdy i sprawiedliwości
gryzą się z sobą głupie polaczyszki o dawno przebrzmiałą przeszłość.
Nawiedzeni, sfrustrowani, niedocenieni, zawistni głupcy
utrudniają funkcjonowanie rządu, ośmieszają Polskę w oczach świata.
Nasi wrogowie mają frajdę: "państwo sezonowe" z trudem trzyma się kupy...
Polacy, nie dajmy się szumowinom,
PRACUJMY NA PRZYSZŁOŚĆ, nie dajmy się rozbroić nienawistnikom
działającym na szkodę Polski.
Nie jesteśmy i nie będziemy rajem, doskonałość nie jest rzeczą tego świata,
bądźmy choć trochę normalniejsi!
jan urbanik
PS
apel... co da apel? nic.
Wyraz bezsilności wobec głośno bębniącego głupstwa.
W imię prawdy i sprawiedliwości gryzą się z sobą...
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Re: W imię prawdy i sprawiedliwości gryzą się z sobą...
Janie. Aby to uczynic to najpierw trzeba przestac mecic w glowie mlodziezy ideologia Wielkiej Polski Ucierpialem od Historii czy tez Sasiedzi :) a zaczac uczyc nauce :)
nie ma podpisu :)
odpowiadam polemistom z innego forum
odpowiadam polemistom z innego forum:
Dwa jedynie słusznie polskie orły biało-czerwone, w złotej koronie, z krzyżem w łapce (łapka z błonką) i dziobem padlinożercy -
wnioskuję to z ich tekstów - piszą anonimowo:
jeden o ugniatającej czapce milicyjnej, drugi o małopolskiej aktywności PZPR.
Kiedy w okolicach roku 1967 naraziłem się pewnemu partyjnemu kacykowi
(nazwałem tak publicznie sekretarza PZPR w Zakładach Chemicznych "Oświęcim") i ten postanowił zrobić mi 'kuku',
w mojej obronie stanęło kilkadziesiąt odważnych osób, między innymi działacz ZMS-owski Marian.
Jakiś towarzysz z komitetu zakładowego ostrzegał Mariana:
- Ty się lepiej w to nie wtrącaj, nie znasz go. Czy wiesz, że on przez dwa tygodnie
żył w jakiejś pustelni w Bieszczadach, tam nauczał ludzi i żył z tego, co mu wierni przynieśli?
A ja "w Bieszczadach", w okolicy Rymanowa, mieszkałem do ukończenia siódmej klasy,
pasałem krówki w gospodarstwie rodziców. Nauczać mogłem tylko te krówki i psa Azora, który mi w pasaniu towarzyszył.
Partyjne hieny i harcownictwo bywają plugawe bez względu na partyjne barwy.
Jestem jednakoż przekonany, że nawet w PiSie trafi się człowiek mądry i przyzwoity.
jan urbanik
choć "z małej litery" - imię i nazwisko własne.
PS
Na tym urywam autobiograficzne wątki.
Dwa jedynie słusznie polskie orły biało-czerwone, w złotej koronie, z krzyżem w łapce (łapka z błonką) i dziobem padlinożercy -
wnioskuję to z ich tekstów - piszą anonimowo:
jeden o ugniatającej czapce milicyjnej, drugi o małopolskiej aktywności PZPR.
Kiedy w okolicach roku 1967 naraziłem się pewnemu partyjnemu kacykowi
(nazwałem tak publicznie sekretarza PZPR w Zakładach Chemicznych "Oświęcim") i ten postanowił zrobić mi 'kuku',
w mojej obronie stanęło kilkadziesiąt odważnych osób, między innymi działacz ZMS-owski Marian.
Jakiś towarzysz z komitetu zakładowego ostrzegał Mariana:
- Ty się lepiej w to nie wtrącaj, nie znasz go. Czy wiesz, że on przez dwa tygodnie
żył w jakiejś pustelni w Bieszczadach, tam nauczał ludzi i żył z tego, co mu wierni przynieśli?
A ja "w Bieszczadach", w okolicy Rymanowa, mieszkałem do ukończenia siódmej klasy,
pasałem krówki w gospodarstwie rodziców. Nauczać mogłem tylko te krówki i psa Azora, który mi w pasaniu towarzyszył.
Partyjne hieny i harcownictwo bywają plugawe bez względu na partyjne barwy.
Jestem jednakoż przekonany, że nawet w PiSie trafi się człowiek mądry i przyzwoity.
jan urbanik
choć "z małej litery" - imię i nazwisko własne.
PS
Na tym urywam autobiograficzne wątki.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 9 guests