Wysokie posłannictwo kultury... hmm...
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Cie choroba...
Kto zaczął wątek dyskusyjny "W zdrowym ciele ZDROWY DUCH"?
A wyżej sam napisałeś, że "przetwarzanie informacji" ISTNIEJE, ale przecież
NIE WIDAĆ GO, NIE SŁYCHAĆ, NIE MA ZAPACHU ANI SMAKU, NIE DA SIĘ GO DOTKNĄĆ...
I tak właśnie jest: pojęcia, osądy i rozumowania ISTNIEJĄ, choć
NIEWIDZIALNE, NIESŁYSZALNE, BEZ ZAPACHU, BEZ SMAKU, NIEMOŻLIWE DO DOTKNIĘCIA.
Podsumowując:
"MENS SUMATUR PRO ESSENTIA ANIMAE"
(Aquinas - De veritate).
Kto zaczął wątek dyskusyjny "W zdrowym ciele ZDROWY DUCH"?
A wyżej sam napisałeś, że "przetwarzanie informacji" ISTNIEJE, ale przecież
NIE WIDAĆ GO, NIE SŁYCHAĆ, NIE MA ZAPACHU ANI SMAKU, NIE DA SIĘ GO DOTKNĄĆ...
I tak właśnie jest: pojęcia, osądy i rozumowania ISTNIEJĄ, choć
NIEWIDZIALNE, NIESŁYSZALNE, BEZ ZAPACHU, BEZ SMAKU, NIEMOŻLIWE DO DOTKNIĘCIA.
Podsumowując:
"MENS SUMATUR PRO ESSENTIA ANIMAE"
(Aquinas - De veritate).
mg_gdynia wrote:NAPRAWDĘ?!?
A gdzie i kiedy WIDZIAŁEŚ MYŚL, o której piszesz?
A widziałeś gdzieś i kiedyś np. KOŁO lub ZBIÓR PUSTY czy powiedzmy LICZBĘ "PI"??
Argument
"CZEGO NIE WIDZĘ, TO NIE ISTNIEJE"
jest to
"ARGUMENT" MAŁEGO DZIECKA,
a nie
dorosłego człowieka...
Pół żartem, pół serio:
HUGO STEINHAUS - "MIĘDZY DUCHEM A MATERIĄ POŚREDNICZY MATEMATYKA" (PWN 2000).
Nu i już jesteśmy bardzo bliziutko żeby zamiast księży czcić matematyków :). Już się ciesze ;). A może nawet komputery..., bo z łatwością sobie radzą z PI, zbiorem pustym (jak ktoś nie widzi co jest w środku). Właśnie na to Jan chyba wskazywał :). Trzeba wziąć okulary, szkło powiększające i do mózgu :)....
nie ma podpisu :)
kultura... tradycja
Kultura - to życie w ucywilizowanych formach,
więc w jakiś sposób sformalizowane, zrytualizowane, przewidywalne...
rozróżniamy gest powitania od gestu żebraczego.
Kultura to nie bełkot o rzeczach wzniosłych, tak wzniosłych, że dla wszystkich niezrozumiałych.
Kultura to pamięć przeszłości - przemyślanej, przetrawionej, przewartościowanej -
i wnioski z tego dla dziś i dla jutra.
-------------------
Było heroiczne umieranie na barykadach trupa miasta: był głód, smród, obrzydzenie, cierpienie, zbrodnia, heroizm, tchórzostwo, podłość...
Wszystko tam było - OPRÓCZ SENSU.
Minęły lata, czwarte pokolenie zwiedza Muzeum Powstania.
Nie ma w nim bólu straty bliskich, ponurej, śmierdzącej obrzydliwości kanałów, smrodu rozkładających się trupów, głodu lęku, głupoty...
Żyją heroiczne wspomnienia, oderwane od wszelkich okropności-zbrodniczości wojny,
żyje fałszywy patos.
I truje.
Książki o powstaniu warszawskim
1. Zbigniew "Sczerba" Blichewicz:
Tryptyk powstańczych wspomnień. Dni "Krwi i chwały" czy obłędu i nonsensu
2. Jan Ciechanowski:
Powstanie warszawskie. Zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego
więc w jakiś sposób sformalizowane, zrytualizowane, przewidywalne...
rozróżniamy gest powitania od gestu żebraczego.
Kultura to nie bełkot o rzeczach wzniosłych, tak wzniosłych, że dla wszystkich niezrozumiałych.
Kultura to pamięć przeszłości - przemyślanej, przetrawionej, przewartościowanej -
i wnioski z tego dla dziś i dla jutra.
-------------------
Było heroiczne umieranie na barykadach trupa miasta: był głód, smród, obrzydzenie, cierpienie, zbrodnia, heroizm, tchórzostwo, podłość...
Wszystko tam było - OPRÓCZ SENSU.
Minęły lata, czwarte pokolenie zwiedza Muzeum Powstania.
Nie ma w nim bólu straty bliskich, ponurej, śmierdzącej obrzydliwości kanałów, smrodu rozkładających się trupów, głodu lęku, głupoty...
Żyją heroiczne wspomnienia, oderwane od wszelkich okropności-zbrodniczości wojny,
żyje fałszywy patos.
I truje.
Książki o powstaniu warszawskim
1. Zbigniew "Sczerba" Blichewicz:
Tryptyk powstańczych wspomnień. Dni "Krwi i chwały" czy obłędu i nonsensu
2. Jan Ciechanowski:
Powstanie warszawskie. Zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Godni potępienia są POLITYCZNI I WOJSKOWI PRZYWÓDCY POWSTANIA,
którzy WIEDZIELI, że na pomoc Sowietów liczyć nie można,
zaś Alianci Zachodni są zbyt daleko, żeby pomóc...
NIE POTĘPIAŁBYM natomiast ZWYKŁYCH LUDZI,
którzy chcieli szczerze walczyć z Niemcami.
To MUZEUM traktowałbym jako HOŁD,
oddany właśnie TYM ZWYKŁYM.
Z LITERATURY PIĘKNEJ O POWSTANIU:
Miron Białoszewski: "Pamiętnik z powstania warszawskiego".
którzy WIEDZIELI, że na pomoc Sowietów liczyć nie można,
zaś Alianci Zachodni są zbyt daleko, żeby pomóc...
NIE POTĘPIAŁBYM natomiast ZWYKŁYCH LUDZI,
którzy chcieli szczerze walczyć z Niemcami.
To MUZEUM traktowałbym jako HOŁD,
oddany właśnie TYM ZWYKŁYM.
Z LITERATURY PIĘKNEJ O POWSTANIU:
Miron Białoszewski: "Pamiętnik z powstania warszawskiego".
Hołd nie musi znaczyć fałsz.
Musimy zacząć doceniać twórczość,
jeśli nie ponad, to przynajmniej w tym samym stopniu, co ofiarę i bohaterstwo w boju.
Musimy zacząć doceniać twórczość,
jeśli nie ponad, to przynajmniej w tym samym stopniu, co ofiarę i bohaterstwo w boju.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 3 guests