Co najmniej kilka milionów geniuszów, którzy mają receptę na to,
aby nam Polska kwitła, a Polacy pławili się w szczęściu i dostatku.
Wokół niektórych z nich kilka elektronów-pretorian (lub egerii).
Myślą, czasem mówią:
Mam koncepcję, dajcie mi władzę i pieniądze, a ja wam pokażę!
Bez tego jakiś "rąbek spódnicy" przeszkadza w osiągnięciu sukcesu.
Nie jesteśmy państwem, jesteśmy konglomeratem atomów i folwarczków.
Nie budujemy państwa, nie budujemy społeczeństwa,
budujemy własną papierową i medialną sławę, wypinamy pierś pod ordery.
Państwo skazujemy na uwiąd, siebie na wstyd - i kolejne "heroiczne" powstańka.
Panie Boże, patrz kto ja jestem!
Ludzie, patrzta na mnie i podziwiajta!
Każdy godzien zaszczytów i uznania, codzienne obowiązki poniżej godności Godnego.
Kilka osób na jednym wózku, każda najważniejsza, każda z "koncepcjami", pozostali przeszkadzają lub niegodni...
Kraj na niby, życie na niby, wykształcenie na niby, sukces na niby...
I pretensje do wielkości, znaczenia, grania wielkich ról, pouczanie innych; ugrywanie...
W kraju Solidarności - solidarności (ponadrodzinnej), ale autentycznej, nie deklaratywnej - niewiele ponad ZERO.
jan urbanik
Polska - mocarstwo atomowe
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 7 guests