Z Gdańska czyli z Polski

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
jan
Administrator
Posts: 5500
Joined: Wed Feb 07, 2007 10:05 pm

Z Gdańska czyli z Polski

Post by jan » Sat Jul 18, 2009 8:42 pm

Pan Z przyszedł w gości i wiesza psy na Adamowiczu (prezydent miasta),
który jest winien, że w Gdańsku jest bardak. Och, jaki bardak!
Poza tym – Adamowicz i „jego przydupasy” są niedostępni dla mieszkańca.

Na słuchanie o burdelu w mieście i bylejakości urzędasów straciłem kilkanaście minut,
nim poprosiłem pana Z, by zamilkł, bo od narzekania roboty mi nie ubywa, pieniędzy nie przybywa.

Jest nas ponad 450 tysięcy, każdy z nas ma jakieś problemy, DLA NAS najważniejsze,
każdy z nas jest godzien, by tymi problemami podzielić się z Prezydentem...

A teraz trochę arytmetyki:
rok ma 365 dni, każdego dnia dałbym Prezydentowi 5 godzin na sen, 5 godzin na golenie się, rodzinę i życie towarzyskie,
Zakładam, że jest zdrowy jak koń, nie urlopuje, czyli:
365 dni razy 14 godzin, razy 60 minut, razy 60 sekund równa się 18.396.000.
18.396.000 sekund w ciągu roku ma dla nas Prezydent.
Gdańsk liczy 450 tysięcy mieszkańców – podzielmy 18.396.000 przez 450.000,
wyjdzie, że Adamowicz ma dla każdego z nas niespełna 46 sekund.

Choćby miał serce jak tramwaj - arytmetyki nie przeskoczy.


Od naszej pracy państwo i miasto pobiera haracz – podatki.
Z nich trzeba utrzymać urzędników, armię, policję, sejmitów, szkoły, drogi, kryminały,
kościoły, szpitale, pomoc społeczną, naukę, kulturę, telewizję i radio publiczne,
zaprowadzić porządek w Afganistanie, w Pakistanie złapać przestępców...


Dość matematyki i wyliczanek.
Szanując czas czytelnika, powiem: w Polsce i w Gdańsku jest znacznie lepiej
niż na to zasługuje JAKOŚĆ NASZEGO SPOŁECZEŃSTWA – NASZA JAKOŚĆ.
Nasz dobrobyt – jeśli ktoś woli:
niski poziom naszej biedy jest ponad nasz stan i to kiedyś musi łupnąć.

Każdy chciałby doić krowinę-Polskę – i doi jak potrafi.
Myślących o niej po gospodarsku tyle, co kto napłakał.

Zamiast budować drogi, wychodki w miastach i osiedlach, remontować walące się domy -
heroicznie zmagamy sie pod grunwaldami, ścigamy się po ulicach i lasach w historycznych przebraniach
i modlimy się w częstochowach.

Zapominamy, że pan Bóg wrażliwy jest na jedną modlitwę - PRACĄ.


Prawda jak oliwa, choć niema, SKUTKAMI zawsze NA WIERZCH WYPŁYWA.

Znowu będziemy narzekać na złych sąsiadów, Żydów, masonów, sekty...

Może znowu zrobimy sobie nowe powstańko, nową Solidarność, zaistnieje nowy Wałęsa,
który będzie naszą chlubą i wstydem jednocześnie.

jan urbanik

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 5 guests