Page 1 of 1
Wyprawa do Haiti
Posted: Mon Jan 25, 2010 6:38 am
by jan
Pytanie:
Jaki był koszt organizacji wyprawy strażaków?
Czy jest sens latać tak daleko?
Czy nie lepiej było przekazać pieniądze zaufanej organizacji
działającej na miejscu?
Odpowiedzi na te pytania nie znam,
w ekonomiczny sens wyprawy wątpię.
jan urbanik
Haiti
Posted: Mon Jan 25, 2010 12:32 pm
by SS
Cel był szczytny nie ważne ile wydali kasy ważne ze uratowali dzieci i pomogli :)
Nie wszyscy patrzą na pieniążki panie Janie...
Gdyby patrzyli na koszty przelotu
Posted: Mon Jan 25, 2010 1:08 pm
by jan
//Cel był szczytny nie ważne ile wydali kasy ważne ze uratowali dzieci i pomogli :)
Nie wszyscy patrzą na pieniążki panie Janie...//
Szczególnie, jeśli wydają nieswoje!
Gdyby patrzyli na koszty, to można byłoby
pomóc znacznie większej ilości ludzi, np. dać zarobić tubylcom,
sprowadzić kolejne zespoły lekarzy np. z Kuby.
Mózg bez serca jest kaleki, serce bez mózgu - głupie.
Populizm, działanie na pokaz jest marnotrawne. I nieprzyzwoite.
jan urbanik
Haiti
Posted: Mon Jan 25, 2010 1:35 pm
by SS
Jestem pełen podziwu na wszystko ma pan odpowiedz :))
Przykro
Posted: Mon Jan 25, 2010 2:16 pm
by jan
Przykro. Nie na wszystko mam odpowiedź.
Przeważnie nie znam odpowiedzi na tematy najważniejsze.
jan urbanik
Haiti
Posted: Mon Jan 25, 2010 2:35 pm
by SS
Najbardziej zawistnego Polaka boli ze wydaja pieniądze nie swoje !!! pieniądze rządu pieniądze ludzi ale ze pan dostaje pieniądze nasze to nikogo to nie boli przecież są to pieniądze narodu Polskiego
Najważniejsze nie ważne ile wyprawa kosztowała ważne ze uratowali dzieci nie da się życie przekalkulować na wartości pieniężne ....
Dotknąłeś zapewne rzeczy najważniejszej
Posted: Mon Jan 25, 2010 2:59 pm
by jan
Dotknąłe(a)ś zapewne jakiejś rzeczy najważniejszej,
nie bardzo pojmuję sens Twego tekstu, nie jestem w stanie odpowiedzieć.
Zapewne da się postawić problem tak,
że nawet mój zeskleroziały mózg to pojmie. Czekam cierpliwie.
jan urbanik
! ! !
Posted: Wed Jan 27, 2010 2:46 pm
by SS
Niestety Nigdy Pan nie zrozumie
Choćby przeczytał Pan tysiące książek i tak nie będzie PAN ROZUMIAŁ . . . .

chyba masz rację
Posted: Thu Jan 28, 2010 3:47 am
by jan
//Niestety Nigdy Pan nie zrozumie
Choćby przeczytał Pan tysiące książek i tak nie będzie PAN ROZUMIAŁ . . . .//
Chyba masz rację.
Z nawiedzonymi przez Ducha Świętego nie mam najmniejszych szans.
jan urbanik
Posted: Thu Jan 28, 2010 2:56 pm
by jan
SS
Forumowicz
Dołączyła: 25 Sty 2010
Posty: 5
Wysłany: Dzisiaj 14:16
Masz niestety bardzo wypaczoną wizję rzeczywistości
_________________
Wykasowałem post SS ze względu na załącznik nie na temat.
Jego treść nad kreską.
jan urbanik
!
Posted: Thu Jan 28, 2010 5:07 pm
by SS
Cenzura :)
Prośba moderatora
Proszę o niezamieszczanie tego typu załączników.
To forum ma służyć wymianie myśli, nawet niesłusznych.
Tego typu zachowania i gry są mało poważne.
Nie chciałbym i nie mam czasu bawić się w kotka i myszkę.
Tego typu gierki uważam za gówniarskie, do tego anonimowe -
czyli TCHÓRZOWSKIE.
Jutro wykasuję ten post.
jan urbanik
29.01.2010 - godz. 7:00
wykasowałem "podpis" i około 10 złośliwych postów,
w których nie było nic oprócz "podpisu"
Gnom-terrorysta hasał po forum około północy.
Re: Wyprawa do Haiti
Posted: Thu Jan 28, 2010 5:34 pm
by mac12
jan wrote:Pytanie:
Jaki był koszt organizacji wyprawy strażaków?
Czy jest sens latać tak daleko?
Czy nie lepiej było przekazać pieniądze zaufanej organizacji
działającej na miejscu?
Odpowiedzi na te pytania nie znam,
w ekonomiczny sens wyprawy wątpię.
jan urbanik
Panie Janie, sprawa wydaje się ewidentna (przynajmniej w ocenie zawodowców):
http://wyborcza.pl/1,75478,7473740,Ocho ... glowa.html
Ja tu widzę tylko populizm. I jeszcze ten zepsuty samolot, nie wiadomo śmiać się czy płakać.
ps. Sedlak rzeczywiście wciągający - choć przydałyby się podstawy mechaniki kwantowej. Myślę że z "Bioelektroniką" nie dał bym rady. Jeszcze.
Natomiast sama metodologia, argumentacja, szerokość horyzontów Sedlaka - robi wrażenia. I to wszystko na fundamencie mistycznym.
pozdrawiam, MN.
Trudny Sedlak
Posted: Thu Jan 28, 2010 6:19 pm
by jan
Wykształcony i dokształcający sie nieustanie biolog
czytał "Bioelektronikę" Włodzimierza Sedlaka długo,
zdarzało się, że akapitowi poświęcał kilka godzin.
Szkoda że Biologa już nie ma.
A może wśród naszych czytelników znajdzie się ktoś,
kto opowiedziałby popularnie o rzeczach bardzo skomplikowanych?
jan urbanik