Sąsiadka - wiersz dla dzieci i dla Ciebie "janie"

Główny temat.

Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy

Post Reply
drhumor
Członek Stowrzyszenia
Posts: 101
Joined: Wed May 25, 2011 12:07 pm

Sąsiadka - wiersz dla dzieci i dla Ciebie "janie"

Post by drhumor » Sat Nov 19, 2011 8:55 am

Różnych miewa się sąsiadów
Jednych miłych, drugich gadów,
Kulturalnych, bardzo skromnych,
Na umyśle też ułomnych.
Ta sąsiadka sama żyła,
Niebezpieczną zbyt nie była
Z nożem jeszcze nie biegała,
Sama żywić się umiała.
Nieraz chciała być i miła,
Tylko późno spać chodziła.
Cóż w zakładach miejsc jest mało,
Więc sąsiadom się dostało!
Coś z tysiąca takich nocy,
Gdy sąsiedzi są w niemocy
Jeśli chcecie wam opowiem,
Choć na ciele czuję mrowie…
Noc. Dwunasta. Śpią już dzieci.
Wtem stukanie się rozleci.
Dzieci ze snu pozrywane
Otępiałe patrzą w ścianę.
Płaczą, wrzeszczą, spać nie dają,
Już nerwicy przedsmak mają.
Jeden sąsiad poszedł – puka.
„ Czemu pani teraz stuka?”
Spytał grzecznie - choć wnerwiony
Jak człek nagle rozbudzony.
„Ja schabowe dziś kupiłam.
Zaraz będę je smażyła”.
„Ale teraz to tłuczenie!
„Tego panie już nie zmienię”.
Miły człowiek ale głupi.
Myśli, że dziś można kupić
Potłuczone schaby w sklepie
I dlatego głupstwa klepie.
Myśląc o tym drzwi zamknęła
I zabrała się do dzieła.
Tłukła mocniej chcąc przyspieszyć
By biedaka tym pocieszyć,
I odzyskać czas stracony,
Na rozmowę przeznaczony.
Już gotowe wszystko miała,
Do smażenia się zabrała,
Lecz tak patrzy – masła mało…
Trochę więcej by się zdało.,
Fartuch zdjęła, idzie dzwoni
Do sąsiadki Apolonii.
„ Czy pożyczyć masła mogę,
Bo chcę smażyć kurzą nogę?”
Proszę rzekła” – dając masło,
W duchu myśląc – by cię trzasło.
Ci sąsiedzi są udani,
Myśli – nam już znana pani.
Usmażyła. Trochę zjadła,
By nie przybrać dużo sadła.
Resztę chowa, sztućce zbiera
I gruntownie stół wyciera,
W zlewozmywak korek wkłada
I naczynia tam układa.
Kręci kurkiem, woda leci,
Pozmiatała nawet śmieci,
Lecz wtem sobie przypomniała,
Że coś komuś oddać miała.
Bierze olej lecz niestety,
Drzwi zamknięte są u Grety.
Patrzy dzwonek, przycisk dusi,
No bo olej oddać musi.
„Co się stało? Kto tam dzwoni?”
Pyta śpiący pan Antoni.
„Olej proszę i dziękuję”.
„Chyba ja już dziś zwariuję!”
Myśli sąsiad – szlak go trafia,
„Ona gorsza jest niż mafia”.
Drzwi otworzył… „ won do diabła!
Byś ty w końcu z dachu spadła!”
Ryknął jak mógł z całej siły
Widząc ją na dnie mogiły.
Trzasnął drzwiami! Chodzi cały,
Nerwy mu nie wytrzymały.
Wziął nerwosol – już go pije,
„ Z takim biedna Greta żyje!”
Mówiąc - ręce załamuje,
„ Tej biedaczce ja współczuję.”
Idzie spać. Już się rozbiera,
A że bierze ją cholera,
Włącza radio na moc całą.
W kamienicy aż zadrżało!
Jak tu spać i jak odpocząć?
Z normalnymi trudno począć,
Co kultury mało mają,
Bo przekonać się nie dają,
A gdy się ich grzecznie prosi,
To im głos się wnet podnosi,
Krzyczą: „radia nie przyciszę,
Bo go w kuchni słabo słyszę”,
A co zrobić z tym nieszczęściem?
To się zdarza coraz częściej!
Radio wrzeszczy, leci woda
Po dywanie i po schodach.
Kwiaty suche są na oknie
Na podłodze wszystko moknie.
Kuchnia pełna, korytarzyk
Woda sobie mile gwarzy,
Już w pokoju nawet pływa
Pani zaś śpi jak nieżywa.
Dywan cały przemoczony
Niżej sąsiad śpi bez żony,
Przez sen rękę kładzie z boku,
Wtem się zerwał wprost do skoku.
Czuję mokro? Co się dzieje?
„Jadziu” – prawie – drżąco pieje.
Szybko światło więc zapalił,
Oczy na wierzch wprost wywalił!
Żony nie ma, mokre łóżko,
Woda płynie małą strużką.
Cały sufit jest zalany,
Dywan kredą popaćkany.
Bierze szlafrok i wychodzi.
Czuje, że po wodzie brodzi.
Pali światło zaskoczony
I widokiem przerażony.
Z góry na dół woda płynie!
Ach ci ludzie to jak świnie.
Klął jak umiał i biegł wyżej.
Wszędzie woda ściany liże.
Rzekł bezsilny „ładne kwiatki
Znowu powódź u sąsiadki”.
Drzwi otworzył wejść się boi,
Bo tam pełno wody stoi.
Woda leci, kran otwarty,
Już niestety, to raz czwarty.
Pani wstała – „słucham” mówi,
Zapinając sobie guzik,
Oraz w kuchni światło świeci.
„Kran otwarty! Woda leci!
Krzyknął sąsiad strasznie wściekły,
Jego ręce wprost aż piekły.
Pani rzekła bardzo żwawo:
„Przecież woda ma to prawo,
Leci, gdy otwarty kurek,
Ale tępy ten pan Jurek”.

PS
1/ Przestać się czepiać mnie, jeśli boisz się ze mną publicznie dyskutować. Wiem, że jesteś słaby i tchórz, więc mnie nie zaczepiaj, bo ja Ci tylko trochę odpowiadam, bo szkoda czasu na takie pisanie!
2/ Ponieważ poważnych rzeczy nie rozumiesz, to Ci współczuję i dlatego żyj sobie w swoim uwielbieniu dla dyktatora Jaruzelskiego. Ponadto przypomnę Ci, że sam namawiałeś mnie, abym tu pisał i powiedziałeś pisz tu sobie ile chcesz i co chcesz.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 5 guests