kiełbasiany sierpień
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
kiełbasiany sierpień
Zrozumieć sierpień…
Rozumiem, chcieliśmy żyć godniej, w dostatku, jak na Zachodzie.
Mieć wolne soboty, robotę lekką i dobrze płatną, wolne związki zawodowe,
przywileje pracownicze, wczasy pod palmami i niepodległość. Sklepy pełne towarów.
Jaruzelski, namiestnik sowieckiego okupanta, nie chciał tego narodowi dać.
Naród się uwziął i coraz bardziej chciał,
a Jaruzelski, sługus okupanta nadal nie chciał.
Kiedy naród tak się rozechciał, bałem się, że nie przetrwamy zimy.
(Wielu tak myślało, Jaruzelski też pomyślał i bał się, i wziął rozgorączkowany i zmęczony naród za pysk.
Zrobił to perfekcyjnie i skutecznie, z minimalną, jak na tak ogromne przedsięwzięcie ilością ofiar,
taki pucz majowy Piłsudskiego pociągnął ich znacznie więcej.)
STAN WOJENNY PRZYJĄŁEM Z UCZUCIEM ULGI.
Zagrożenie widziałem przede wszystkim w polskim szaleństwie,
zagrożenie radziecką interwencją w tamtejszej sytuacji mogło być tylko owocem naszego szaleństwa.
Rozpalone łby najgorętszych solidaruchów nie budziły społecznego rezonansu.
W gdańskich Fosforach, na przykład, został przez związkowych aktywistów, bez sprzeciwu masy robotniczej,
uchwalony strajk generalny.
Kiedy w późniejszych godzinach rannych w poniedziałek przybyłem do zakładu,
na wiecu sam jeden sprzeciwiłem się głośno strajkowi - i na tyle skutecznie, że załoga od strajku odstąpiła...
Czas płynął, heroiczny naród i elity na różne sposoby bojkotowały i sprzeciwiały się władzy,
co niekiedy było śmieszne i mało dojrzałe, takie, bardziej przystojne harcerzykom.
A w ZSRR w tym czasie nastała głasnost, i pierestrojka,
i dobroczyńca światowego proletariatu musiał się zająć swym spróchniałym organizmem,
na usmirienie polskawo miatieża brakło mu sił.
Wtedy to doszło do telewizyjnej debaty Wałęsa-Miodowicz
i przydeptana Solidarność wróciła do życia po klinicznej śmierci.
Potem były wolne wybory (89), które wygrała solidarnościowa opozycja.
I zaczęły się czasy nieprzewidywalne.
Rozumiem, chcieliśmy żyć godniej, w dostatku, jak na Zachodzie.
Mieć wolne soboty, robotę lekką i dobrze płatną, wolne związki zawodowe,
przywileje pracownicze, wczasy pod palmami i niepodległość. Sklepy pełne towarów.
Jaruzelski, namiestnik sowieckiego okupanta, nie chciał tego narodowi dać.
Naród się uwziął i coraz bardziej chciał,
a Jaruzelski, sługus okupanta nadal nie chciał.
Kiedy naród tak się rozechciał, bałem się, że nie przetrwamy zimy.
(Wielu tak myślało, Jaruzelski też pomyślał i bał się, i wziął rozgorączkowany i zmęczony naród za pysk.
Zrobił to perfekcyjnie i skutecznie, z minimalną, jak na tak ogromne przedsięwzięcie ilością ofiar,
taki pucz majowy Piłsudskiego pociągnął ich znacznie więcej.)
STAN WOJENNY PRZYJĄŁEM Z UCZUCIEM ULGI.
Zagrożenie widziałem przede wszystkim w polskim szaleństwie,
zagrożenie radziecką interwencją w tamtejszej sytuacji mogło być tylko owocem naszego szaleństwa.
Rozpalone łby najgorętszych solidaruchów nie budziły społecznego rezonansu.
W gdańskich Fosforach, na przykład, został przez związkowych aktywistów, bez sprzeciwu masy robotniczej,
uchwalony strajk generalny.
Kiedy w późniejszych godzinach rannych w poniedziałek przybyłem do zakładu,
na wiecu sam jeden sprzeciwiłem się głośno strajkowi - i na tyle skutecznie, że załoga od strajku odstąpiła...
Czas płynął, heroiczny naród i elity na różne sposoby bojkotowały i sprzeciwiały się władzy,
co niekiedy było śmieszne i mało dojrzałe, takie, bardziej przystojne harcerzykom.
A w ZSRR w tym czasie nastała głasnost, i pierestrojka,
i dobroczyńca światowego proletariatu musiał się zająć swym spróchniałym organizmem,
na usmirienie polskawo miatieża brakło mu sił.
Wtedy to doszło do telewizyjnej debaty Wałęsa-Miodowicz
i przydeptana Solidarność wróciła do życia po klinicznej śmierci.
Potem były wolne wybory (89), które wygrała solidarnościowa opozycja.
I zaczęły się czasy nieprzewidywalne.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: kiełbasiany sierpień
Zrozumieć sierpień…
Rozumiem, chcieliśmy żyć godniej, w dostatku, jak na Zachodzie.
Mieć wolne soboty, robotę lekką i dobrze płatną, wolne związki zawodowe,
przywileje pracownicze, wczasy pod palmami i niepodległość. Sklepy pełne towarów..........................O niepodległości nie było mowy. Nikt nie myślał o palmach czy lekkiej robocie. Żyliśmy w państwie, które było państwem robotniczym, czemu się dziwisz, że robotnicy protestowali? Przecież strajki w krajach imperialistycznych to normalna rzecz, a co dopiero w państwie, gdzie robotnik miał swoją jedyną, słuszną partię, której statut był ważniejszy od Konstytucji? Zakłamanie, propaganda sukcesu to wszystko było dobre do pewnego momentu. Robotnicy i społeczeństwo dobrze pamiętali obietnice Gomułki, który miał pełne poparcie, potem "pomożecie?" Ile razy można społeczeństwo mamić? Od samego początku, kiedy na bagnetach sowieckich został wniesiony socjalizm, społeczeństwo systematycznie protestowało 56,68,70,76,80,81. To tylko te najważniejsze lata. Partia za każdym razem obiecywała, że spełni postulaty, okazało się, że po stu latach:)
Jaruzelski, namiestnik sowieckiego okupanta, nie chciał tego narodowi dać.
Naród się uwziął i coraz bardziej chciał,
a Jaruzelski, sługus okupanta nadal nie chciał.................................Jaruzelski to karierowicz, który do końca był za pozostawieniem swego idola Rokossowskiego w naszym kraju. Jest odpowiedzialny za czystki w wojsku, nikt tak szybko nie zrobił kariery, bo nikt mu nie dorównał w solidarności z sowietami. Stan wojenny, to jego na szczęście ostatnia poważna decyzja w kwestii kraju, który był pod okupacją sowiecką do 1989 roku.
Kiedy naród tak się rozechciał, bałem się, że nie przetrwamy zimy.
(Wielu tak myślało, Jaruzelski też pomyślał i bał się, i wziął rozgorączkowany i zmęczony naród za pysk.
Zrobił to perfekcyjnie i skutecznie, z minimalną, jak na tak ogromne przedsięwzięcie ilością ofiar,
taki pucz majowy Piłsudskiego pociągnął ich znacznie więcej.)............................Likwidacja Solidarności była przewidziana zaraz po podpisaniu porozumień, warto poczytać na ten temat.
STAN WOJENNY PRZYJĄŁEM Z UCZUCIEM ULGI.
Zagrożenie widziałem przede wszystkim w polskim szaleństwie,
zagrożenie radziecką interwencją w tamtejszej sytuacji mogło być tylko owocem naszego szaleństwa.
Rozpalone łby najgorętszych solidaruchów nie budziły społecznego rezonansu.
W gdańskich Fosforach, na przykład, został przez związkowych aktywistów, bez sprzeciwu masy robotniczej,
uchwalony strajk generalny.
Kiedy w późniejszych godzinach rannych w poniedziałek przybyłem do zakładu,
na wiecu sam jeden sprzeciwiłem się głośno strajkowi - i na tyle skutecznie, że załoga od strajku odstąpiła.....................
" Rano rozpoczął się strajk okupacyjny w Stoczni Gdańskiej, w Stoczni Remontowej, w Rafinerii. Na Wybrzeżu Gdańskim stoją stocznie, porty, Fosfory, Rafineria, Nauta, Polmo Tczew. Podjęto decyzję o militaryzacji WPK, Wodociągów, Gazowni." Taka wiadomość jest w internecie, nie wiem dlaczego stoi to w sprzeczności z Twoim stwierdzeniem, że zatrzymałeś strajk w Fosforach. Port ostatni przerwał strajk. Ja siedziałem w swoim zakładzie, który sąsiadował ze stocznią, nikt nie pracował, mimo, że strajku nikt u nas nie ogłosił, jak twierdziło kierownictwo, pamiętamy rok 1970.
Czas płynął, heroiczny naród i elity na różne sposoby bojkotowały i sprzeciwiały się władzy,
co niekiedy było śmieszne i mało dojrzałe, takie, bardziej przystojne harcerzykom...........................Dla mnie to był czas, kiedy chętnie chodziłem na pochody 1majowe, nie te , organizowane przez jedynie słuszną , znienawidzoną przez większość społeczeństwa władzę.
A w ZSRR w tym czasie nastała głasnost, i pierestrojka,
i dobroczyńca światowego proletariatu musiał się zająć swym spróchniałym organizmem,
na usmirienie polskawo miatieża brakło mu sił........................Całe szczęście, że Gorbaczow zajął się swoim krajem, który przegrał z kretesem wyścig zbrojeń, tylko było kwestią czasu, kiedy kolos na drewnianych nogach runie.
Wtedy to doszło do telewizyjnej debaty Wałęsa-Miodowicz
i przydeptana Solidarność wróciła do życia po klinicznej śmierci.........................Do debaty doszło, ponieważ Miodowicz, jako związkowiec związków zależnych od Jaruzelskiego, do tej debaty doprowadził. Był pewien, że ośmieszy Wałęsę, przegrał debatę z kretesem, bo to Wałęsa był w tym czasie rzeczywistym przywódcą związkowym, a nie marionetką.
Potem były wolne wybory (89), które wygrała solidarnościowa opozycja.
I zaczęły się czasy nieprzewidywalne.........................Zaczęły się czasy wolności. Czas okupacji sowieckiej dobiegał końca." Lepszy w wolności kęsek lada jaki niźli w niewoli przysmaki", tych przysmaków mieli dość tylko partyjniacy, dlatego cieszę się, ze mamy wolną Polskę i wolne wybory. Teraz wszystko zależy od nas, budowaliśmy do ZSRR statki, a dostawaliśmy 100 000 par butów w zamian, szkoda, że do reparacji.
Rozumiem, chcieliśmy żyć godniej, w dostatku, jak na Zachodzie.
Mieć wolne soboty, robotę lekką i dobrze płatną, wolne związki zawodowe,
przywileje pracownicze, wczasy pod palmami i niepodległość. Sklepy pełne towarów..........................O niepodległości nie było mowy. Nikt nie myślał o palmach czy lekkiej robocie. Żyliśmy w państwie, które było państwem robotniczym, czemu się dziwisz, że robotnicy protestowali? Przecież strajki w krajach imperialistycznych to normalna rzecz, a co dopiero w państwie, gdzie robotnik miał swoją jedyną, słuszną partię, której statut był ważniejszy od Konstytucji? Zakłamanie, propaganda sukcesu to wszystko było dobre do pewnego momentu. Robotnicy i społeczeństwo dobrze pamiętali obietnice Gomułki, który miał pełne poparcie, potem "pomożecie?" Ile razy można społeczeństwo mamić? Od samego początku, kiedy na bagnetach sowieckich został wniesiony socjalizm, społeczeństwo systematycznie protestowało 56,68,70,76,80,81. To tylko te najważniejsze lata. Partia za każdym razem obiecywała, że spełni postulaty, okazało się, że po stu latach:)
Jaruzelski, namiestnik sowieckiego okupanta, nie chciał tego narodowi dać.
Naród się uwziął i coraz bardziej chciał,
a Jaruzelski, sługus okupanta nadal nie chciał.................................Jaruzelski to karierowicz, który do końca był za pozostawieniem swego idola Rokossowskiego w naszym kraju. Jest odpowiedzialny za czystki w wojsku, nikt tak szybko nie zrobił kariery, bo nikt mu nie dorównał w solidarności z sowietami. Stan wojenny, to jego na szczęście ostatnia poważna decyzja w kwestii kraju, który był pod okupacją sowiecką do 1989 roku.
Kiedy naród tak się rozechciał, bałem się, że nie przetrwamy zimy.
(Wielu tak myślało, Jaruzelski też pomyślał i bał się, i wziął rozgorączkowany i zmęczony naród za pysk.
Zrobił to perfekcyjnie i skutecznie, z minimalną, jak na tak ogromne przedsięwzięcie ilością ofiar,
taki pucz majowy Piłsudskiego pociągnął ich znacznie więcej.)............................Likwidacja Solidarności była przewidziana zaraz po podpisaniu porozumień, warto poczytać na ten temat.
STAN WOJENNY PRZYJĄŁEM Z UCZUCIEM ULGI.
Zagrożenie widziałem przede wszystkim w polskim szaleństwie,
zagrożenie radziecką interwencją w tamtejszej sytuacji mogło być tylko owocem naszego szaleństwa.
Rozpalone łby najgorętszych solidaruchów nie budziły społecznego rezonansu.
W gdańskich Fosforach, na przykład, został przez związkowych aktywistów, bez sprzeciwu masy robotniczej,
uchwalony strajk generalny.
Kiedy w późniejszych godzinach rannych w poniedziałek przybyłem do zakładu,
na wiecu sam jeden sprzeciwiłem się głośno strajkowi - i na tyle skutecznie, że załoga od strajku odstąpiła.....................
" Rano rozpoczął się strajk okupacyjny w Stoczni Gdańskiej, w Stoczni Remontowej, w Rafinerii. Na Wybrzeżu Gdańskim stoją stocznie, porty, Fosfory, Rafineria, Nauta, Polmo Tczew. Podjęto decyzję o militaryzacji WPK, Wodociągów, Gazowni." Taka wiadomość jest w internecie, nie wiem dlaczego stoi to w sprzeczności z Twoim stwierdzeniem, że zatrzymałeś strajk w Fosforach. Port ostatni przerwał strajk. Ja siedziałem w swoim zakładzie, który sąsiadował ze stocznią, nikt nie pracował, mimo, że strajku nikt u nas nie ogłosił, jak twierdziło kierownictwo, pamiętamy rok 1970.
Czas płynął, heroiczny naród i elity na różne sposoby bojkotowały i sprzeciwiały się władzy,
co niekiedy było śmieszne i mało dojrzałe, takie, bardziej przystojne harcerzykom...........................Dla mnie to był czas, kiedy chętnie chodziłem na pochody 1majowe, nie te , organizowane przez jedynie słuszną , znienawidzoną przez większość społeczeństwa władzę.
A w ZSRR w tym czasie nastała głasnost, i pierestrojka,
i dobroczyńca światowego proletariatu musiał się zająć swym spróchniałym organizmem,
na usmirienie polskawo miatieża brakło mu sił........................Całe szczęście, że Gorbaczow zajął się swoim krajem, który przegrał z kretesem wyścig zbrojeń, tylko było kwestią czasu, kiedy kolos na drewnianych nogach runie.
Wtedy to doszło do telewizyjnej debaty Wałęsa-Miodowicz
i przydeptana Solidarność wróciła do życia po klinicznej śmierci.........................Do debaty doszło, ponieważ Miodowicz, jako związkowiec związków zależnych od Jaruzelskiego, do tej debaty doprowadził. Był pewien, że ośmieszy Wałęsę, przegrał debatę z kretesem, bo to Wałęsa był w tym czasie rzeczywistym przywódcą związkowym, a nie marionetką.
Potem były wolne wybory (89), które wygrała solidarnościowa opozycja.
I zaczęły się czasy nieprzewidywalne.........................Zaczęły się czasy wolności. Czas okupacji sowieckiej dobiegał końca." Lepszy w wolności kęsek lada jaki niźli w niewoli przysmaki", tych przysmaków mieli dość tylko partyjniacy, dlatego cieszę się, ze mamy wolną Polskę i wolne wybory. Teraz wszystko zależy od nas, budowaliśmy do ZSRR statki, a dostawaliśmy 100 000 par butów w zamian, szkoda, że do reparacji.
- Adam Zwoiński
- Członek Stowrzyszenia
- Posts: 205
- Joined: Tue Jun 15, 2010 4:01 pm
Re: kiełbasiany sierpień
Jaruzelski wział naród na pysk ???? tego ohydnego, czerwonego pachołka przyrównywać do Piłsudskiego ???
Lekką robotę ?? - to Janie powiedz to robotnikom, którzy ten sierpień wywołali, harowali i budowali statki dla Sowietów, które wracały do remontu na tzw. gwarancji w stanie dewastacji bo Ruski tam osadzali więźniów jako załoge a my musieliśmy za darmo im te statki naprawiać- posluchaj Janie opowieści starych stoczniowców. Za stoczniowcami, robotnikami stał naród polski, a za komuchami stały bagnety Moskwy, tak to wyglądało. PRL to okrez sowieckiej niewoli sprawowanej przez Moskwę poprzez swoich polskojęzycznych pajaców pokroju Jaruzela. Dobrze że to pokolenie PZPR -owskich sługusów już odchodzi, w pamięci narodu pozostaną jako synonimy Targowiczan
Lekką robotę ?? - to Janie powiedz to robotnikom, którzy ten sierpień wywołali, harowali i budowali statki dla Sowietów, które wracały do remontu na tzw. gwarancji w stanie dewastacji bo Ruski tam osadzali więźniów jako załoge a my musieliśmy za darmo im te statki naprawiać- posluchaj Janie opowieści starych stoczniowców. Za stoczniowcami, robotnikami stał naród polski, a za komuchami stały bagnety Moskwy, tak to wyglądało. PRL to okrez sowieckiej niewoli sprawowanej przez Moskwę poprzez swoich polskojęzycznych pajaców pokroju Jaruzela. Dobrze że to pokolenie PZPR -owskich sługusów już odchodzi, w pamięci narodu pozostaną jako synonimy Targowiczan
Z polskiej krwi zrodzony, polskie serce noszę. Wiara Katolicka i Duma Narodowa to moja siła
Re: kiełbasiany sierpień
Sierpniowe obchody uważam za pozbawione sensu
nie bardzo wiem co, poza IGRZYSKAMI, organizatorzy chcą osiągnąć,
jaki efekt na krajowy, jaki za granicą.
Jak z poprzedniego postu widać, o polskim sierpniu sądzę źle.
Nie jestem obrońcą ni chwalcą PRL-u, bo realny socjalizm wg wzorców bolszewickich,
choć przez Polaków zmiękczony, nie dawał szans rozwoju.
Gruntowne zmiany były konieczne, ale sposobu na przeprowadzenie tych zmian nie miał nikt.
Balcerowicz, poza zdjęciem pieniądza z rynku - co zrobić musiał,
z pegeerami i przemysłem obszedł się nieludzko i po doktrynersku.
Naród chciał socjalizmu z ludzką twarzą, ale nie miał go kto stworzyć,
liberałowie wierzyli, że niewidzialna ręka rynku doprowadzi Polskę do rozkwitu
i zaprowadzili wolność grabienia i zawłaszczania dorobku PRL-u,
czyli dorobku pokolenia mego i moich rodziców.
Kraj został otwarty: gospodarstwa, spiżarnie i sypialnie - dla spekulantów i kombinatorów, swoich i obcych;
w ciągu dwudziestolecia Polska utraciła suwerenność gospodarczą (względną, zawsze względną),
której dorabiała się od uzyskania niepodległości w roku 1918.
Wejścia do Unii nie uważam za utratę suwerenności,
utratą suwerenności jest utrata polskiej własności na rzecz podmiotów zewnętrznych.
Unia - to współPRACA, nasze znaczenie w Unii będzie proporcjonalne do efektywności naszej PRACY,
społeczna wydajność pracy w Polsce jest zupełnie do bani.
Byłem dziś na spotkania poświęconym obchodom sierpnia,
wyszedłem stamtąd zdegustowany: spotkałem ludzi zadowolonych z siebie, z tego co robią,
a ja nie widzę w tym sensu-myśli-idei, widzę sztukę dla sztuki, życie na niby, działania pozorne...
Praca u podstaw, budowanie społeczeństwa obywatelskiego... a co to kogo obchodzi?!
nie bardzo wiem co, poza IGRZYSKAMI, organizatorzy chcą osiągnąć,
jaki efekt na krajowy, jaki za granicą.
Jak z poprzedniego postu widać, o polskim sierpniu sądzę źle.
Nie jestem obrońcą ni chwalcą PRL-u, bo realny socjalizm wg wzorców bolszewickich,
choć przez Polaków zmiękczony, nie dawał szans rozwoju.
Gruntowne zmiany były konieczne, ale sposobu na przeprowadzenie tych zmian nie miał nikt.
Balcerowicz, poza zdjęciem pieniądza z rynku - co zrobić musiał,
z pegeerami i przemysłem obszedł się nieludzko i po doktrynersku.
Naród chciał socjalizmu z ludzką twarzą, ale nie miał go kto stworzyć,
liberałowie wierzyli, że niewidzialna ręka rynku doprowadzi Polskę do rozkwitu
i zaprowadzili wolność grabienia i zawłaszczania dorobku PRL-u,
czyli dorobku pokolenia mego i moich rodziców.
Kraj został otwarty: gospodarstwa, spiżarnie i sypialnie - dla spekulantów i kombinatorów, swoich i obcych;
w ciągu dwudziestolecia Polska utraciła suwerenność gospodarczą (względną, zawsze względną),
której dorabiała się od uzyskania niepodległości w roku 1918.
Wejścia do Unii nie uważam za utratę suwerenności,
utratą suwerenności jest utrata polskiej własności na rzecz podmiotów zewnętrznych.
Unia - to współPRACA, nasze znaczenie w Unii będzie proporcjonalne do efektywności naszej PRACY,
społeczna wydajność pracy w Polsce jest zupełnie do bani.
Byłem dziś na spotkania poświęconym obchodom sierpnia,
wyszedłem stamtąd zdegustowany: spotkałem ludzi zadowolonych z siebie, z tego co robią,
a ja nie widzę w tym sensu-myśli-idei, widzę sztukę dla sztuki, życie na niby, działania pozorne...
Praca u podstaw, budowanie społeczeństwa obywatelskiego... a co to kogo obchodzi?!
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: kiełbasiany sierpień
Adamie, w roku 70, zupełnie przypadkiem,
zostałem szefem komitetu strajkowego w gdańskich Fosforach.
Aktywnie działałem i obserwowałem to co się działo w latach osiemdziesiątych.
Czytałem wiele, rozmawiałem wiele, ze stoczniowcami i portowcami też.
Poza tym też byłem robotnikiem.
W PZPR byłem przez rok (1967) w tym pół roku wykluczenia, w Solidarności dwa razy, w sumie ze dwa lata.
Twoje widzenie świata jest czarno-białe, widzisz czarnego luda tam, gdzie go nie było.
W ocenach jesteś okrutny i niesprawiedliwy.
Twoje jadowite, pozbawione poczucia humoru oceny, kłócą mi się z Chrystusowym "miłujcie nieprzyjacioły wasze".
Okres PRL był epizodem dziejów Polski, wcale nie najczarniejszym.
Ośmieszanie i wyszydzanie go jest godne przygłupów.
Największe polskie tragedie narodowe, poza okupacją hitlerowską,
wydaje mi się wynikać z naszego braku szacunku dla własnego państwa, z braku troski o LOS POLSKOŚCI.
zostałem szefem komitetu strajkowego w gdańskich Fosforach.
Aktywnie działałem i obserwowałem to co się działo w latach osiemdziesiątych.
Czytałem wiele, rozmawiałem wiele, ze stoczniowcami i portowcami też.
Poza tym też byłem robotnikiem.
W PZPR byłem przez rok (1967) w tym pół roku wykluczenia, w Solidarności dwa razy, w sumie ze dwa lata.
Twoje widzenie świata jest czarno-białe, widzisz czarnego luda tam, gdzie go nie było.
W ocenach jesteś okrutny i niesprawiedliwy.
Twoje jadowite, pozbawione poczucia humoru oceny, kłócą mi się z Chrystusowym "miłujcie nieprzyjacioły wasze".
Okres PRL był epizodem dziejów Polski, wcale nie najczarniejszym.
Ośmieszanie i wyszydzanie go jest godne przygłupów.
Największe polskie tragedie narodowe, poza okupacją hitlerowską,
wydaje mi się wynikać z naszego braku szacunku dla własnego państwa, z braku troski o LOS POLSKOŚCI.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
- Adam Zwoiński
- Członek Stowrzyszenia
- Posts: 205
- Joined: Tue Jun 15, 2010 4:01 pm
Re: kiełbasiany sierpień
Milować nieprzyjaciół nie oznacza akceptacji dla ich złego postepowania. Tak Janie ja jestem pelen pogardy dla ludzi, którzy niszczyli mój kraj. I to nie jest sprzeczne z moją postawą jako chrześcijanina. Oceniać zło mam prawo, nawet obowiązek jako chrześcijanin. Kto mieni się być Polakiem nie może myśleć inaczej, a czerwoni Polakami nie byli bo Polak obcemu okupantowi nie sluży. Zdrajca jest zdrajca, zbrodniarz zbrodniarzem. Tak to trzeba nazywać, bez mydlenia. Polskojęzyczni komuniści byli mordercami i zbrodniarzami, którzy posłali na tamten świat rzesze polskich patriotów. Czy pisze nieprawdę ? Komunistyczna władza została nam narzucona na bagnetach Moskwy, tych, ktorzy się na to nie zgadzali wymordowano i posadzono do więzień, a ostatni z nich wychodzili z nich jeszcze w latach 70-tych. Spróbuj porozmawiać z rodzinami ofiar, one teraz biedują a komunistyczni dygnitarze żyją z wysokich emerytyr Takim zbrodniarzom należy wystawić sprawiedliwe oceny aby nastepne pokolenia znały prawdę o swojej historii. Otwórz oczy Janie. Kiedy czytam te posty wychwalające czerwoną władze to mi ręce opadają. Próbę zrzucenia okupacji sowieckiej nazywasz szaleństwem ? ... szkoda nerwów
ps. robotnicy, polscy robotnicy w swojej ogromnej masie byli antykomunistami i tą prawdę też powinienieś przyjąć Janie i to oni rozwalili mieniący się robotniczo-chłopski PRL
ps. robotnicy, polscy robotnicy w swojej ogromnej masie byli antykomunistami i tą prawdę też powinienieś przyjąć Janie i to oni rozwalili mieniący się robotniczo-chłopski PRL
Z polskiej krwi zrodzony, polskie serce noszę. Wiara Katolicka i Duma Narodowa to moja siła
Re: kiełbasiany sierpień
Ponieważ niedługo, 23 sierpnia, odbędzie się w Bibliotece Społecznej debata obywatelska z udziałem Jana Szomburga na temat transformacji ustrojowej, warto przeczytać artykuły ze strony Nowego Obywatela. One dają sporo informacji, dlaczego transformacja - zwłaszcza w gospodarce - przyjęła taki, a nie inny charakter. O tym warto pamiętać - udział G. Sorosa jest bardzo znamienny (to człowiek, który dorobił się na podupadłych przedsiębiorstwach i kombinacjach finansowych) - a u nas taki kierunek zdominował polską gospodarkę. Wszyscy pamiętamy, ile nagle firm ogłosiło upadłość, po to by je wyprzedawać za bezcen. W Polsce panują ciucholandy, niskiego lotu popkultura, media o małej odpowiedzialności za słowo, infantylizm, parabanki, lombardy i komornik, słowo globalizacja jako wyjaśnienie wszystkich bolączek. Nieźle też można się obłowić np. na biurach podróży. Mylę się?).
http://nowyobywatel.pl/2012/07/31/odszedl-sprawiedliwy/
http://nowyobywatel.pl/2012/07/25/na-be ... sformacji/
Może piszę nie w tym miejscu, niemającym związku z tytułem tematu, proszę wybaczyć.
Analizujmy stale sytuację, aby nie stać się we własnym kraju rabem dla obcego kapitału. Niestety, trzeba zrozumieć to, że o jakości życia decydujemy my sami.
Niechże ci, którzy prawidłowo dbają o polski majątek - tę podstawę naszego bytu - będą szanowani i naśladowani.
http://nowyobywatel.pl/2012/07/31/odszedl-sprawiedliwy/
http://nowyobywatel.pl/2012/07/25/na-be ... sformacji/
Może piszę nie w tym miejscu, niemającym związku z tytułem tematu, proszę wybaczyć.
Analizujmy stale sytuację, aby nie stać się we własnym kraju rabem dla obcego kapitału. Niestety, trzeba zrozumieć to, że o jakości życia decydujemy my sami.
Niechże ci, którzy prawidłowo dbają o polski majątek - tę podstawę naszego bytu - będą szanowani i naśladowani.
Re: kiełbasiany sierpień
Okres PRL był epizodem dziejów Polski, wcale nie najczarniejszym.
Ośmieszanie i wyszydzanie go jest godne przygłupów............................................Pewnie, ze mogło być gorzej. Zawsze może być gorzej. Jak do mojego domu przychodzi nieproszony gość, nazywam go nieproszonym gościem. Jeśli zajmuje pokój, który do tej pory był pokojem gościnnym i twierdzi, że to od dziś jego pokój i że nie wiem co dla mnie jest dobre, to faktycznie, jestem przygłupem, ale dlatego, że go nie wyrzuciłem z domu na zbity pysk. Można przyjąć wersję, że ze względu na rodzinę ( facet był uzbrojony) nie wyrzucam go z domu, jednak nie zostaję jego przyjacielem, bo to najlepsze wyjście. Dzisiaj tego nieproszonego gościa nie ma w moim domu, zabrał ze sobą nawet kaloryfer, ale cieszę się , że mam go z głowy. Mogę mieszkanie urządzić po swojemu, bo pokój był pokojem przechodnim i idąc do sypialni musiałem patrzeć na jego zadowoloną gębę. Kto jest zadowolony, że w moim mieszkaniu miałem nieproszonego gościa? Sam gość i ci, którzy konserwowali jego broń, twierdząc, że jest fajnie, bo gość przecież mógł zaparkować u mnie czołgiem.
Ośmieszanie i wyszydzanie go jest godne przygłupów............................................Pewnie, ze mogło być gorzej. Zawsze może być gorzej. Jak do mojego domu przychodzi nieproszony gość, nazywam go nieproszonym gościem. Jeśli zajmuje pokój, który do tej pory był pokojem gościnnym i twierdzi, że to od dziś jego pokój i że nie wiem co dla mnie jest dobre, to faktycznie, jestem przygłupem, ale dlatego, że go nie wyrzuciłem z domu na zbity pysk. Można przyjąć wersję, że ze względu na rodzinę ( facet był uzbrojony) nie wyrzucam go z domu, jednak nie zostaję jego przyjacielem, bo to najlepsze wyjście. Dzisiaj tego nieproszonego gościa nie ma w moim domu, zabrał ze sobą nawet kaloryfer, ale cieszę się , że mam go z głowy. Mogę mieszkanie urządzić po swojemu, bo pokój był pokojem przechodnim i idąc do sypialni musiałem patrzeć na jego zadowoloną gębę. Kto jest zadowolony, że w moim mieszkaniu miałem nieproszonego gościa? Sam gość i ci, którzy konserwowali jego broń, twierdząc, że jest fajnie, bo gość przecież mógł zaparkować u mnie czołgiem.
Re: kiełbasiany sierpień
Jeśli sobie tym ulżysz - klnij, płacz, narzekaj, stękaj, nienawidź.
Inni w tym czasie myślą o przyszłości, pracują dla przyszłości.
W dziejach jest się raz na wozie, raz pod wozem - i to jest jakaś norma:
kiedy przeważnie jest się pod wozem, znaczy to, że warto krytycznie przyjrzeć się przeszłości i wyciągnąć wnioski.
Inni w tym czasie myślą o przyszłości, pracują dla przyszłości.
W dziejach jest się raz na wozie, raz pod wozem - i to jest jakaś norma:
kiedy przeważnie jest się pod wozem, znaczy to, że warto krytycznie przyjrzeć się przeszłości i wyciągnąć wnioski.
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Re: kiełbasiany sierpień
Jeśli sobie tym ulżysz - klnij, płacz, narzekaj, stękaj, nienawidź.
Inni w tym czasie myślą o przyszłości, pracują dla przyszłości.........................Nie klnę, nie płaczę, nie narzekam, nie nienawidzę. Pisząc o przeszłości robię to beznamiętnie, niech płaczą ci, którzy mają nieczyste sumienie. Jeśli ktoś był zbrodniarzem, czy mogę go traktować jak nie zbrodniarza? Mogę i tak robię. Sądy są od sądzenia, ale człowiek już tak ma, że pamięta. Nie chcę, żeby nieproszony gość zapłacił mi za mieszkanie u mnie, ale niech nie twierdzi, że nie mieszkał u mnie, że nie był bezlitosny, że krzyki, które słyszeli sąsiedzi, to były krzyki radości.
Inni w tym czasie myślą o przyszłości, pracują dla przyszłości.........................Nie klnę, nie płaczę, nie narzekam, nie nienawidzę. Pisząc o przeszłości robię to beznamiętnie, niech płaczą ci, którzy mają nieczyste sumienie. Jeśli ktoś był zbrodniarzem, czy mogę go traktować jak nie zbrodniarza? Mogę i tak robię. Sądy są od sądzenia, ale człowiek już tak ma, że pamięta. Nie chcę, żeby nieproszony gość zapłacił mi za mieszkanie u mnie, ale niech nie twierdzi, że nie mieszkał u mnie, że nie był bezlitosny, że krzyki, które słyszeli sąsiedzi, to były krzyki radości.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 4 guests