O czym teraz myślisz? - natrętnie pyta mnie fejs.
Przeważnie to moja sprawa, co myślę, a piszę to, co chcę napisać.
Dziś napiszę o czym właśnie myślałem - o złodziejach. Trochę ich było w naszych dobrych dziejach.
Pierwsze świństwo tego rodzaju zrobił nam informatyk Staszek, który któremu dałem z kasy 420 złotych na zakup drukarki i tuszy.
Dałem i tyle go widziałem, Stratę pokryłem z własnej kieszeni. Pisałem tu o nim w swoim czasie po imieniu i nazwisku.
Potem były kradzieże skarbonek, dwukrotne kradzieże moich telefonów,
kiedy traciłem karty SIM, karty pamięci i dane, telefony udało mi się odzyskać.
Jednego złodzieja telefonu i skarbonki nieformalnie zgłosiłem policji, która przeprowadziła z nim rozmowę.
Policji zgłaszam osoby na tyle już zdemoralizowane, że mają kwalifikcje mistrza niegodziwości,
choć nie są to osoby z gruntu złe, a jedynie nieszczęśliwe.
Jedną skarbonkę odzyskałem z prawie pełną zawartością.
Kradzieże skarbonek–słoików powtarzały się, łupem złodziei padło jednak niewiele, w sumie ok. 200 zł.
Naszym, najbardziej naszym dzieciom, dawaliśmy do przeliczenia skarbonki uprzednio przeliczone,
dzieci korzystały z naszej „naiwności”. Kiedy po trzecim teście uczciwości brakło 16 zł, poprosiłem dzieciątka o zwrot.
14 zł znalazło się w szparach foteli i w szachownicy pod stołem, dwu złotych, które znalazły się w czyjejś kieszeni nie odzyskaliśmy.
Ostatnio łupem złodziei padł aparat fotograficzny, mój stary SONY H1, który służył mi przez trzy lata,
a potem, kiedy kupiłem sobie nowy, przez kolejne trzy był aparatem służbowym w bibliotece.
Do filmowania imprez służył mi HX1, a staruszek pozwalał w tym samym czasie spektakle fotografować.
Co prawda przed kradzieżą zaczął słabować: nie trzymał namierzonych parametrów,
a najostatniej, przed kradzieżą „wysiadła” mu lampa błyskowa. W tym stanie padł łupem złodzieja.
Pisałem tu już o kradzieży w ubiegłym tygodniu dwu myszek komputerowych.
Dzieci przeważnie znają złodziei i tolerują ich, sami złodzieje mają przeważnie bardzo umiarkowane skrupuły
i po wykryciu, jakby nigdy nic, zgłaszają się, by korzystać z naszych usług.
Zaprzyjaźnieni z Biblioteką starsi panowie mają też na sumieniu sprzęt bliźniego swego (nie mój i nie nasz),
ale to specyficzny folklor, więc po tych doświadczeniach ograniczyłem gościnność i dostęp do pomieszczeń panom, licytującym się uczciwością.
Inną kategorią złodziei są miłośnicy książek. Złodziejami bywają osoby, którzy postarają się wymienić książki na papieroska lub piwo,
tzw. patole, bywają też dostojni z wyglądu dżentelmeni i damy, którzy uprawiają kradzieże systematyczne,
a usta pełne mają potępienia dla hołoty.
Wczoraj, wieczorem podczas koncertu, z wózka wyparowało ze 20 książek.
Na złodziei-detalistów przeważnie nie reagujemy, hurtownikom przypominamy, że my też musimy z czegoś żyć.
Gdybym pokazał fotogalerię złodziei książek, bylibyście Państwo bardzo zdziwieni.
Mamy za sobą eksperyment z puszką skarbonką, napełnioną starymi gwoździami, gazetami i kłódkami,
która stała przed biblioteką na stoliku z książkami przetrwała ponad dwie godziny.
Potem widziałem radość na twarzy złodzieja, który wyczaił moment, kiedy nie było nikogo wokół i porwał ją.
Był też eksperyment ze skarbonką z moimi grosikami i skanami banknotów,
która stała w strzeżonej bibliotece trzy dni, nim amatorka na nią dojrzała do decyzji.
Tyle chciałem z mego myślenia o złodziejach napisać
O czym teraz myślisz? - natrętnie pyta mnie fejs
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
O czym teraz myślisz? - natrętnie pyta mnie fejs
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 3 guests