Profesor jest po kilku ciężkich operacjach,
czuje zbliżający się kres swego życia.
" A czuje pan potrzebę wsparcia duchowego? Wizyty księdza...
– Nie, nie. Jestem ateistą. Z głębokiego przekonania. Ale ateistą wierzącym w jedną rzecz: że światopogląd jest wewnętrzną sprawą każdego człowieka. Moja żona jest katoliczką, wierzącą, to jest jej sprawa. Czy dzieci są wierzące? Nie wiem. Nie rozmawiałem z nimi na ten temat – bo nie było powodu. Natomiast jedno jest pewne – że mój pogrzeb będzie świecki. Nie będzie żadnych uroczystości kościelnych. To jest moja wola. Nie chcę żadnych tych cudów robić, bo nie wierzę w nie. Poza tym, na koniec życia – ucieczka do Boga? To śmieszne!
Nic tam nie ma, po drugiej stronie?
– Nie.
Kompletnie nic?
– Kompletnie nic.
Rozmawiał pan z pacjentami, którzy przeżywali śmierć kliniczną...
– Wszyscy mówili to samo.
Że tunel, światłość na końcu...
– Opowiadali mi o tym. Dla mnie są to wyładowania mózgowe, nerwowe. Nic cudownego.
Ale chyba nie wybrał pan sobie miejsca na grób.
– Rodzina mojej żony pochodzi z Siedlec. Jeździliśmy więc tam często, także na pogrzeby. I tam, na cmentarzu, jest grób, sprzed 100 lat, mołdawskowo połka. Tam zawsze zapalaliśmy świeczkę. Kiedyś myślałem – fajny grób, może tam? Ale teraz – zupełnie jest mi to obojętne. Gdzie, jaki grób, co mi napiszą...
Wiadomo, co napiszą.
– Obawiam się, że wiadomo. Ale to nie ma znaczenia.
A co ma dla pana znaczenie?
– Reforma zdrowia.
..................
Jest to końcówka wywiadu z profesorem Zbigniewem Religą
zamieszczona w najnowszym (wczorajszym) tygodniku "Przegląd"
Podał do wiadomości czytelników
jan urbanik
Rzecz najważniejsza
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 8 guests