kviat wrote:Otwarcie granic tylko ten proces przyśpiesza i mam nadzieję, że coraz rzadziej będą się zdarzać sytuacje, w których ktoś "zmusza" kogoś do tego, żeby się wstydził (i przepraszał) za to, że jego dziadek był w wermachcie.
Tu mamy do czynienia z analogiczną sytuacją.
Zgadzam się. Też mam nadzieję, że coraz rzadziej będą się zdarzać sytuacje, w których ktoś będzie mnie zmuszał do tego, zebym się wstydziła albo przepraszała za to, że któs - nawet nie mój dziadek - wykonywał rozkaz w Katyniu.
Powiem, jak to odczuwam.
Jeżeli ktoś mi bliski albo mój krewny postępuje w sposób nieuczciwy albo wręcz podły - nie mogę nie odczuwać wstydu za niego. Jeżeli widzę jak Rosjanie np w Polsce zachowują się jak świnie - odczuwam oburzenie, wstyd i mój związek z nimi, bo prezentują mój kraj. To jest coś nie tej samej zasadzie. Nie oznacza to wcale, że muszę okazywać skruchę do końca życia i non-stop przepraszać. Jestem temu przeciwna (jak w przypadku relacji rosyjsko-polskich i ciągłych wymagań przeprosin od Rosjan). Ale nie czuć swojej jedności i odpowiedzialności nie mogę. Odpowiedzialności przynajmniej za to, żeby było lepiej i żeby samej być lepiej.