- Panie Janie, pan mi to musi zrobić! - lub podobnie , zawsze w sprawach nie cierpiących zwłoki.
Jeśli nie ja, to może sympatyczne (Zgadza się!) panie Dorota lub Justyna, one zawsze...
Kilka takich spraw co dzień, spraw które odrywają od naszych innych, dla instytucji ŻYCIOWO WAŻNYCH
zadań, by komuś coś załatwić.
Tracę kilkanaście minut, zarabiam 80 groszy do skarbonki, czasem trochę więcej, czasem nic nie zarabiam.
Mamy sprawy, które MUSIMY ZROBIĆ by BIBLIOTEKA SPOŁECZNA mogła przetrwać i służyć z sensem,
ale nie ma żadnego "panie Janie", do którego mógłbym się zwrócić.
Sześć lat syzyfowej (taka jest, zawsze taka będzie - syzyfowa, a NIEZBĘDNA) pracy,
ciągle na granicy bytu i niebytu.
Chocholizm i sobkostwo, odwieczne choroby, trapią Polskę.
Raz już przez to sczezła, zbiegiem okoliczności się odrodziła.
ZBIEGIEM OKOLICZNOŚCI się odrodziła. Wtedy.
A potem od teraz?
nie ma żadnego "panie Janie", do którego mógłbym się zwrócić
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
nie ma żadnego "panie Janie", do którego mógłbym się zwrócić
jan urbanik
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Moje poglądy nie są jedynie słuszne, są za to moje jedyne.
Nie zależą one od koniunktury, a od stanu mojej świadomości.
Nie piszę wszystkiego, co wiem - piszę to, co uznaję za stosowne.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 5 guests