Godność człowieka, godność pracy. I PAŃSTWO
Po tym, jak nasi rajscy prarodzice - wbrew boskim zakazom - skonsumowali owoc wiadomości dobrego i złego,
skazani zostali na życie kosztem własnego trudu.
Człowiek tylko użyteczną pracą może zapracować na swoją godność.
Kto nie pracuje (chociaż może) – nie żyje godnie, jest pasożytem.
Najgodniejsi są tacy, którzy są w stanie w REALIACH IM WSPÓŁCZESNYM
pracować tak, że owocami swej pracy są w stanie wesprzeć innych,
tych, którzy mogą mniej lub nie mogą wcale.
Państwo mamy po to, by organizowało społeczny wysiłek tak, by społeczny organizm funkcjonował optymalnie.
Państwo może nam dać tylko małą cząstkę tego, co wcześniej ze społeczeństwa złupi.
Społeczeństwo stara się dawać jak najmniej, aparat obsługi państwa nie jest najdoskonalszy,
a chciałby coś z tego rządzenia mieć,
wobec czego państwo może tyle ILE WIDAĆ, ILE SŁYCHAĆ, ILE CZUĆ.
OBYWATEL MIARĄ WIELKOŚCI I SPRAWNOŚCI PAŃSTWA.
PRACA MIARĄ GODNOŚCI CZŁOWIEKA.
PAŃSTWO MIARĄ WARTOŚCI OBYWATELI.
To PRAWDA (co prawda nie do końca i nie bez reszty, ale PRAWDA).
jan urbanik
Godność człowieka, godność pracy. I PAŃSTWO
Moderators: Anonymous, jan, Moderatorzy
Edmund Osmańczyk w swojej książce „Sprawy Polaków” stwierdził, że silne państwo może stworzyć jedyne praca. W niej oraz praworządności widział szansę na rozwój i splendor Polski.
Do tych dwóch cech dodałabym jeszcze właściwe zarządzanie gospodarką/pracą kreujące perspektywy i racjonalność.
Praca ludzka jest wielką wartością, ale nie sama dla sobie.
Nie może tworzyć niewolnika, ani pracoholika, jedynie człowieka zrównoważonego, najlepiej pracującego w zawodzie zgodnym z jego możliwościami.
Nie może być pozorowana i polegająca na odbębnieniu czasu pracy.
Praca fizyczna jest równie ważna jak umysłowa.
Pracujący musi mieć czas na zregenerowanie sił. Cykl życia powinien być stabilny, uwzględniający czas na pracę, rodzinę, zabawę, wypoczynek, sen.
Pracownik musi widzieć sens pracy, która powinna zaspakajać rzeczywiste potrzeby państwa i jego. Zarobek powinien starczyć na podstawy: mieszkanie, szkolnictwo, opiekę zdrowotną, odzież odpowiednią do pory roku, infrastrukturę.
Praca musi tworzyć produkty zgodne z ekologią i zdrowym rozsądkiem. Takim rzeczami nie są importowane buble, chłam przemysłowy. Towary bez jakości i zanieczyszczające środowisko nie powinny trafiać na polski rynek, ani nie powinno się tego produkować.
Do tych dwóch cech dodałabym jeszcze właściwe zarządzanie gospodarką/pracą kreujące perspektywy i racjonalność.
Praca ludzka jest wielką wartością, ale nie sama dla sobie.
Nie może tworzyć niewolnika, ani pracoholika, jedynie człowieka zrównoważonego, najlepiej pracującego w zawodzie zgodnym z jego możliwościami.
Nie może być pozorowana i polegająca na odbębnieniu czasu pracy.
Praca fizyczna jest równie ważna jak umysłowa.
Pracujący musi mieć czas na zregenerowanie sił. Cykl życia powinien być stabilny, uwzględniający czas na pracę, rodzinę, zabawę, wypoczynek, sen.
Pracownik musi widzieć sens pracy, która powinna zaspakajać rzeczywiste potrzeby państwa i jego. Zarobek powinien starczyć na podstawy: mieszkanie, szkolnictwo, opiekę zdrowotną, odzież odpowiednią do pory roku, infrastrukturę.
Praca musi tworzyć produkty zgodne z ekologią i zdrowym rozsądkiem. Takim rzeczami nie są importowane buble, chłam przemysłowy. Towary bez jakości i zanieczyszczające środowisko nie powinny trafiać na polski rynek, ani nie powinno się tego produkować.
każdemu według jego potrzeb
To, co napisałaś tak szeroko, pewien klasyk sformułował znacznie prościej:
”Od każdego wedle jego możliwości, każdemu według jego potrzeb”
To w ziemskich warunkach „wzięło w łeb”.
Aktualna jest decyzja instancji wyższej w stosunku do naszych praszczurów, która da się streścić tak:
Chcesz żyć i żreć - to pracuj jak wół.
Mnie tylko zostaje życzyć sobie i bliźnim szczęścia, zdrowia, fantazji i rozumu.
I co najmniej kilku sympatycznych ludzi w okolicy.
Późniejszy dopisek
PAŃSTWO (mądre) powinno dbać o balansowanie
pomiędzy nadmiernym wyzyskiem pracownika, a nadmiernymi jego przywilejami.
Obie skrajności są niebezpieczne: jedna prowadzi do spodlenia pracownika i buntu,
druga do obrośnięcia silnych grup zawodowych w przywileje, spadek wydajności pracy, i ... też katastrofa.
Kraje bogate, posiadające solidną infrastrukturę mogą sobie pozwolić na wolniejszy rozwój, kraje na dorobku muszą więcej inwestować w infrastrukturę,
a można to zrobić wzmagając wydajność pracy i zaciskając pasa.
Apelowanie do świadomości (świadoma dyscyplina) odnosi skutek czasami, znaczy rzadziutko.
Nie widzę alternatywy dla równoczesnego bicza i marchewki.
jan urbanik
”Od każdego wedle jego możliwości, każdemu według jego potrzeb”
To w ziemskich warunkach „wzięło w łeb”.
Aktualna jest decyzja instancji wyższej w stosunku do naszych praszczurów, która da się streścić tak:
Chcesz żyć i żreć - to pracuj jak wół.
Mnie tylko zostaje życzyć sobie i bliźnim szczęścia, zdrowia, fantazji i rozumu.
I co najmniej kilku sympatycznych ludzi w okolicy.
Późniejszy dopisek
PAŃSTWO (mądre) powinno dbać o balansowanie
pomiędzy nadmiernym wyzyskiem pracownika, a nadmiernymi jego przywilejami.
Obie skrajności są niebezpieczne: jedna prowadzi do spodlenia pracownika i buntu,
druga do obrośnięcia silnych grup zawodowych w przywileje, spadek wydajności pracy, i ... też katastrofa.
Kraje bogate, posiadające solidną infrastrukturę mogą sobie pozwolić na wolniejszy rozwój, kraje na dorobku muszą więcej inwestować w infrastrukturę,
a można to zrobić wzmagając wydajność pracy i zaciskając pasa.
Apelowanie do świadomości (świadoma dyscyplina) odnosi skutek czasami, znaczy rzadziutko.
Nie widzę alternatywy dla równoczesnego bicza i marchewki.
jan urbanik
Last edited by jan on Sat Oct 04, 2008 5:28 pm, edited 1 time in total.
Woły pracują, gorzej z niebieskimi ptakami.
Wydajność pracy to czarodziejskie zaklęcie. Liczy się zysk, więc wszystko jest towaropodobne i nanibowate (jak wyrób czekoladopodobny), aby produkt przyniósł duży dochód i tanio się sprzedał: but jest ze „skóry” ekologicznej, podeszwa zalewana z tworzywa twardego, kombinacja przypomina obręcz. Jak wyjść z takiej pułapki zalecanej przez podręczniki ekonomii? Ponadto niezły biznes to import okropnych, dziwolągowatych butotworów z Chin – tanie, dużo, duży zysk i obrót, pośrednicy zarabiają, niby jest ok. Czarodziejska ręka rynku potężnieje, tylko głupim nogom to nie w smak. Państwo nie ingeruje, wzornicy orbitują, ortopedzi milczą, urząd konsumenta zapomniał o swoim istnieniu, surowce się marnują, wysypiska śmieci zalewane przez tworzywa sztuczne, erzac cieszy do czasu.
Wydajność pracy jest potrzebna, to nie ulega wątpliwości, ale ona też musi być pod kontrolą.
Wydajność pracy to czarodziejskie zaklęcie. Liczy się zysk, więc wszystko jest towaropodobne i nanibowate (jak wyrób czekoladopodobny), aby produkt przyniósł duży dochód i tanio się sprzedał: but jest ze „skóry” ekologicznej, podeszwa zalewana z tworzywa twardego, kombinacja przypomina obręcz. Jak wyjść z takiej pułapki zalecanej przez podręczniki ekonomii? Ponadto niezły biznes to import okropnych, dziwolągowatych butotworów z Chin – tanie, dużo, duży zysk i obrót, pośrednicy zarabiają, niby jest ok. Czarodziejska ręka rynku potężnieje, tylko głupim nogom to nie w smak. Państwo nie ingeruje, wzornicy orbitują, ortopedzi milczą, urząd konsumenta zapomniał o swoim istnieniu, surowce się marnują, wysypiska śmieci zalewane przez tworzywa sztuczne, erzac cieszy do czasu.
Wydajność pracy jest potrzebna, to nie ulega wątpliwości, ale ona też musi być pod kontrolą.
Świat to żywioł. Bieg świata - to gra żywiołów.
Żywioły przyrody i żywioł człowieczy - dwa żywioły;
żywioł człowieczy, który opanował i degeneruje planetę
cieniutkim głosikiem popiskuje gdy grają żywioły naturalne:
tsunami, wulkany, pochodne zmian klimatycznych...
Człowiek jest mały, do tego targany sprzecznymi interesami, egoistyczny...
Od naszego "powinno być" do BYĆ - w rodzinie jest bardzo daleko.
do BYĆ w kraju - jeszcze dalej,
do BYĆ w skali globu - nieskończenie daleko.
A mimo to: myśleć warto, planować warto, działać warto...
Z erzacami walczyć nie warto, z Chińczykami nie wygrasz;
Ty walczysz o zdrowie i wygodę, oni walczą o drugą miseczkę ryżu, o przetrwanie.
Niewidzialna ręka rynku akceptuje erzace, urzędnicy są na pozycji przegranej.
Jutro przeczytam ten erzac tekstu jeszcze raz i prawdopodobnie go wykasuję.
Pozdrowienia.
jan urbanik
Żywioły przyrody i żywioł człowieczy - dwa żywioły;
żywioł człowieczy, który opanował i degeneruje planetę
cieniutkim głosikiem popiskuje gdy grają żywioły naturalne:
tsunami, wulkany, pochodne zmian klimatycznych...
Człowiek jest mały, do tego targany sprzecznymi interesami, egoistyczny...
Od naszego "powinno być" do BYĆ - w rodzinie jest bardzo daleko.
do BYĆ w kraju - jeszcze dalej,
do BYĆ w skali globu - nieskończenie daleko.
A mimo to: myśleć warto, planować warto, działać warto...
Z erzacami walczyć nie warto, z Chińczykami nie wygrasz;
Ty walczysz o zdrowie i wygodę, oni walczą o drugą miseczkę ryżu, o przetrwanie.
Niewidzialna ręka rynku akceptuje erzace, urzędnicy są na pozycji przegranej.
Jutro przeczytam ten erzac tekstu jeszcze raz i prawdopodobnie go wykasuję.
Pozdrowienia.
jan urbanik
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 2 guests